"Becikowe" na psa ze schroniska. Czy to dobry pomysł?

fot. FreeImages
fot. FreeImages

Gmina Goszczanów (woj. łódzkie) wprowadziła dość osobliwy sposób promujący adopcję schroniskowych psów. Oferuje bowiem 500 zł za przygarnięcie każdego psiaka. O ile sama idea być może zła nie jest, zwłaszcza biorąc pod uwagę koszty, które gmina ponosi w związku z utrzymaniem schroniska, o tyle dobre intencje człowieka często pozostawiają wiele do życzenia, zwłaszcza w kwestiach finansowych.

Kwotę 500 zł otrzyma każdy, kto adoptuje pieska ze schroniska w Wojtyszkach i spełni określone w umowie warunki. Pieniądze wypłaca gmina ze swojego budżetu w ciągu 14 dni od adopcji. Na ten cel mamy przeznaczone środki na rok bieżący w wysokości 5000 zł. Ogólne utrzymanie zwierząt w schronisku wynosi 60 tys. zł

— opowiadał mediom Jerzy Baranowski sekretarz gminy Goszczanów.

Zainteresowanych organizatorzy akcji zapraszają do podpisywania umów przed-adopcyjnych. Niestety, choć idea szczytna, projekt budzi nieco kontrowersji, ponieważ schronisko nie będzie w stanie w pełni monitorować domów adopcyjnych.

Schronisko sprawdza tylko na zasadzie umów adopcyjnych i ankiet. Nie mamy możliwości kontrolowania tematu później, gdyż przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski. Nie posiadamy takiej ilości osób zatrudnionych w firmie, by jeździli i kontrolowali domy przejmujące zwierzęta

— mówił mediom właściciel schroniska Longin Siemiński.

Z kolei sekretarz gminy Goszczanów zapewniał, iż urzędnicy zajmujący się sprawą merytorycznie, będą sprawdzali docelowe miejsce pobytu czworonoga i na tej podstawie podejmowali decyzje o zawarciu umowy z adoptującymi. Pozostaje więc mieć nadzieję, że projekt odniesie oczekiwany skutek, a zwierzaki szybko znajdą upragniony dom, u boku człowieka.

Podobne „becikowe” na psa, a w zasadzie częściowa rekompensata utrzymania, związana z kosztami zakupu karmy, akcesoriów, zabiegów weterynaryjnych czy budy, pojawiła się m.in. w gminie Wola Krzysztoporska. Oferowano tam nawet do 800 zł z zastrzeżeniem, że jedna rodzina może adoptować maksymalnie 3 psy w ramach niniejszego programu. Pieniądze, jak podawały media, były wypłacane po 6 miesiącach od adopcji.

Natomiast o samym schronisku w Wojtyszkach mówiło się ostro i głośno już kilka lat temu. Przedstawiano go nawet jako „ogromny obóz koncentracyjny dla psów”.

Wojtyszki (powiat, sieradzki, woj. łódzkie) - największe w Europie schronisko dla bezdomnych zwierząt, które już dawno przystało być „schroniskiem”. Wg informacji publicznej uzyskanej z gmin, tylko w latach 2005-2010 Siemiński przyjął łącznie min. 5.530 bezdomnych psów, za kwotę ok. 16 mln zł. Los min. 2,5 tys. psów do dzisiaj pozostaje nieznany. Nie jest on udokumentowany ani adopcjami, padnięciami czy eutanazją. W obozie przez lata nie funkcjonowała ewidencja przyjęć, praktykowano za to fałszowanie dokumentacji, a ostatnio również wielokrotne chipowanie zwierząt

— przeczytamy na stronie obrona-zwierzat.pl

Dziś, jak twierdzą zainteresowani tematem, schronisko w Wojtyszkach prezentuje się znacznie lepiej. Już sama akcja promująca adopcje ma szansę tę pozytywną opinię wzmocnić. Niestety, pewne niedopracowanie tematu, o czym nieśmiało wspominają sami organizatorzy, może przynieść poważne straty finansowe i te związane z dobrostanem zwierząt, które w ramach 500+ trafią w nieodpowiedzialne ręce.

Osobiście nie jestem przekonana do tego rodzaju projektów. Nie każdy potrafi właściwie wykorzystać otrzymany dar, zarówno ten w postaci psa, jak i ten w postaci pieniędzy. Lepszym rozwiązaniem byłoby zapewnienie w ramach oferowanej kwoty: opieki weterynaryjnej, karmy, szkolenie. Inaczej mówiąc, rzeczy, które rzeczywiście wesprą zwierzę, jego zdrowie i bezpieczeństwo oraz człowieka, który powinien zgłębić wiedzą na temat adoptowanego stworzenia, bo ta szwankuje wyraźnie, co widać w przeładowanych schroniskach. A tu sprawa kończy się z chwilą wypłacenia magicznej kwoty.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych