Czytanie dziś gazet i portali – sama rozkosz. Nieoceniona „Wybiórcza” donosi, że niemiecka prasa mówi o Polsce tak: „nacjonalizm, totalitaryzm, bezczelność i demontaż demokracji”. Uuuuuu!!! Jak strasznie się boimy, drżymy na całym ciele.

Niejaki Birgel z drezdeńskiej gazety o nazwie nie do wymówienia wrzeszczy, że niewykonanie przez polski rząd rozkazu berlińskiej frau kanzlerin w sprawie przyjęcia islamskich imigrantów „to jest po prostu bezczelność”. Dorzuca do tego ciężkie dowcipasy na swym tradycyjnym poziomie.

W lewicowym „Szpiglu” ubermensch Puhl donosi „Orban i Kaczyński zastąpili marksizm-leninizm religijnie nasyconym nacjonalizmem”. Rozumiem, że chciałby Puhl, żeby było odwrotnie.

Lewicowo-nacjonalistyczny „Die Zeit” przywołuje straszliwe wydarzenia w polskich mediach, w których m.in. dziennikarka Lewicka została chwilowo częściowo zawieszona za przesłuchanie wicepremiera po jego próbie powstrzymania hard-porno w państwowym teatrze.

Podczas niemieckiej okupacji Polski była grupa, która gorliwie zajmowała się przekonywaniem Polaków, że wszelki opór wobec niemieckich władz nie ma sensu, jest złem, należy go zaprzestać i polecenia Niemców bez gadania wykonywać. To byli folksdojcze, chcieli być Niemcami, chcieli, żeby Warschau była stolicą niemieckiego landu.

Mimo historycznych dokonań niemieckiego narodu (a może w ślad za nimi), nadal są w pięknych i demokratycznych Niemczech ludzie, którzy czują się ubermenschami, którzy swą prusacką butę i totalitarne zaślepienie przekładają na medialne wrzaski, że - bez względu na swe przekonania i wyborcze decyzje - Polacy mają dziś, jak za Tuska i Kopacz, bez gadania wykonywać rozkazy Berlina. W Sejmie łapy grzecznie podnosić jak frau kanzlerin każe, bo ordnung muss sein. Ale tylko niemiecki ordnung.

No to podyktuję redaktorom z Wybiórczej, żeby przekazali swoim niemieckim koleżkom, co mają na swe portale wrzucić Szpigiel, Zeit i ci enerdowcy z Drezna: „Polska prasa o Niemcach: bezczelność, nacjonalizm, demontaż demokracji, totalitaryzm”.

I to migusiem, folksdojcze, za godzinę ma wisieć, fersztanden?!