Dostało się Mariuszowi Pudzianowskiemu i Pawłowi Kukizowi. Temu pierwszemu od akcji HejtStop za to, że rzekomo „groził” imigrantom. Temu drugiemu za to, że podobno nieelegancko się odniósł do pani, która HejtStop kieruje.
Co takiego strasznego zrobił Pudzianowski? Pokazał zdjęcie kija bejsbolowego zapowiadając, że przeprowadzi przyspieszoną akcję asymilacji dla imigrantów, którzy paraliżują transport towarów w porcie w Calais od wielu miesięcy, a firma Pudzianowskiego ponosi tam coraz większe straty. Prawdę mówiąc, zadziwiające jest, że transportowcy – wobec kuriozalnej bierności francuskich władz – do tej pory nie wzięli tam spraw w swoje ręce, bo obrazki z francuskiej przystani promowej oraz z samego miasta, które można zobaczyć w sieci, budzą przerażenie. Aktywiści HejtStop uznali jednak, że należy wpis Pudzianowskiego zgłosić do prokuratury, bo przecież to Pudzianowski jest problemem, a nie masy nielegalnych imigrantów.
Co ciekawe, wszyscy – jak się zdaje – zapomnieli już, że HejtStop objawia nam się nie po raz pierwszy. Jego aktywiści już kilka miesięcy temu wzięli udział w kampanii wyborczej PO, kiedy to ówczesna premier Kopacz w ramach przedwyborczych cyrków, wspólnie z działaczami HejtStop, zamalowywała „hejterskie napisy”.
Wówczas przyjrzałem się, kto za akcją walki z „hejtem” stoi. Że jest to klasyczna lewacka inicjatywa – widać na pierwszy rzut oka, gdy tylko odwiedzi się jej stronę internetową. Tam dowiadujemy się bowiem, że celem akcji jest walka z homofobią, antysemityzmem, faszyzmem. Mamy zatem do czynienia z kolejną emanacją walczącej poprawności politycznej w typie Stowarzyszenia Nigdy Więcej. Schemat działania lewicy jest zawsze ten sam: bierzemy kilka haseł typu „homofobia”, „faszyzm” czy „antysemityzm”, następnie manipulujemy ich znaczeniem i rozciągamy je na każdą wypowiedź kwestionującą lewicowe dogmaty, po czym podnosimy raban, że nasz przeciwnik „sieje nienawiść”. Zawodowi hejtstoperzy na użytek postępackich mediów „profesjonalnie” zdefiniują i z troską wyjaśnią, że „homofobią” będzie na przykład kwestionowanie postulatów środowisk homoseksualnych, a „antysemityzmem” stwierdzenie, iż w organach bezpieczeństwa stalinowskiej Polski większość stanowiły osoby żydowskiego pochodzenia. Proszę sobie teraz wyobrazić, jaki instrument te grupy dostałyby do ręki, gdyby minister Ziobro nie zdecydował o zakończeniu prac nad wprowadzeniem do kodeksu karnego kategorii „mowy nienawiści”, o co lewactwo zawzięcie walczyło i co chciał zrobić poprzedni rząd.
Gdy HejtStop postanowił pomóc Platformie w osiągnięciu dobrego wyniku wyborczego, przyjrzałem się również, kto tę akcję tworzy. W jednym ze swoich tekstów napisałem wtedy:
Akcję organizuje stowarzyszenie »Projekt: Polska«. Cóż to za twór? Na pewno nie złożony z ludzi przypadkowych. Popatrzmy. Przewodniczącym jest Wiktor Jędrzejewski, niegdyś współpracownik Bronisława Geremka, a dziś [w momencie pisania cytowanego tekstu, czyli w październiku 2015 r.] koordynator warszawskich struktur .Nowoczesnej Ryszarda Petru (na czas kampanii zawiesił swoją prezesurę). Przewodniczącym rady strategicznej jest Szymon Gutkowski, człowiek ze środowiska reklamiarzy. Przez lata robił kampanie »Gazety Wyborczej«, doradzał stacji TVN24, działał przy pamiętnej akcji »Zmień kraj: idź na wybory«, która formalnie prezentowana jako działania profrekwencyjne, faktycznie była po prostu kampanią wyborczą PO w roku 2007.
Wśród członków honorowych stowarzyszenia są lub byli m.in. Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń, Henryk Wujec, Marek Edelman, Bronisław Geremek. Nawet średnio zorientowana w życiu publicznym osoba nie będzie więc mieć wątpliwości, że nie mamy do czynienia ze spontaniczną inicjatywą obywatelską, ale organizacją doskonale posadowioną w lewicowo-liberalnych kręgach warszawki”.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości co do proweniencji akcji HejtStop i tego, jaką polityczną agendę realizuje? Bo ja – najmniejszych.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dostało się Mariuszowi Pudzianowskiemu i Pawłowi Kukizowi. Temu pierwszemu od akcji HejtStop za to, że rzekomo „groził” imigrantom. Temu drugiemu za to, że podobno nieelegancko się odniósł do pani, która HejtStop kieruje.
Co takiego strasznego zrobił Pudzianowski? Pokazał zdjęcie kija bejsbolowego zapowiadając, że przeprowadzi przyspieszoną akcję asymilacji dla imigrantów, którzy paraliżują transport towarów w porcie w Calais od wielu miesięcy, a firma Pudzianowskiego ponosi tam coraz większe straty. Prawdę mówiąc, zadziwiające jest, że transportowcy – wobec kuriozalnej bierności francuskich władz – do tej pory nie wzięli tam spraw w swoje ręce, bo obrazki z francuskiej przystani promowej oraz z samego miasta, które można zobaczyć w sieci, budzą przerażenie. Aktywiści HejtStop uznali jednak, że należy wpis Pudzianowskiego zgłosić do prokuratury, bo przecież to Pudzianowski jest problemem, a nie masy nielegalnych imigrantów.
Co ciekawe, wszyscy – jak się zdaje – zapomnieli już, że HejtStop objawia nam się nie po raz pierwszy. Jego aktywiści już kilka miesięcy temu wzięli udział w kampanii wyborczej PO, kiedy to ówczesna premier Kopacz w ramach przedwyborczych cyrków, wspólnie z działaczami HejtStop, zamalowywała „hejterskie napisy”.
Wówczas przyjrzałem się, kto za akcją walki z „hejtem” stoi. Że jest to klasyczna lewacka inicjatywa – widać na pierwszy rzut oka, gdy tylko odwiedzi się jej stronę internetową. Tam dowiadujemy się bowiem, że celem akcji jest walka z homofobią, antysemityzmem, faszyzmem. Mamy zatem do czynienia z kolejną emanacją walczącej poprawności politycznej w typie Stowarzyszenia Nigdy Więcej. Schemat działania lewicy jest zawsze ten sam: bierzemy kilka haseł typu „homofobia”, „faszyzm” czy „antysemityzm”, następnie manipulujemy ich znaczeniem i rozciągamy je na każdą wypowiedź kwestionującą lewicowe dogmaty, po czym podnosimy raban, że nasz przeciwnik „sieje nienawiść”. Zawodowi hejtstoperzy na użytek postępackich mediów „profesjonalnie” zdefiniują i z troską wyjaśnią, że „homofobią” będzie na przykład kwestionowanie postulatów środowisk homoseksualnych, a „antysemityzmem” stwierdzenie, iż w organach bezpieczeństwa stalinowskiej Polski większość stanowiły osoby żydowskiego pochodzenia. Proszę sobie teraz wyobrazić, jaki instrument te grupy dostałyby do ręki, gdyby minister Ziobro nie zdecydował o zakończeniu prac nad wprowadzeniem do kodeksu karnego kategorii „mowy nienawiści”, o co lewactwo zawzięcie walczyło i co chciał zrobić poprzedni rząd.
Gdy HejtStop postanowił pomóc Platformie w osiągnięciu dobrego wyniku wyborczego, przyjrzałem się również, kto tę akcję tworzy. W jednym ze swoich tekstów napisałem wtedy:
Akcję organizuje stowarzyszenie »Projekt: Polska«. Cóż to za twór? Na pewno nie złożony z ludzi przypadkowych. Popatrzmy. Przewodniczącym jest Wiktor Jędrzejewski, niegdyś współpracownik Bronisława Geremka, a dziś [w momencie pisania cytowanego tekstu, czyli w październiku 2015 r.] koordynator warszawskich struktur .Nowoczesnej Ryszarda Petru (na czas kampanii zawiesił swoją prezesurę). Przewodniczącym rady strategicznej jest Szymon Gutkowski, człowiek ze środowiska reklamiarzy. Przez lata robił kampanie »Gazety Wyborczej«, doradzał stacji TVN24, działał przy pamiętnej akcji »Zmień kraj: idź na wybory«, która formalnie prezentowana jako działania profrekwencyjne, faktycznie była po prostu kampanią wyborczą PO w roku 2007.
Wśród członków honorowych stowarzyszenia są lub byli m.in. Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń, Henryk Wujec, Marek Edelman, Bronisław Geremek. Nawet średnio zorientowana w życiu publicznym osoba nie będzie więc mieć wątpliwości, że nie mamy do czynienia ze spontaniczną inicjatywą obywatelską, ale organizacją doskonale posadowioną w lewicowo-liberalnych kręgach warszawki”.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości co do proweniencji akcji HejtStop i tego, jaką polityczną agendę realizuje? Bo ja – najmniejszych.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/281295-lewicowa-hucpa-hejtstop-realizuje-lewacka-agende-nie-dajmy-sie-nabrac