TYLKO U NAS: W Pomorskiem ostrzelano plebanię. Czy to zemsta za "niepoprawne politycznie" kazanie?

fot. Pixabay
fot. Pixabay

Nieznani sprawcy ostrzelali w nocy plebanię w miejscowości Białogarda w gminie Wicko w województwie pomorskim. Oddano sześć strzałów w okna. Sprawę bada policja. Sprawdza czy to chuligański wybryk, czy też zemsta parafian za zbyt „niepoprawne politycznie kazanie”.

Do niebezpiecznego incydentu doszło o wpół do pierwszej w nocy z soboty na niedzielę.

Ktoś oddał sześć strzałów. Huk był ogromny. W szybach pozostały ślady. Policja podejrzewa, że to była broń gazowa

— relacjonuje nam ks. Krzysztof Kozakiewicz proboszcz parafii. Na szczęście kapłanowi nic się nie stało.

Rano zawiadomił policję.

Jak sam przyznaje, wcześniej miał już kilka nieprzyjemnych incydentów, które mogły wiązać się z tym napadem. Wszystko w związku z uroczystościami z okazji Marszu Śmierci Stutthowiaków zorganizowanymi 28 września - jak co roku na terenie parafii. Z tej okazji w Krępie Kaszubskiej kazanie wygłosił zaproszony przez proboszcza Białogardy - ksiądz Andrzej Diedrych. W homilii upomniał się o przestrzeganie wartości chrześcijańskich. Mówił  o szczególnej odpowiedzialności polityków stanowiących prawo. Wszystko w oparciu na przewidziane na ten dzień ewangeliczne teksty.

W kazaniu znalazły się jednak treści, które nie spodobały się części parafian i gości : m.in. potępienie głosowania w sprawie aborcji czy in vitro.

W uroczystościach uczestniczyli m.in. samorządowcy  i lokalni politycy PO, którzy nie kryli swojego oburzenia kazaniem.

W kolejnych dniach ks. Kozakiewicz spotkał się kilkakrotnie z atakami słownymi, telefonami niektórych parafian - zwolenników PO. Paradoksalnie - adwersarze mieli do niego pretensje o kazanie wygłoszone przez… innego księdza. Żądali przeprosin.

Nie widziałem powodu, żeby przepraszać za nie swoje słowa. Zresztą nie mam nic do zarzucenia ksiedzu Andrzejowi

— tłumaczy ks. Kozakiewicz.

Być może był to tylko chuligański wybryk

— dodaje, komentując nocne wydarzenia.

Nie wyklucza jednak, że strzały mogły mieć związek z wcześniejszymi pogróżkami.

To się układa w pewien ciąg logiczny

— tłumaczy.

Sprawę bada teraz policja.

ansa

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.