Wierna Rzeka. Może teraz obnażając zbrodnie z przeszłości uzmysłowi, co jest ważne dla narodu: to umieć się obronić

fot.PAP/EPA
fot.PAP/EPA

Od wieków cierpliwie płynie środkiem naszego kraju. WIERNA RZEKA. Nasza najważniejsza. I choć nieuregulowana, niewykorzystana przez transport ponieważ ma piękne ale blokujące drogę wodną piaszczyste łachy i mielizny. Jest jednak dla nas najważniejsza, polska. To oczywiście Wisła.

Ciepło o niej myślimy nawet gdy skuta lodem. Martwimy się ale nie złorzeczymy gdy wylewa. I oto ta wierna rzeka rewanżuje się swoim ludziom. Pokazuje wprost jak to było z naszą historią, wrogami i rabusiami.

Przyschła, opadła i pokazała Polakom jak brutalnie nas w XVII wieku potraktowano gdyśmy z zacietrzewienia i nieporadności zostali poddani „potopowi”. Był on szwedzki. Wszyscy to wiedzą, bo większość czytała jednak Sienkiewicza. Ale dopiero rzeka pokazała nam jak bezwzględni byli rabusie. Przeładowane, płynące w dół Wisły barki tonęły. Zachłanni złodzieje wywozili nie tylko mniejsze skarby i przedmioty. Młotami wybijali i kradli ciężkie arkady ozdobne, marmurowe schody, wielkie kamienne fontanny.

Po latach wydało się więc! Wprawdzie wiadomo było o tych grabieżach. Ale co innego słyszeć, a co innego zobaczyć na własne oczy.

Należałoby teraz proponować wycieczki płytką Wisłą dumnym i bogatym Skandynawom. Popatrzcie sobie.

Za czasów Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego zorganizowano wystawę szwedzkich muzealiów w naszym Królewskim Zamku. Jednak na wystawie tej pokazano broń polską, ozdobne tkaniny i precjoza zrabowane w naszym kraju w XVII wieku. Pamiętam tę wystawę, zwiedziłem ją i krew mnie zalewała ze złości i ze zdumienia. Jak można było tak bezczelnie podtykać Polakom pod nos: „to było wasze, ale już nie jest”.

Pamiętam, że na otwarcie zjechała do Warszawy szwedzka para królewska. Pamiętam też, że pod jakimś pretekstem nieobecny był wówczas w stolicy Prezydent (to chyba jest jedyna rzecz za która Kwaśniewskiego bym pochwalił). Honory czynił Marek Borowski jako ówczesny Marszałek Sejmu. Chyba nie najlepiej się wówczas czuł. Ale ktoś musiał! Tak chyba rozumował Marszałek wystawiony w tej niewdzięcznej roli jako przedstawiciel naszych władz. Ten pan też nie jest z mojej bajki więc nie będę nim się specjalnie przejmował. Kto to był jednak, kto wpadł na pomysł, by kłuć w oczy Polaków tym, co im bezpowrotnie ukradziono.

Może teraz – wierna rzeka - obnażając zbrodnie z przeszłości uzmysłowi co jest ważne dla narodu: to umieć się obronić.

Teraz uważamy Niemców, Szwedów i innych unijnych kolesi za partnerów. Ba, przyjaciół nawet. Ci dobrodzieje zlikwidowali nam wprawdzie przemysł stoczniowy, statki i kutry rybackie, ukradli handel i przetwórstwo. Zapełnili za to półki … swoimi towarami. Teraz dodają nam ludności - przecież nasi tłumnie wyjechali szaleć nad londyńskimi zmywakami, hostessować albo podcierać bogatych staruszków. Oczywiście, że żadna praca nie hańbi. Uczciwiej tyrać na Soho niż żerować na babcinej rencie.

Wyludniły się wioski i miasteczka, najbardziej Polski wschodniej i północnej. Wędrujemy nadal za chlebem. Dobrodzieje z zachodu nie rozumieją więc dlaczego nie chcemy przyjmować przybyszów z dalekiego wschodu. Przecież to bardzo religijni, choć religijni inaczej ludzie. Elegantka Merkel tak bardzo i chyba z wzajemnością polubiła naszego eks-premiera, ze gotowa jest wszystko dla niego zrobić. On – jak się okazuje – również.

Może kiedyś wyschnie berlińska Szprewa i wylezą na wierzch tajne materiały. Dowiemy się jak to było z planem anektowania Polski. Jak sprytni byli Niemcy, a głupi Polacy.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych