Po pierwsze postawmy się przez chwilę w roli niemieckiego rządu. Co ma odpowiedzieć polskiemu ministrowi jakiś polityk, czy urzędnik z Berlina? Że postara się, aby na przyszłość nie było takich instalacji? Nie odpowie tak. Spodziewana odpowiedź to mniej więcej taka, że rząd niemiecki nie ma wpływu na instalacje karnawałowe i nie zamierza mieć takiego wpływu w przyszłości.
Po drugie. Po interwencji ministra Waszczykowskiego można spodziewać się wysypu kolejnych karykatur, czy tekstów prasowych, tym razem z interwencją polskiego MSZ jako lajtmotiwem. I co wtedy? Odpowiemy kolejnymi zapytaniami?
Po trzecie wreszcie. Interwencja polskiej dyplomacji w takich sprawach może sprawić, że w innych sytuacjach kolejne interwencje będą miały niższą moc. A jest wiele takich spraw, które wymagają interwencji całego możliwego aparatu naszego państwa. Chodzi o problem „polskich obozów”, czy „polskiego SS” - jak to miało ostatnio miejsce w Kanadzie. W tych kwestiach muszą być protesty dyplomatów i – najlepiej – procesy sądowe wytaczane kłamcom. I dlatego, aby w tych sprawach był widoczny autorytet państwa polskiego, trzeba zachować umiar w innych.
Można zrozumieć gniew Polaków, którzy są już zmęczeni ostrymi atakami na Polskę ze strony niemieckich mediów i satyryków. Jest tego faktycznie bardzo dużo i nie sposób nie zastanowić się, czy Niemcy nie potrzebują jakiegoś substytutu do obrażania, gdy nie mogą już tego robić w stosunku do Żydów, a boją się obrażać przybyłych właśnie Arabów. Obrażanie Polaków jest wygodne, bo głów nie będziemy im ścinać, ani podkładać bomb. Polacy nie mają też w Niemczech statusu ofiar, jak mają to Żydzi. Powstanie Warszawskie myli im się z powstaniem w getcie warszawskim, zaś 1 września to tylko data w kalendarzu…
Jednak co innego gniew zwykłych Polaków, publicystów, a co innego reakcja państwa. Odpowiedzią na satyrę powinna być tylko satyra. Jeśli w satyrę uderzy państwo z całą swoją powagą, rychło stanie się obiektem satyry.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po pierwsze postawmy się przez chwilę w roli niemieckiego rządu. Co ma odpowiedzieć polskiemu ministrowi jakiś polityk, czy urzędnik z Berlina? Że postara się, aby na przyszłość nie było takich instalacji? Nie odpowie tak. Spodziewana odpowiedź to mniej więcej taka, że rząd niemiecki nie ma wpływu na instalacje karnawałowe i nie zamierza mieć takiego wpływu w przyszłości.
Po drugie. Po interwencji ministra Waszczykowskiego można spodziewać się wysypu kolejnych karykatur, czy tekstów prasowych, tym razem z interwencją polskiego MSZ jako lajtmotiwem. I co wtedy? Odpowiemy kolejnymi zapytaniami?
Po trzecie wreszcie. Interwencja polskiej dyplomacji w takich sprawach może sprawić, że w innych sytuacjach kolejne interwencje będą miały niższą moc. A jest wiele takich spraw, które wymagają interwencji całego możliwego aparatu naszego państwa. Chodzi o problem „polskich obozów”, czy „polskiego SS” - jak to miało ostatnio miejsce w Kanadzie. W tych kwestiach muszą być protesty dyplomatów i – najlepiej – procesy sądowe wytaczane kłamcom. I dlatego, aby w tych sprawach był widoczny autorytet państwa polskiego, trzeba zachować umiar w innych.
Można zrozumieć gniew Polaków, którzy są już zmęczeni ostrymi atakami na Polskę ze strony niemieckich mediów i satyryków. Jest tego faktycznie bardzo dużo i nie sposób nie zastanowić się, czy Niemcy nie potrzebują jakiegoś substytutu do obrażania, gdy nie mogą już tego robić w stosunku do Żydów, a boją się obrażać przybyłych właśnie Arabów. Obrażanie Polaków jest wygodne, bo głów nie będziemy im ścinać, ani podkładać bomb. Polacy nie mają też w Niemczech statusu ofiar, jak mają to Żydzi. Powstanie Warszawskie myli im się z powstaniem w getcie warszawskim, zaś 1 września to tylko data w kalendarzu…
Jednak co innego gniew zwykłych Polaków, publicystów, a co innego reakcja państwa. Odpowiedzią na satyrę powinna być tylko satyra. Jeśli w satyrę uderzy państwo z całą swoją powagą, rychło stanie się obiektem satyry.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/281129-polskie-msz-chce-interweniowac-w-sprawie-karnawalowej-satyry-niemieckiej-no-coz-satyrycy-tylko-na-to-czekaja?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.