Trzymam kciuki za posłankę Elżbietę Witek. Polskiej szkole potrzeba dobrej rewolucji

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Dziś można po raz ostatni nabyć stary numer tygodnika „wSieci” – w poniedziałek w kioskach pojawi się już następny. W tym starym numerze znajdujemy rzecz z której jestem szczególnie zadowolony: mój wywiad z posłami Elżbietą Witek i Sławomirem Kłosowskim, współtwórcami edukacyjnego programu PiS. Głównej partii opozycyjnej, która ma szansę na objęcie władzy po wyborach za 3 tygodnie.

Nie chodzi mi o zachwalanie własnej twórczości, bardziej o to co powiedzieli moi rozmówcy. Ale po kolei.

To dość niezwykła kampania wyborcza. Zapowiada zasadniczy przełom, ale z samych wystąpień po wszystkich stronach ciężko go wyczytać. Po stronie PO zapamiętamy ją z powodu rozpaczliwej i czasem budzącej zażenowanie aktywności premier Ewy Kopacz. Po stronie PiS – dla wielkiej operacji „zluzowania” Jarosława Kaczyńskiego przez z nagła wysuniętą na pierwszy plan Beatę Szydło.

Treść kampanii jest mniej ważna – wydaje się, że atmosfera pod tytułem „czas na zmiany” to wynik przekonania powziętego przez wielu Polaków jeszcze przed zarządzeniem wyborów (plus efekt świetnego zagrania Andrzejem Dudą). Propozycje partii są chaotyczne, niepoliczone i obciążone dużą dozą demagogii.

Uwagami tymi obejmuję także prawicę, która zresztą zrezygnowała z ogłaszania nowego kompleksowego programu (choć jego namiastkę poznaliśmy w Katowicach), a wojuje kilkoma prostymi obietnicami typu rozdawniczego: płaca minimalna, obietnica obniżenia wielu emerytalnego czy wpompowanie nowych pieniędzy w górnictwo.

Zarazem znaczną część tej kampanii zdominował temat imigrantów. Tu partia Kaczyńskiego nie tylko wykazała się lepszym rozpoznaniem społecznych nastrojów, ale też zaprezentowała stanowisko bardziej pragmatyczne – o czym piszę z kolei w numerze następnym „wSieci”.

Dla obowiązku odnotuję jednak i to, że Kaczyński osłabił nieco efekt swoich manewrów z panią Szydło dając PO i innym partiom asumpt do rozważań o jej tymczasowości i niesamodzielności. Jest zdaje się przekonany, że wiatr zmian pozwala mu mówić i robić wszystko. Nie całkiem to jednak celne rozumowanie: jest różnica czy PiS wygra z wynikiem powiedzmy 34 czy powiedzmy 41 procent.

I na tle tego wszystkiego mamy kompleksowy program PiS w dziedzinie edukacji. O którym się w ogóle nie rozmawia, chociaż jest on ważny dla prawie każdego Polaka.

Zawsze byłem przekonany, że akurat w tej kwestii partia Kaczyńskiego ma sensowniejsze intuicje. Chce bronić szkoły tradycyjnej i zwiększyć wpływ rządu na jej funkcjonowanie. Wyczuwając, że organy samorządowe traktują edukację przede wszystkim w kategoriach niechcianych obciążeń finansowych. Z tych pokus samorządowców wynika fenomen: podczas niżu demograficznego wiele samorządów wymusza na szkołach, zwłaszcza ponadpodstawowych tworzenie jeszcze większych klas. Wiele szkół z tego powodu po prostu umiera. Gdy sale stoją puste, a większość nauczycieli nie ma pełnych etatów, pojawia się pokusa, aby tę czy inną szkołę po prostu likwidować.

Miałem więc poczucie, że PiS uważa to za zagrożenie, ale politycy tej partii mają to lepiej nawet przemyślane niż przypuszczałem. Prawica obiecuje blokowanie takich likwidacyjnych decyzji samorządów przez kuratoria i ograniczenia prawne liczebności klas. Posłanka Witek, chyba jedna z najlepszych dziś znawczyń tego tematu, trafnie zauważa, że właśnie niż demograficzny, skądinąd zjawisko niepożądane, to okazja aby w mniejszych klasach testować potrzebne zmiany programowe. Małe zespoły to okazja pracy z każdym uczniem, ćwiczenie większej jego samodzielności itd.

Ale to niejedna, czy może nawet nie główna innowacja. Prawica wyciągnęła wnioski z powszechnej krytyki gimnazjów. Wtłoczenie programów w szkolnych w za krótkie cykle: 6+3+3 prowadziło do robienia wszystkiego po łebkach, albo do tendencji redukcjonistycznych, czego najtragiczniej doświadczył przedmiot szczególnie ważny: historia. System 8+4 pozwoli na dwa dogłębne, całościowe kursy: podstawowy i licealny. Licea przestaną być kompletami przygotowawczymi do matury.

Inną istotną wadą gimnazjów były zbyt częste zmiany szkół przez młodych ludzi – zapoznawanie się z nowym miejscem i środowiskiem, inni nauczyciele, często i koledzy. Każda taka zmiana to dodatkowy stres i poczucie permanentnej niestabilności. System 8+4 wytwarza poczucie większej stabilności, co wiem na własnym przykładzie.

Jest jeszcze coś, co przyznam mnie nawet zaskoczyło. Roszczeniowy w wielu dziedzinach, PiS ma odwagę powiedzieć Polakom, że niekoniecznie prawie wszyscy muszą zaliczyć ogólnokształcącą maturę. Egzamin na studia nie jest prawem obywatelskim, a ostatnie lata ujawniły zapotrzebowanie na ludzi z konkretnym zawodem na rynku pracy. W tym kierunku także mają się te zmiany posuwać.

Popieram także myśl o wzmocnieniu pozycji nauczycieli. Szkoła, gdzie są oni zestresowani, pozostają pod stałą presją często niewielkich grup uczniów czy ich rodziców, nie jest szkołą dobrą. PiS obiecuje ich ochronę prawną (nauczyciel jako funkcjonariusz publiczny) i wzmocnienie roli oceny z zachowania. Ma ona mieć, tak jak kiedyś, wpływ na promocję do następnej klasy. Tylko przyklasnąć – to lek na absurdy rzekomo bezstresowej edukacji. To wszystko nie staje się w ogóle przedmiotem poważnej debaty. PO z jednej strony straszy „ideologizacją szkoły” (bo PiS mówi poważnie o programach wychowawczych w tym o wychowaniu patriotycznym). Z drugiej kręgi rządowe przestrzegają, że likwidacja gimnazjów oznacza konieczność zwalniania nowych nauczycieli.

To ostatnie nie jest prawdą, szczebli nauki będzie przy innym podziale tyle samo. 8+4 to 12. I także 6+3+3 równa się 12. Nawet rezygnacja z przymusowej edukacji sześciolatków niczego w dłuższej perspektywie nie zmienia. Wbrew temu co sądzą niektórzy zaproszenie do szkół mniejszych dzieci nie oznaczało wydłużenia edukacji o rok. Po prostu matura miała być zdawana w wieku lat 18, a nie tak jak teraz 19.

Mamy do czynienia z poważną ofertą. I z grupą ludzi, która wie o co chodzi – bo są to praktycy, którzy, inaczej niż obecna szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska, w szkołach po prostu kiedyś pracowali. Niezależnie co myślę o wielu innych aspektach programu PiS, trzymam za nich kciuki. Polskiej szkole potrzeba dobrej rewolucji

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.