Klijnstra w rozmowie z Mazurkiem: "Nam nawet trudno zrozumieć, jak różny od rzeczywistości jest obraz Polski i Polaków, jaki mają Europejczycy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Praca organiczna, taka długotrwała, mozolna nieco nas nuży, zróbmy więc ten „Najazd na Amsterdam”, czyli zmasowaną, gigantyczną kampanię promocyjną

– mówi Redbad Klijnstra w rozmowie z Robertem Mazurkiem w „PlusieMinusie”.

Aktor opowiada o potrzebie promocji naszego kraju poza granicami. Mówi również o Holendrach, którzy odwiedzając Polskę przekonują się jak nieprawdziwe są stereotypy dotyczące naszego kraju.

Nam nawet trudno zrozumieć, jak różny od rzeczywistości jest obraz Polski i Polaków, jaki mają Europejczycy. Oni doznają wstrząsu

– mówi Klijnstra.

Przeciętny Holender, Belg czy Francuz z niedowierzaniem przyjmuje fakt, że jesteśmy w Unii. Niby wiedzą, ale jakoś trudno im w to uwierzyć

– dodaje.

Klijnstra mówi o szkodliwych stereotypach na temat Polaków. Jego zdaniem, Holendrzy widzą nas jako najtańszych pracowników, kierowców tirów, zbieraczy warzyw i owoców. Dla przeciętnego mieszkania Królestwa Niderlandów Polska ma być po prostu krajem taniej i niedokształconej siły roboczej.

Polska kojarzy się też Holendrom z wojną. Tu pojawia się poważny problem dotyczący rodzimej polityki historycznej.

Jestem w Holandii i czytam w gazecie notkę: „Dziś jest rocznica pierwszego wyjazdu pociągu z Żydami do Polski”. I nic! „Pociąg z Żydami do Polski”. Ani słowa wyjaśnienia, że to wtedy nie była Polska, kto zabijał, kto wysyłał – nic. Po prostu Polska równa się miejsce zagłady Żydów

– opowiada Klijnstra.

Aktor mówi też o szoku jakiego doznali jego holenderscy goście w Warszawie, gdy opuścili Muzeum Powstania Warszawskiego. Do tej pory mylili zryw z ‘44 roku z Powstaniem w Getcie Warszawskim.

Po wyjściu stamtąd patrzyli na Warszawę jako na coś niemożliwego, kojarzyło im się z Syrią. „Tak jak teraz wygląda Aleppo” - mówili. Byli wstrząśnięci i jednocześnie zdumieni , że tutaj wszyscy są tacy wyluzowani, spontaniczni, radośni. Przyjeżdżając z Zachodu, który przeżywa swój schyłek, każdy widzi tę energię, młodość, witalność, która jest w nas

– mówi Klijnstra.

Co jeszcze Holendrzy wywieźli z naszego kraju?

Silne przeświadczenie, że dla Polaków najważniejsza jest wolność, że to istota naszej tożsamości

– mówi aktor.

Klijnstra przekonuje, że musimy inwestować w promocję naszej kultury.

Tylko pokazanie tym ludziom naszej kultury może zmienić obraz Polski jako kraju najtańszych, niewykształconych robotników! Polacy powinni z dumą prezentować i kulturę, i historię

– powiedział.

Mówił również o tym jak dziwi Holendrów, że Polska nie chwali się Cudem nad Wisłą, która to bitwa powstrzymała bolszewicką nawałę na Europę. Jego znajomi dopiero w Polsce zdali sobie sprawę ze znaczenia naszego triumfu i naszej świadomości rosyjskiego zagrożenia.

Klijnstra przypomina również, że za promocję Polski za granicą odpowiada wiele instytucji, z których część nie ma pieniędzy na funkcjonowanie. Zwraca uwagę na potrzebę zreformowania systemu, tak by mieć w ręku wszelkie atuty niezbędne do promocji kraju.

Praca organiczna, taka długotrwała, mozolna nieco nas nuży, zróbmy więc ten „Najazd na Amsterdam”, czyli zmasowaną, gigantyczną kampanię promocyjną, ale skróconą do weekendu, może przedłużonego. Czyli nie miesiąc kultury polskiej, który gdzieś ginie w dusznych salkach, ale prawdziwy nalot dywanowy

– powiedział.

Musimy zaistnieć w masowej świadomości

– dodał.

Mly/”PlusMinus”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych