Sąd oddalił pozew Sikorskiego przeciw dziennikowi "Fakt" za antysemickie komentarze internautów na forum gazety

fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Prawomocnie oddalono pozew Radosława Sikorskiego wobec wydawcy dziennika „Fakt” za antysemickie komentarze internautów na forum gazety. Administrator nie może na bieżąco filtrować wpisów, jeśli nie był powiadomiony o ich bezprawności - uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

W 2011 r. Sikorski - jeszcze gdy był szefem MSZ - wypowiedział walkę antysemickiej i rasistowskiej „mowie nienawiści” w sieci. Chodziło o takie np. posty: „Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca”; „Mam złość na Adolfa H., że nie skończył gazowania rzydostwa” (pisownia oryginalna - PAP). Przytaczał też wpisy o sobie: „Sikorski - mąż ortodoksyjnej z dziada pradziada amerykańskiej żydówki, wróg Polskości (…), zdalnie sterowany przez teścia, naczelnego czosnka nowego Yorku, przejął pałeczkę destrukcji i destabilizacji kraju od niejakiego michnika”.

W 2011 r. wydawcy „Faktu” oraz „Pulsu Biznesu” przeprosili Sikorskiego za takie wpisy. Sikorski uznał to jednak za niewystarczające i poszedł do sądu. W 2012 r. ugodę z Sikorskim zawarł wydawca „Wprost”, a w 2013 r. - portal „Pulsu Biznesu”.

W 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew Sikorskiego wobec wydawcy „Faktu”. Jego adwokat mec. Roman Giertych wnosił, by sąd nakazał pozwanemu przeprosiny i wypłatę 20 tys. zł zadośćuczynienia. Sikorski mówił w sądzie, że antysemickie komentarze nie pojawiają się na serwerach spółki Axel Springer w Niemczech. „Tłumaczę to sobie tym, że tam spółka przeznacza środki na zarządzanie swym forum. Nie rozumiem, czemu w Niemczech jest to ucywilizowane, a w Polsce puszczone na żywioł” - dodawał. Strona pozwana chciała oddalenia pozwu m.in. dlatego, że już raz wyraziła ubolewanie za te wpisy.

SO uznał, że pozwany nie miał obowiązku sprawdzać wpisów, a spółka usunęła wszystkie wpisy pod artykułem, jak tylko powzięła o nich wiedzę.

Dobra osobiste powoda w postaci godności i dobrego imienia niewątpliwie zostały naruszone przez umieszczenie na stronie internetowej fakt.pl rasistowskich stwierdzeń. Wpisy te były dokonywane przez anonimowych użytkowników strony internetowej pozwanego

— mówił w uzasadnieniu wyroku SO sędzia Paweł Pyzio.

Wydając orzeczenie, SO oparł się na przepisach ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (a nie prawa prasowego – jak chciał powód).

Według tej ustawy pozwany nie miał obowiązku sprawdzać wpisów internautów, a spółka usunęła wszystkie wpisy pod artykułem, jak tylko powzięła o nich wiedzę

— uzasadniał sędzia Pyzio.

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.