Skąd ta histeria? Romaszewska: chodzi o to, by jedna opcja koniecznie kontrolowała 80% mediów w Polsce, a nie tylko, nie daj Boże, 65% ...

Zdaniem dziennikarki i publicystki Agnieszki Romaszewskiej - lejąca się zewsząd propaganda antyrządowa wyróżnia się „ogólną abstrakcyjnością”. I to właśnie sprawia, że jest ona tak bardzo męcząca:

Mówi się o „odchodzeniu od demokracji”, „łamaniu Konstytucji”, „podążaniu w kierunku autorytaryzmu”, „pełzającym zamachu stanu”, „demokraturze” itd Ale gdy spytać co to wszystko tak KONKRETNIE oznacza, to okazuje się, że nadzwyczaj niewiele. Spór o to, czy wybór 3 sędziów TK powołanych według ustawy niezgodnej (przynajmniej częściowo) z Konstytucją, Sejm może czy nie może unieważnić, jak długo prezydent może czekać z zaprzysiężeniem sędziego TK… To jest ta śmierć demokracji w Polsce?

Romaszewska - wypowiadając się na Facebooku - podkreśla, że obecna sytuacja nie różni się wiele od tego, co obserwowaliśmy w poprzednich latach. Wówczas także stronnictwa rządowe dławiły wszelką opozycję i przeprowadzały swoje projekty w sposób zdyscyplinowany.

Działo się absolutnie tak samo, tylko wolniej i mniej intensywnie. Po ulicach ganiają w te z powrotem tłumy demonstrantów, których nikt nie rozpędza, nie pałuje, nie zatrzymuje, działają bez przeszkód potężne prywatne, antyrządowe w poglądach stacje TV, wiele gazet regionalnych, ogromna gazeta codzienna, tygodniki, największe portale internetowe sympatyzujące z byłą władzą, albo przynajmniej bardzo przeciwne obecnemu rządowi - i mówi się o upadku i prześladowaniu wolności słowa?

Dlaczego się mówi?

Bo chodzi o to by jedna opcja koniecznie kontrolowała, 80% mediów w Polsce, do czego ma przecież „przyrodzone prawo”a nie tylko, nie daj Boże, 65% …

Publicystka zauważa, że krzyki o mordowaniu demokracji, o zagrażającej tuz za rogiem dyktaturze i przesuwaniu się w kierunku Rosji są tak dramatyczne, rozpaczliwe i dobiegają (odbite echem) z tak różnych kierunków, że człowiek o normalnej wrażliwości, po jakimś czasie, zaczyna się zastanawiać, czy sam jest przy zdrowych zmysłach:

Szaleje „der Spiegel”, i parę innych niemieckich mediów, nakręceni zostali już chyba wszyscy znajomi Ani Applebaum - Sikorskiej, która prowadzi jakąś swoją własną, prywatna vendettę… Gorszą się i oburzają Rosjanie. Znajomy analityk z Białorusi opowiada nagle o polskiej rzeczywistości, leżącej tuż obok mnie, takie niesamowite banialuki, że z niepokojem zaczynam się przyglądać czy wciąż mam dziesięć palców u rąk i czy nie wyrosły mi płetwy, bo może mi się tylko wydaje ze jestem człowiekiem i chodzę na dwóch nogach, a inni wiedza lepiej jak jest…

Do interpretacji własnej każdy ma przecież prawo! - bronią się szerzyciele tego agresywnego mętniactwa. Do interpretacji - owszem - ale w granicach sensu i bazując na faktach, a fakty i konkrety to najniebezpieczniejszy zabójca wszelkiej intrygi i wszelkiego szczucia.

Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych