Powaga urzędu? Ewa Kopacz licealistom z Torunia mówi... o piernikach: "Jak Piotrowska je przywozi, to opowiada: te kupiłam na rynku, są świeże"

fot.PAP/Radek Pietruszka/commons.wikimedia.org
fot.PAP/Radek Pietruszka/commons.wikimedia.org

Ewa Kopacz spotkała się z toruńskimi licealistami. Młodzi ludzie na pewno na długo zapamiętają to wydarzenie. Premier mówiła i mówiła.. szkoda, że tak naprawdę to nie wiadomo o czym.

Premier na spotkaniu z licealistami przyznała, że woj. kujawsko-pomorskie ma szczęście, bo ma m.in. świetnych samorządowców i „dobrych ambasadorów” w rządzie. Premier powiedziała na spotkaniu z uczniami toruńskiego I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika, że odwiedza ich szkołę m.in dlatego, że ministrowie jej rządu, szef resortu skarbu Włodzimierz Karpiński i szefowa MSW Teresa Piotrowska opowiadali jej „wyjątkowe rzeczy” o tej szkole.

Nieskromnie mówili też, że z tych murów wychodzą nietuzinkowi, wyjątkowi ludzie. Także ci, którzy dzisiaj są ministrami, ale też wybitni sportowcy, aktorzy

—mówiła Kopacz.

Nie przyjechałam tu robić kampanii wyborczej, bo kampania wyborcza nie dotyczy młodych ludzi, więc nie będzie ani słowa o polityce. Chcę z wami pogadać o tym, jak wygląda wasze życie

—mówiła premier.

Jak dodała, różni się ono zapewne od tego, jakie prowadziła ona sama w czasach licealnych. Ewa Kopacz powiedziała, że była „trochę kujonem” i dużo czasu poświęcała na naukę.

Dużo się uczyłam, tylko dlatego, że wtedy bardzo trudno było dostać się na medycynę. Wiedziałam, że jeśli będą miała dobre oceny, jeżeli dobrze zdam maturę, a potem moja wiedza z tych przedmiotów, które były obowiązkowe, które trzeba było zdawać na studiach, będzie wystarczająco dobra, to się na te studia dostanę

—mówiła.

Dodała, że podziwia młodych, europejskich i nowoczesnych licealistów, po czym przyznała:

Mój kontakt z młodymi ludźmi ogranicza się do sporadycznych spotkań, wtedy, kiedy ktoś organizuje mi takie spotkanie,wtedy przyjeżdżam. A tak naprawdę wiedza o młodych ludziach i ich potrzebach w większości płynie z doświadczenia mojej córki. Mimo, że wyglądam tak, jak wyglądam, moja córka wcale taka stara nie jest. Od czasu do czasu przychodzi do mnie i mówi: mamo, wiesz, jak pójdziesz tam do młodych ludzi, to po pierwsze nie ściemniaj. Oni dokładnie wszystko wyczują. Więc jadąc dzisiaj tu, do was, przede wszystkim widziałam: na każde pytanie muszę odpowiedzieć szczerze i nie ściemniać, jako że będziecie potem mnie traktować jako osobę, która próbuje wam wmówić rzeczy nieprawdziwe lub nieoczywiste. A po drugie pomyślałam, że to fajne doświadczenie, bo będę mogła również z moją córką polemizować i zobaczę, czy ona dobrze ocenia potrzeby młodych ludzi.

Po takim wyznaniu mogło być już tylko lepiej i było. Pojawił się wątek psiapsiółki i pierników.

Piotrowska codziennie opowiada, jak nie o Bydgoszczy, to o Toruniu. A jak przywozi pierniki, to mówi: o te kupiłam na rynku, byłam w Toruniu, kupiłam. Są świeże. Opowiada o ludziach, których tu spotyka i jest dumna, że pochodzi z tego województwa

—ciągnęła premier.

To się nazywa odebrać powagę urzędowi, który się piastuje. A swoją drogą, czym jeszcze oprócz pierników zajmują się rządowe psiapsiółki?

ann/tvn24.pl/300polityka.pl/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.