Warto było jeszcze dziś po południu przejechać się do Gdańska. Ciągle bowiem trwa usuwanie skutków wczorajszej, nocnej ulewy. Praktycznie miasto jest nieprzejezdne. Linia kolejowa, która dzieli metropolię na część wschodnią i zachodnią skutecznie podzieliła centrum i okolice.
Wszystkie wiadukty, które przebiegały pod torami zostały praktycznie zalane wodą. Utworzyły się jeziora do 3 metrów głębokości. W miarę wypompowywania wody odsłaniały się dachy uwięzionych samochodów. Jeszcze rano 20 podtopionych wozów tramwajowych ściągano awaryjnie do zajezdni. Główna arteria miasta – al. Grunwaldzka przy jednym z największych centrów handlowych Galerii Bałtyckiej zamieniła się w półtorametrowej głębokości jezioro z uwięzionym składem tramwajowym w środku. Wylał płynący nieopodal potok Strzyża. Na gdańskim Przymorzu cały parking wypełniony autami na ulicy Olsztyńskiej został zalany. Rwące potoki nie odpuszczały też na Sobieskiego, Małomiejskiej czy Podmiejskiej. Wiejąca obok wraz z deszczem wichura spowodowała także wszędzie awarię prądu. W Gdańsku zostały pozbawione energii elektrycznej: Brętowo, Migowo, Matemblewo i Nowiec. Przez całą noc ciemno było na Olszynce w Sobieszewie i Przegalinie. We Wrzeszczu w okolicach wspomnianej Galerii Bałtyckiej w związku z wylaniem rzeki Strzyża także zabrakło zasilania.
Bez prądu pozostawał zarówno region Gdyni jak i gminy położone na południowy wschód od Trójmiasta: Pelplin, Skarszew, Stare Kiszewy, Cedry Wielkie, Kolbudy, Pruszcz Gdański, Choczewa, Szemud, Bolszewa i Redy. Wstrzymano ruch kolejowy na trasie Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Metropolitalnej. Oddana do użytku niedawno i zbudowana za prawie miliard złotych PKM-ka stanęła i stoi. Pomysł budowy tej linii opierał się na starym torowisku powstałej „za Niemca” kolei łączącej przedwojenne lotnisko na Zaspie (w centrum miasta) z miejscowościami położonymi po zachodniej stronie Gdańska. Miało być tanio ponieważ liczne stare nasypy, tworzące poważną część infrastruktury linii zachowały się. Jednak postanowiono zbudować nowe wydając grube dziesiątki milionów. W wyniku ulewy obsunęły się całe kilkusetmetrowe połacie ziemi, które oblepiły samochody jak w czasie lawiny błotnej. Ruch Pomorskiej Kolei Metropolitalnej został wstrzymany.
Dokładnie 15 lat – tyle zajęło Pawłowi Adamowiczowi zabezpieczanie miasta przed powodzią i skutkami silnej ulewy. Powstały zbiorniki retencyjne, ponoć regularnie są oczyszczane studzienki kanalizacji deszczowej, uregulowano potoki, które wtedy zniszczyły pół miasta. Katastrofa, która zaskoczyła mieszkańców Gdańska w 2001 roku miała się już nie powtórzyć dzięki kilkunastoletniej pracy urzędników, ekspertów, inżynierów i… pana prezydenta.
Jaki jest efekt pracy Pawła Adamowicza, który przez tych 15 lat rządził niepodzielnie miastem, a wraz z Platformą Obywatelską całym niemal Pomorzem… piątkowe ulewy przywołały wspomnienia. Te same miejsca. Ten sam widok. Zalane przejścia podziemne, skrzyżowania, tramwaje tonące w zalanych torowiskach, nieprzejezdne ulice i tunele. Przyroda bezwzględnie rozliczyła działania i decyzje zarządzających miastem. Dziś w propagandowej stacji tefauen władze Gdańska bezczelnie ogłosiły wszem i wobec na całą Polskę, że zdały egzamin i było lepiej niż 15 lat temu. Brawo!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/300909-zdalismy-egzamin-reakcja-wladz-gdanska-na-powodz-w-miescie