Uczestnicy manify chcą aborcji. Tak demonstrowali w Warszawie. ZDJĘCIA

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Uczestnicy manifestacji, skandujący: „Wolność, równość, aborcja na żądanie” nieśli plakaty z hasłami: „Urodzę jak zechcę”, „Księża chcą ofiar, księżniczki chcą praw”, „Moje ciało, moja twierdza”, ale także „Prekariuszki nie chcą rodzić”, „Żądamy legalnej, bezpłatnej aborcji, bezpłatnych żłobków i przedszkoli” czy „Zlikwidować bezrobocie, umowy śmieciowe, nierówności ekonomiczne”.

Jak tłumaczyła w rozmowie z PAP uczestnicząca w Manifie Paulina Piechna-Więckiewicz (SLD), w jej ocenie kwestie prawa do aborcji i postulaty ekonomiczne są ściśle powiązane.

Po pierwsze chodzi o to, by rozszerzyć obecnie obowiązujące prawo aborcyjne o prawo do przerywania ciąży ze względów społecznych i trudnej sytuacji ekonomicznej matki. Poza tym w polskim społeczeństwie to kobiety są biedniejsze. Choćby dlatego że bardzo ciężkie zawody, bardzo sfeminizowane, jak pielęgniarka czy salowa, są też bardzo źle opłacane. I to mimo że są bardzo społecznie potrzebne

– wskazała działaczka.

Według Piechny-Więckiewicz to kobiety wykonują 80 proc. pracy nad osobami zależnymi (dziećmi, niepełnosprawnymi czy seniorami) za co przeważnie nie otrzymują żadnego wynagrodzenia.

W Polsce, w myśl ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych