Urząd Pocztowy Kraków 53, nieopodal Dworca Głównego. Pielgrzymów interesują oczywiście kartki pocztowe.
Myślałam, że dziś tylko mejle się wysyła, a okazuje się, że kartki pocztowe też. Kupują ich bardzo dużo, choć być może nie po to by je wysłać, ale mieć na pamiątkę. Wczoraj „krakowskich” kartek pocztowych sprzedałam całkiem sporo
— powiedziała jedna z pracownic poczty.
Jacy są? Mili, grzeczni, uśmiechnięci, kulturalni - złego słowa powiedzieć nie można. Bardzo jacyś tacy zadowoleni
— dodała.
Podobnie wrażenia ma pani Basia, która prowadzi sklep na ul. Radziwiłłowskiej. To już niedaleko od Plant i Rynku Głównego, więc często zachodzi do niej barwnie ubrana młodzież. „Sympatyczni, uśmiechnięci” - określa pielgrzymów.
A jedzenia u mnie też im wystarczy. Ostatnio najchętniej sprzedawały się drożdżówki z rabarbarem
— powiedziała pani Basia.
Obwarzanki, czy jak kto woli - precle, sprzedawane są na każdym rogu ulic Krakowa. To tradycyjny regionalny przysmak, kupowany tym chętniej im jest świeższy. Mimo różnego rodzaju obwarzanków, pielgrzymi - jak tłumaczyła PAP jedna z handlarek przy ul. Kurniki - nie mają jeszcze swoich ulubionych.
Wciąż jest za wcześnie, są tu za krótko. Jak mają mieć swoje ulubione?
— dziwiła się. Pytana o ewentualne utrudnienia związane z nadmiernych ruchem tysięcy pielgrzymów odpowiedziała, że nie ma z tym żadnego problemu.
Nic im zarzucić nie można, dajemy radę
— podkreśliła.
gah/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Urząd Pocztowy Kraków 53, nieopodal Dworca Głównego. Pielgrzymów interesują oczywiście kartki pocztowe.
Myślałam, że dziś tylko mejle się wysyła, a okazuje się, że kartki pocztowe też. Kupują ich bardzo dużo, choć być może nie po to by je wysłać, ale mieć na pamiątkę. Wczoraj „krakowskich” kartek pocztowych sprzedałam całkiem sporo
— powiedziała jedna z pracownic poczty.
Jacy są? Mili, grzeczni, uśmiechnięci, kulturalni - złego słowa powiedzieć nie można. Bardzo jacyś tacy zadowoleni
— dodała.
Podobnie wrażenia ma pani Basia, która prowadzi sklep na ul. Radziwiłłowskiej. To już niedaleko od Plant i Rynku Głównego, więc często zachodzi do niej barwnie ubrana młodzież. „Sympatyczni, uśmiechnięci” - określa pielgrzymów.
A jedzenia u mnie też im wystarczy. Ostatnio najchętniej sprzedawały się drożdżówki z rabarbarem
— powiedziała pani Basia.
Obwarzanki, czy jak kto woli - precle, sprzedawane są na każdym rogu ulic Krakowa. To tradycyjny regionalny przysmak, kupowany tym chętniej im jest świeższy. Mimo różnego rodzaju obwarzanków, pielgrzymi - jak tłumaczyła PAP jedna z handlarek przy ul. Kurniki - nie mają jeszcze swoich ulubionych.
Wciąż jest za wcześnie, są tu za krótko. Jak mają mieć swoje ulubione?
— dziwiła się. Pytana o ewentualne utrudnienia związane z nadmiernych ruchem tysięcy pielgrzymów odpowiedziała, że nie ma z tym żadnego problemu.
Nic im zarzucić nie można, dajemy radę
— podkreśliła.
gah/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/302581-krakowianie-pod-wrazeniem-zachowania-uczestnikow-sdm-grzeczni-mili-kulturalni-i-usmiechnieci?strona=2