Ledwie miesiąc temu Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory. Ledwie dwa tygodnie temu zebrał się Sejm. Ledwie 10 dni temu premier Beata Szydło wygłosiła swoje expose. A my już mamy histerię. Mega histerię.
W powietrzu latają epitety: totalizm, totalitaryzm, faszyzm, NSDAP. Bez żadnego sensu, bez żadnej przyzwoitości, bez wstydu. To oczywiście epitety dobrze znane z lat 2005-2007. Z tą różnicą, że wówczas dochodzili do nich przez dwa lata. Dziś doszli w 2 tygodnie.
Może to rzeczywiście, jak twierdzą niektórzy, po prostu odruch głęboko zakodowany: już od lat 30. środowiska te nie umieją toczyć innego sporu niż spór z „faszystami”. To ich naturalny kod polityczny. Może. Może nie mają innego pomysłu? Może. Może uwierzyli we własną propagandę? Znów: może.
Najpewniej jednak kalkulują, że uda im się numer, który już raz się udał. Że tak nakręcą atmosferę, tak zmobilizują swoich kibiców (i tych biznesowych, i tym emocjonalnych), że znów szybko obalą rząd prawicy. Jak w 1992, jak w 2007.
Ale tym razem się nie uda.
Bo jest jednak zasadnicza różnica: dziś obóz prawicy ma w sobie dużo więcej pewności siebie. I nie pozwoli już się zakrzyczeć histerycznym wrzaskiem. Nie pozwoli się sterroryzować zorkiestrowanej nagonce. Nie pozwoli zepchnąć się do narożnika pohukiwaniem o zagrożonej demokracji.
Dziś obóz prawicy wie, że to on, właśnie teraz, właśnie w zderzeniu z powracającą nagonką, broni demokracji. Fundamentów demokracji.
Broni prawa do naprawy własnego państwa. Broni prawa Narodu do korekty kursu Rzeczypospolitej. Do budowy takiego państwa, które naprawdę jest państwem prawa i solidarności.
Dlatego niech reżyserzy tej powtórki z rozrywki naprawdę przemyślą swoją strategię. Zmierzają dziś do zderzenia czołowego, także na ulicach. Wyraźnie szukają iskry do społecznego wybuchu. Chcą zdemolować nowe władze dźwignią „obywatelskich” niepokojów o nieokreślonym charakterze.
Nie znamy przyszłości, i niewykluczone, że plan się powiedzie. Ale powtarzam: kierownicy tej akcji muszą mieć świadomość, że mierzą się z innym obozem niż w latach 2005-2007. Z obozem dużo lepiej zorganizowanym, liczniejszym. I co najważniejsze: o niebo bardziej przygotowanym do pisanego na Czerskiej scenariusza. A więc do „Majdanu”. Nasz „Majdan” będzie i liczniejszy, i silniejszy, i bardziej autentyczny.
Może jak popracujecie, tak jak my, przez parę ładnych lat w głębokiej opozycji, niemal bez pieniędzy, pod silną presją, to może, może będziecie mieli jakieś szanse.
Ale też, wątpię. Za mało u was ludzi idei i służby. Same pieniądze takiej sprawy nie udźwigną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/273413-jesli-oboz-iii-rp-chce-isc-na-czolowe-zderzenie-na-jakis-majdan-musi-miec-swiadomosc-ze-nasz-majdan-bedzie-o-wiele-silniejszy