Narodowa mobilizacja jako tarcza ochronna

Fot. PiS
Fot. PiS

Było oczywiste, że proces odpolitycznienia obywatela w państwach Unii Europejskiej, co wiązało się z koniecznością zmniejszenia w nim potencjału dumy narodowej wywoła prędzej i czy później reakcję. Siły globalizacji dokonują swoistego „sprasowania” czasów historycznych, ale opór był i jest silny. Globalny rynek, i to jest traktowane jako dogmat, buduje globalne kosmopolityczne społeczeństwo konsumentów. W ten oto sposób komunistyczna narracja o doskonałym świecie przyszłości zlała się z neoliberalną. Rzadko jednak podnosi się kwestię że może być tak, iż globalizacja raczej wzmacnia świadomość różnic narodowych, etnicznych i państwowych. A z pewnością generuje nowe konflikty.

Po prostu siła habitusu narodowego kształtującego się w Europie od wczesnego średniowiecza jest zbyt trwała i nie tak plastyczna jak wyobrażają to sobie różnej maści inżynierowie społeczni. Daleki jestem od ulegania romantycznej mitologii „ducha narodu”, nota bene niemieckiego pochodzenia, ale trwałość struktur narodowych, dobrym przykładem jest fenomen trwałości narodowości żydowskiej, każe z powątpiewaniem i niepokojem śledzić działania mające na celu budowę globalnego społeczeństwa. Niestety, komunizm niczego lewicy nie nauczył.

Odrodzenie nastrojów patriotycznych jest faktem, który co bardziej obiektywni badacze społeczeństw europejskich, odnotowują. Szczególności w Europie wschodniej i środkowej. Co stoi na przeszkodzie aby traktować odrodzenie sentymentów narodowych jako oczywistą odpowiedź na siły homogenizacji lub destrukcyjne efekty globalizacji?

Otóż była nią i jest zmowa liberalnych i lewicowych elit europejskich, które prowadzą „ciemny” lud ku świetlanej przyszłości. Kosmopolityzm to jeden z elementów przekonań nowej klasy zarządzającej, którą stworzył postindustrialny kapitalizm i która za sprawą mediów, narzuca swój styl życia i myślenia. A wszystko, co z tym się kłóci jest eliminowane jako przejaw ignorancji, zabobonu i ciemnoty.

W Polsce, kraju poddanym z racji geopolitycznego położenia szczególnej presji historii, kwestia tożsamości jest wyborem egzystencjalnym. „Polskość to nienormalność” miał swego czasu stwierdzić były premier polskiego rządu a obecnie prezydent Unii Europejskiej. W Polsce kraju dotkniętych komunistycznym totalitaryzmem wytworzyło się społeczeństwo socjalistyczne, wolne od trwałego przywiązania do kategorii narodowych. Traktuje ono tę tradycję jako coś, co stanowi balast, ciężar, przekleństwo. I ono w szczególności podatne jest i przyjmuje za swoje kosmopolityczne przesłanie lewicy, która wspiera i ideologicznie uzasadnia ekspansję globalnego kapitalizmu, który pustoszy pozbawione ochrony państwa rynki narodowe. To przesłanie, to ideologia wyzwolenia ze wszelkich ograniczeń. „Zakorzenienie narodowe – jak zauważył w jednym z wywiadów Bronisław Wildstein - jest jednym z aspektów natury ludzkiej, człowiek potrzebuje wspólnoty do istnienia. Naród jest najszerszą z możliwych wspólnot z jaką realnie człowiek potrafi się jeszcze zidentyfikować”. Ta identyfikacja daje poczucie zakorzenienia, pozwala na znalezienie swego miejsca na ziemi, poprzez świadomość bycia jednym z wielu, sztafecie pokoleń. Silną tożsamość daje poczucie łączności z duchami przodków. I wreszcie mocna tożsamość daje odporność na manipulację. Awers i rewers

Lewica usiłuje tę tożsamość zniszczyć jako dogmatyczną, gdyż dla nowoczesnego kapitalizmu, tzw. „twórcza destrukcja”, to zasada nim kierująca, opisana przez austriackiego ekonomistę Józefa Schumpetera. Według tej zasady największym wrogiem postępu jest dogmat. Tu też znajdujemy źródło nowoczesnej obsesji antyreligijnej.

„Twórcza destrukcja” to zasada, która wymaga umysłów krytycznych, kwestionujących z zasady wszystko. I jeśli ta zasada sprawdza się w praktyce życia gospodarczego, to przenoszenie jej z bogactwem inwentarza w życie społeczne, jest przejawem ignorancji, nie liczeniem się zupełnie ze złożonością świata społecznego. To czysty leninizm z jego teorią odbicia. Ta mentalność jest prostą kalką ekonomicznego makrokosmosu nowoczesnego kapitalizmu. „Twórcza destrukcja” to awers a uwalnianie się od i przekraczanie wszystkiego, od tożsamości narodowej poczynając a na płci kończąc, to rewers tego samego procesu. Ci, którzy emancypują człowieka z własnego nadania sytuują się w awangardzie, - zauważa Wildstein - oni chcą człowieka wyswobadzać. Siła rzeczy muszą sobie przyznawać szczególne wyższe uprawnienia. To oni przecież prowadzą ludzkość ku postępowi. Tak jak partia w komunizmie. Są elitą, która w przeciwieństwie do innych uzyskała świadomość. Są tymi, którzy dostąpili oświecenia. Sam ten koncept dzieli ludzi na oświeconych i nieoświeconych a więc lepszych i gorszych. Są ci którzy tkwią w okowach tradycji narodowych, złych z natury i ci, którzy ich z tego wyzwalają. Tego typu ideologia jest doskonałym instrumentem władzy.

Władzy, która - dodajmy - ma totalitarne zapędy. Zatem populizm, który odwołuje się do tożsamości narodowej, jest przejawem obrony i procesem o jednoznacznie pozytywnym charakterze, gdy weźmiemy pod uwagę skalę i potęgę procesów globalizacyjnych, które dzieją się ponad tym, co narodowe i lokalne. Ponadto antropologicznie rzecz ujmując, człowiek nie może pozostać normalny jeśli całe życie wszystko kwestionuje i gdy jest to jego życiowe credo. Klasy niższe bronią się, bo nie utraciły kontaktu z rzeczywistością, lecz stają się pozbawioną ochrony państwa ofiarą tego procesu.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.