Polski sąd w służbie LGBT?! Zapadł pierwszy w Polsce, skandaliczny wyrok za odmowę wykonania usługi homoseksualistom. Oczywiście w imię wolności...

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Czyżby determinacja Kampanii Przeciw Homofobii, wzmocniona „obiektywnym” wsparciem Rzecznika Praw Obywatelskich, miała wprowadzić Polskę na zachodni kurs obywatelskiego przymusu? Zbyt dobrze znamy przypadki tolerancjonistycznej tresury, by nie zacząć się niepokoić. Poniżej kilka przykładów:

Peter i Hazelmary Bullowie prowadzili w Wielkiej Brytanii rodzinny pensjonat, żyjąc w zgodzie z chrześcijańskimi zasadami. Gdy para gejów chciała wynająć małżeński pokój, odmówili. Tolerancyjna społeczność homoseksualna nie darowała im tej zniewagi. Nękano ich groźbami, niszczono ich dom, przebijano opony w samochodzie, a na zaatakowanej przez hakerów stronie hoteliku zamieszczono materiały pornograficzne. Para gejów wystąpiła oczywiście na drogę sądową. Po trzech latach Sąd Najwyższy ukarał hotelarzy grzywną w wysokości 3,6 tys. funtów. Starsi ludzie, obciążeni dodatkowo kredytem hipotecznym, stracili dorobek życia i zbankrutowali.

Inne chrześcijańskie małżeństwo, prowadzące studio fotograficzne, odmówiło wykonania sesji ślubnej parze lesbijek. Sprawa trafiła do Komisji Praw Człowieka w Nowym Meksyku, która uznała ich zachowanie za skandaliczne łamanie prawa. Opinię tę potwierdził Sąd Najwyższy stanu Nowy Meksyk, który skazał właścicieli studia na grzywnę 6,5 tys. dolarów za dopuszczenie się dyskryminacji na tle orientacji seksualnej. Nie pomogła apelacja. Ostatecznie w 2014 roku Sąd Najwyższy USA podtrzymał wyrok.

Jedna z amerykańskich firm z Portland w 2014 roku została pozwana przez swoją pracownicę, która uznała się za neutralną płciowo. Valeria Jones zażądała ponad 500 tys. dolarów za „upokorzenie i cierpienie”, którego doświadczała, gdy współpracownicy zwracali się do niej per „miss” lub „lady”. Choć informowała ich, że nie czuje się „ani kobietą, ani mężczyzną”, i prosiła o używanie określeń „neutralnych płciowo”, nie spełniono jej oczekiwań. Po kilku miesiącach zwolniła się z pracy, a od Bon Appétit Management Company zażądała ponad 18 tys. dolarów za stracone pensje i dodatkowych 500 tys. za ból, którego doświadczyła.

W tym samym mieście rok wcześniej właściciel jednego z barów musiał zapłacić 400 tys. dolarów grzywny za dopuszczenie się dyskryminacji wobec osób transpłciowych. Jego nietolerancja polegała na wyproszeniu z lokalu trans-grupy, której nieprzyzwoite zachowanie w damskiej toalecie sprawiało, że tracił klientów.

Więcej przykładów i ich konsekwencji opisałam w książce „Pułapka Gender”, która – jak widać – nie traci niestety na aktualności. Wyrok łódzkiego sądu nie jest jeszcze prawomocny. Miejmy nadzieję, że w apelacji przyjdzie czas na refleksję i ponowne rozważenie pojęcia „wolność” i „demokracja”.

P.S.

W odpowiedzi na powyższe doniesienia, sprawą zajął się minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro

Sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać

napisał w oświadczeniu przesłanym portalowi wPolityce.pl.

Szybka reakcja ministerstwa uspokaja i pokazuje, że próby ideologizowania przez genderystów przestrzeni publicznej, choć z pewnością będą podejmowane, nie mają szansy powodzenia.

Sprawą zajął się też Instytut Ordo Iuris. Dzięki interwencji prawników, sprawa została przekazana do rozpoznania od nowa, na zasadach ogólnych.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wyrok w sprawie drukarza utracił moc wskutek interwencji Ordo Iuris


Gender - groźna kulturowa inwazja! Polecamy „wSklepiku.pl” książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.