Narodowa Organizacja Kobiet: Kongres Kobiet nie reprezentuje Polek, lecz działa na ich szkodę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Guz
Fot. PAP/Guz

Głos Kongresu Kobiet nie jest głosem Polek, działa na szkodę kobiet, forsując aborcje, antykoncepcję, niszcząc rodzinę - przekonują przedstawicielki Narodowej Organizacji Kobiet i zapewniają, że one reprezentują zdecydowanie większa grupę Polek.

W piątek w Warszawie rozpoczął się VIII Kongres Kobiet. Na zorganizowanej w tym samym dniu konferencji prasowej przedstawicielki Narodowej Organizacji Kobiet zdecydowanie odcięły się od tego wydarzenia.

Przez najbliższe dwa dni będziemy świadkami przekłamań, jakoby głos Kongresu Kobiet był głosem Polek

— mówiła Edyta Luty. Według niej Kongres Kobiet „na swoim sabacie” godzi popieranie KOD-u z walką o alimenty.

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk zachęcała do przestudiowania dokumentów, które przygotuje Kongres Kobiet, a w których - jej zdaniem - pod wieloma neutralnymi hasłami, mówiącymi np. o równym dostępie do rynku pracy, kryją się bardzo mocno ideologiczne hasła. W jej opinii Kongres Kobiet forsuje taką wizję kobiety, macierzyństwa i rodziny, która niszczy kobiety.

To są kobiety, które walczą o aborcję, antykoncepcję, wczesnoporonne pigułki, którym obca jest taka wizja Polki, która jest kobietą szczęśliwą, która realizuje się w małżeństwie, w macierzyństwie, która widzi i rozumie wartość rodziny

— mówiła Korzekwa-Kaliszuk.

My mamy zaszczyt reprezentować zdecydowanie większą grupę Polek niż ta, która jest reprezentowana przez jedno wydarzenie jednej małej grupy, która działa na szkodę kobiet

— dodała.

My wierzymy, że równie ważna jeśli nie ważniejszą karierą każdej kobiety jest bycie szczęśliwą żoną i matką

— podkreśliła Luty.

Jak zaznaczyła, przedstawicielki reprezentowanego przez nią ruchu zdecydowanie nie zgadzają się na „paradygmat nieczystości, w którym funkcjonuje współczesna lewica, gdzie zarówno przed ślubem, jak i po ślubie jako oczywiste traktuje się pewne zachowania, które są niezgodne z nauka molarną Kościoła”.

Ale można je potępić nie tylko na gruncie katolickiej nauki społecznej, ale przede wszystkim w oparciu o twarde fakty medyczne

— dodała.

Ginekolog Ewa Ślizień-Kuczpska zwróciła uwagę, że Kongres Kobiet łączy prawo do aborcji oraz antykoncepcji z prawem do zdrowia, co jej zdaniem stoi w sprzeczności.

Jak mówiła, jednym z działań tej grupy kobiet, są działania które „niestety nie promują edukacji pro czystościowej, ale edukację permisywną”.

Generalnie rzecz biorąc, z punktu widzenia biologii istnieje wymóg dziewictwa - immunologicznego, mikrobiologicznego, anatomicznego, po prostu fizjologicznego. Młoda kobieta nie powinna podejmować współżycia seksualnego, ponieważ grozi to bardzo poważnie jej zdrowiu - zdrowiu prokreacyjnemu w znaczeniu zwiększenia ryzyka nabycia chorób przenoszonych drogą płciową

— podkreśliła Ślizień-Kuczpska.

Jak dodała przedwczesna inicjacja może prowadzić do wielu innych poważnych powikłań, w tym niepłodności, zaburzeń psychologicznych, często nieudanych relacji męsko-damskich.

Ja to na co dzień widzę w gabinecie

— zapewniła.

Wskazywała też, że nurt tak rozumianego zdrowia - promujący antykoncepcję i edukację permisywną opóźnia decyzje o rodzicielskie, a opóźnione rodzicielstwo jest - jak mówiła - jedną z głównych przyczyn niepłodności. A to z kolei prowadzi do in vitro.

To są wszystko działania przeciwko życiu i zdrowiu kobiet

— przekonywała.

Według Ślizień-Kuczpskiej stosowanie antykoncepcji zwiększa o ponad 50 proc. ryzyko bardzo poważnych nowotworów - raka szyjki macicy, piersi, a nawet mózgu, a także chorób zatorowo-zakrzepowych.

Natomiast jeśli chodzi o procedury in vitro, które w wielu przypadkach są jedynym rozwianiem dla tych kobiet i mężczyzn, którzy stają w obliczu rozpoznanej dość późno niepłodności, znowu godzą w życie, wartość i godność człowieka, ponieważ, jak wiemy, na każde poczęte w ten sposób, na szkle, życie co najmniej 10 innych istnień ludzkich musi zostać pogrzebanych

— przekonywała. Jak dodała, in vitro niesie bardzo wielkie zagrożenie zdrowotne i dla rodziców, i poczętych w ten sposób dzieci.

Nie każda kobieta musi być matką, natomiast każda kobieta ma prawo do zdrowia, w tym zdrowia prokreacyjnego, które gwarantuje ogólny dobrostan psychofizyczny

— dodała Ślizień-Kuczpska.

PAP/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych