Anna Grodzka przyznaje, że boi się tego, że już niedługo PiS dojdzie do władzy. Boi się tak bardzo, że mówi nawet o tym, że po wyborach parlamentarnych uda się na emigrację i zostanie uchodźcą.
Ja nie ufam PiS-owi, nie wiem, co oni zrobią. Jeśli te najczarniejsze przewidywania się sprawdzą, to warto będzie pomyśleć o emigracji
—mówi Grodzka w rozmowie z portalem onet.pl.
Posłanka nie wygląda na aż tak bojaźliwą, tymczasem snuje przerażające wizje, przez które może nabić się nerwicy.
Może nastąpić zmiana systemu politycznego na taki, który praktycznie uniemożliwi odebranie władzy PiS-owi, a więc wprowadzenie pewnego rodzaju dyktatury. Boję się spełnienia policyjnych wizji, czyli tego, że PiS będzie umacniał władzę, ścigając ludzi za coś, czego nigdy nie zrobili. Ta czarna wizja mnie przeraża.
I tak Grodzka objawia się nam w nowej roli wizjonerki, jednak nie wróżenie z fusów, ani szklanej kuli będzie jej nowym zajęciem po zakończeniu tej kadencji Sejmu, bo jak przyznaje:
Jestem zwierzęciem politycznym, zawsze mnie polityka interesowała.
ann/onet.pl
Poznaj prawdziwe intencje genderowców!
Kup książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/266097-anny-grodzkiej-zyciowe-dylematy-jesli-wygra-pis-warto-bedzie-pomyslec-o-emigracji