Wdowa po Kiszczaku dostanie 7650 zł renty. To jest sprawiedliwość III RP spod znaku „grubej kreski”

wPolityce.pl
wPolityce.pl

Śmierć Kiszczaka przypomina nam jak perfidnie zostaliśmy oszukani przy okrągłym stole przez sowieckich pomagierów i koncesjonowanych opozycjonistów.

Co może przerażać to oszustwo trwa w najlepsze, a komunistyczni notable śmieję się nam w nos, tak jak zomowcy śmiali się na sali sądowej z rodzin pomordowanych górników. Dożywają sobie  w dostatku do ostatnich dni w luksusie, gdy jednocześnie ich ofiary ledwo wiążą koniec z końcem. Co więcej, bez najmniejszej żenady wydają książki, by przybliżyć społeczeństwu swoje przyjemne sylwetki. Ostatnio żona Kiszczaka reklamowała wywiad-rzeka „Kiszczakowa: tajemnice generałowej”. W wywiadzie dla Fakt24.pl kreuje swojego męża na bohatera, a choćby taki Przemyk zginął, bo prowokował, należało mu się, „Solidarność” nie była nastawiona na zmiany, ale na rujnowanie gospodarki, itd.

Idea „grubej kreski” czyli puszczenia w niepamięć zbrodni była czymś kuriozalnym. To tak jakby po II Wojnie Światowej machnąć ręką i powiedzieć Niemcom, no trudno nic takiego się nie stało. Ale ówczesne „autorytety”, z Adamem Michnikiem na czele pilnując monopolu medialnego omamiły społeczeństwo. Kiszczak okazał się „człowiekiem honoru”, a Jaruzelski największym patriotą jaki nam się przytrafił w tysiącletniej historii i nie znaleziono nikogo lepszego by został pierwszym prezydentem tzw. wolnej Polski.

Paradoksalnie trudno mieć pretensje do Jaruzelskiego i Kiszczaka. Ci komunistyczni kacykowie salutujący Moskwie od początku swoich karier, widząc w połowie lat osiemdziesiątych, że „imperium zła” sypie się, zrobili wszystko by ocalić skórę. A wtedy, świeżo po brutalnej rozprawie z pokojowym ruchem „Solidarności”, strzelaniu do górników w kopalni „Wujek”, po zabójstwie błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, groziło im, że w razie niekontrolowanego przewrotu mogą dosłownie skończyć na latarni. Zrobili co było w ich mocy, żeby przetrwać i trudno temu się dziwić. Największa kanalia kocha życie.

Zdecydowanie gorsi od nich okazali się zdrajcy spod znaku opozycji. Zawierzyliśmy Lechowi Wałęsie. Adamowi Michnikowi, Tadeuszowi Mazowieckiemu czy Bronisławowi Geremkowi i wielu innym, którzy niby walczyli w naszym imieniu o Polskę. Dzisiaj wiemy, że te marne postacie uwikłane we flirt z komuną, po jej upadku, stanęły ramię w ramie z komunistami ze strachu by ich ciemne sprawki nie ujrzały światła dziennego. By nie wypłynęły ich powiązania z ubecją i nie wiadomo jakimi obcymi agenturami.

Gdy dzisiaj Adam Michnik na łamach swojej propagandówki broni dobrego imienia Kiszczaka jest groteskowy i żałosny. Jednak, gdy a początku lat dziewięćdziesiątych otoczony nimbem cierpiętnika za wolność, wzywał do wybaczenia, wielu ochoczo stanęło po stronie tej światłej i moralnie pięknej propozycji.

Dziś gdy patrzymy z perspektywy ćwierćwiecza widzimy jak daliśmy się „rozprowadzić” komunistycznej agenturze. Jedyną satysfakcją jest to, że Kiszczak nie zostanie pochowany na Powązkach i nie dostanie od MON asysty honorowej. Ale pamiętamy  nie tak dawny, pogrzeb Jaruzelskiego, pełen wygibasów z jakąś mszą pożegnalną w Katedrze Wojska Polskiego, gdzie przybyli najważniejsi politycy III RP.

Dziś gdy jest szansa, że możemy wreszcie stworzyć Polskę naszych marzeń, jest oczywiste, że nie będziemy żyć w normalnym kraju bez jakiekolwiek rozliczenia z przeszłością.

I nie dajmy sobie wmówić, że dochodzenie sprawiedliwości jest odwetem. A urąga jakiejkolwiek przyzwoitości by żony Kiszczaka, Jaruzelskiego dostawały nie wiadomo jakie pieniądze za zbrodnie swych mężów.

To jest trudny test dla obecnej władzy, ale bez jego zdania nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań.

A co najważniejsze trzeba nareszcie rozliczyć się z tymi, którzy katom AK – owców, wydającym rozkazy strzelania do robotników w grudniu 70, zabójcom księży z osiemdziesiątych lat, stworzyli w III RP raj na ziemi.

Bez tego nie będziemy żyć w prawdziwie niepodległej Polsce.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.