"Teraz, kiedy Andrzej jest prezydentem, nie rozmawiamy z nim o polityce, chcemy z nim pobyć jak rodzice z synem" - mówią rodzice Andrzeja Dudy

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Rodzice prezydenta Andrzeja Dudy spotkali się mieszkańcami Nowego Sącza. Mówili o tym, jakim był dzieckiem, jakie wartości mu przekazali i jak zmieniło się ich życie, kiedy syn został głową państwa.

Teraz, kiedy Andrzej jest prezydentem, nie rozmawiamy z nim o polityce, chcemy z nim pobyć jak rodzice z synem

—podkreślali rodzice prezydenta.

Jan i Janina Dudowie gościli w Nowym Sączu na zaproszenie Klubu Inteligencji Katolickiej z okazji dorocznego Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej.

Rodzice Andrzeja Dudy nie ukrywali, że ich życie od wyboru syna na prezydenta bardzo się zmieniło.

Najbardziej brakuje nam wspólnych niedzielnych obiadów

—mówiła z uśmiechem Janina Milewska-Duda.

Głęboka wiara daje oparcie. Jest jak lina, której trzeba się trzymać, żeby w życiu za daleko z niej nie zboczyć. Nasze życie rodzinne budowaliśmy na wartościach, które sami uznawaliśmy za ważne. Na pierwszym miejscu była religia. To najważniejsza w życiu podstawa dla nas i dla naszych dzieci. To z wiary trzeba czerpać siłę. Wtedy człowiek przetrwa wszystkie życiowe trudności

—podkreślał Jan Duda.

Ojciec prezydenta mówił też o tym jak udało się im stworzyć udane małżeństwo i szczęśliwą bardzo zżytą ze sobą rodzinę.

(…)Trzeba ze sobą dużo rozmawiać, nawet jeśli czasem robi się to nieco podniesionym głosem. Dzieci tego słuchają. To jest codzienność, z której czerpią przeświadczenie, że wszystko można między sobą uzgodnić, nawet te sprawy, które są trudne. Trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Ze sobą i ze swoimi dziećmi. To jest podstawa ich wychowania

—podkreślał.

Mieszkańcy Nowego Sącza pytali rodziców prezydenta o kampanię prezydencką. Jak ją przeżywali, czy uważali, że to dobry pomysł i czy wierzyli w wygraną syna.

Kiedy Andrzej stanął do trudnej walki o prezydenturę, to ja nie modliłam się o jego zwycięstwo. Powierzyłam naszego syna Panu Bogu i uważałam, że wszystko zależy od Boga. Po matczynemu martwiłam się o to, czy wytrzyma trud kampanii

—mówiła Janina Duda.

Sam start w wyborach to też była służba. Choć myśmy, przecież zdawali sobie sprawę z tego, ze szanse są niewielkie. Ale kiedy Andrzej się na to zdecydował to wiedział, że podejmuje się misji, którą musi wygrać. Jak mogę się czuć jako rodzic, którego syn obejmuje niezwykle odpowiedzialne stanowisko w państwie? Czasami myślę, może niesłusznie, że czuję się jak Abraham prowadzący Izaaka

—dodał Jan Duda.

Rodzice Andrzeja Dudy przyznali też, że chociaż skończyły się trudy kampanii wyborczej, to nie oznacza, że teraz wszystko układa się już gładko i nie przeżywają razem z synem trudności.

I dlatego modlę się za niego i  za tych, którzy go wspierają. Ale modlę się też za tych, którzy są przeciw nam. Modlę się za naszych wrogów. Jeśli się za nich modlimy, to oni nie są naszymi wrogami. Modlę się na przykład za pana Niesiołowskiego i nie mam do niego żalu. Kiedy modlimy się za swoich wrogów, to modlitwą zwyciężamy. Wiemy też, że wielu Polaków modli się za naszego syna. To bardzo jego i nas umacnia

—zaznaczyła matka prezydenta.

ann/sadeczanim.info

Czytaj też:

Rodzice prezydenta Dudy: „Wierzymy, że nasz syn będzie w stanie wprowadzić jedność w Polsce, poprzez szacunek wszystkich do wszystkich”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.