Piotr R., który właśnie postawiony został przed sądem za spalenie kukły Żyda na manifestacji we Wrocławiu półtora roku temu, delikatnie mówiąc nie budzi mojej sympatii. Wszystko wskazuje, że to przykład groteskowego antysemity.
Ruszył proces ws. spalenia kukły Żyda we Wrocławiu
Jeśli ktoś dokonuje takiego aktu na demonstracji przeciw imigracji muzułmanów do Polski, to… to wszystko już na jego temat wiadomo.
Równocześnie uważam, że pociąganie go za to do sądowej odpowiedzialności, to absurd. Również dlatego, że przeprosił wszystkich Żydów, którzy mogliby poczuć się urażeni jego występem. Przede wszystkim jednak dlatego, że penalizowanie takich, nawet skrajnie prymitywnych zachowań mija się z celem i jest dwuznaczne z zasady. To efekt typowego dziś złudzenia, że wszystkie problemy mogą i winny być rozwiązywane prawnie; pokłosie lewicowego wyobrażenia, że całe zło człowieczego świata można bez reszty wyeliminować przez właściwe regulacje, a gdyby oświeceni inżynierowie społeczni otrzymali władzę, ludzkość funkcjonowałby jak w zegarku. W rzeczywistości traktowanie prawa jako panaceum na wszystko nie tylko uderza w niego istotę, ale także niszczy inne systemy regulacji ludzkiego postępowania takie jak moralność publiczna, kultura czy obyczaj.
Piotra R. nie należy sądzić. Należy go wyśmiać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/310048-absurdalny-proces-za-spalenie-kukly-zyda-piotra-r-nie-nalezy-sadzic-nalezy-go-wysmiac