Wyklęty z nakazu sowieckich okupantów, legendarny dowódca AK, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka" spocznie na Powązkach. Doczeka się honorów

fot.Skabiczewski/Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0//commons.wikimedia.org
fot.Skabiczewski/Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0//commons.wikimedia.org

Po 65 latach, wyklęty z nakazu sowieckich okupantów, zamordowany przez zdrajców narodu, major Zygmunt Szendzielarz “Łupaszka”, spocznie w poświęconej ziemi na wojskowym cmentarzu powązkowskim w Warszawie

—pisze w specjalnym liście Halina Morawska siostrzenica majora Zygmunta Szendzielarza “Łupaszki”.

Trwa ustalanie szczegółów uroczystości pogrzebowych „Łupaszki”. Szczątki legendarnego dowódcy Armii Krajowej spoczną wiosną na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim. Dokładna data uroczystego pogrzebu będzie znana po ustaleniu szczegółów z Kancelarią Prezydenta RP. Prowadzone są też rozmowy z przedstawicielami resortu obrony narodowej.

Na pewno uroczystość ta odbędzie się z asystą Wojska Polskiego

—powiedział w rozmowie z rp.pl Bartłomiej Misiewicz, rzecznik resortu obrony.

Wiadomo już, że pochówek będzie miał uroczysty charakter

—zaznacza Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, która współorganizuje uroczystości.

Uroczystość rozpocznie się Mszą św., a następnie w kondukcie żałobnym – który miałby przejść ulicami Warszawy i być patriotyczną manifestacją – trumna ze szczątkami mjr. Szendzielarza „Łupaszki” zostanie przewieziona na Wojskowe Powązki. Tam odbędzie się ceremonia pogrzebowa. Trasa przemarszu konduktu jest jeszcze ustalana. Będzie ona miała ok. 2 kilometrów

—informuje Wojciech Łuczak.

Bohater niezłomny w walce z komunistycznym złem, broniący honoru i wolności Rzeczpospolitej zostanie odprowadzony na wieczny spoczynek. Jego szczątki, zgodnie z wojskowym ceremoniałem, w uroczystym kondukcie, w obecności najwyższych władz Rzeczpospolitej, zostaną przewiezione na lawecie ulicami Warszawy. Niech ta ostatnia droga będzie wspólnym hołdem Polaków złożonym ich bohaterskiemu obrońcy. Bądźmy tam, wtedy, razem

—pisze siostrzenica”Łupaszki”.

Idąc na wojnę z Niemcami 1 września 1939 r. podporucznik Zygmunt Szendzielarz nie wiedział, że o Polskę będzie się bił lat 9, a w końcu zginie z rąk polskojęzycznych morderców wykonujących polecenia sowieckiego okupanta.

Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej Ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości

—pisał major w ulotce, którą powielano i kolportowano na terenie walki jego oddziału.

Fot.screenshot/fot.Facebook/Stowarzyszenie Rodziny Zygmunta Szendzielarza Łupaszki
Fot.screenshot/fot.Facebook/Stowarzyszenie Rodziny Zygmunta Szendzielarza Łupaszki

CZYTAJ TEŻ:

Major „Łupaszka” wzorem dla żołnierzy. Bohater został patronem zwiadowców z Warmii

ann/radiomaryja,.pl/rp.pl/Facebook/Stowarzyszenie Rodziny Zygmunta Szendzielarza Łupaszki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.