Zaburzenie seksualności jako cel tzw. edukacji antydyskryminacyjnej

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Kontynuujemy cykl artykułów zamieszczonych przez nas na prośbę organizatorów manifestacji „Stop deprawacji w edukacji” planowanej na 30 sierpnia br. Cykl wyjaśnia przyczyny planowanego protestu, a przede wszystkim informuje i ostrzega rodziców przed planowanymi przez MEN zmianami w podstawie programowej wychowania do życia w rodzinie.

Więcej informacji o planowanej manifestacji można znaleźć na internetowej stronie protestu: stopdeprawacji.pl

Minister Edukacji Narodowej, Joanna Kluzik-Rostkowska obiecała współpracę z organizacjami LGBTQ w dziedzinie zwalczania rzekomej dyskryminacji w szkołach. Ma temu służyć ogłoszony przez nią „Rok otwartej szkoły”, otwartej na różnorodność i działania antydyskryminacyjne. Jakie cele przyświecają tzw. polityce antydyskryminacyjnej?

Tak zwana polityka antydyskryminacyjna jest obecnie wszechobecna, zwykle ze wskazaniem na tzw. „homofobię” (ewentualnie uzupełnioną o tzw. bi- i trans-fobię). Edukacja nie jest tutaj wyjątkiem. Omawiany w poprzednich artykułach raport „Szkoła Milczenia” również stawia sobie za naczelny cel zwalczanie rzekomej dyskryminacji, a słowo to powtarza się w nim dziesiątki razy.

Czytamy zatem o „prawie do równości seksualnej” jako „wolności od wszelkich form dyskryminacji” oraz „przeciwdziałaniu dyskryminacji i zapewnieniu równego traktowania na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej”, „walce z dyskryminacją gejów i lesbijek”, „kształtowanie postaw antydyskryminacyjnych i sprzyjaniu zachowaniom prorównościowm w odniesieniu do osób nieheteroseksualnych i traspłciowych.” Recenzenci podręczników piszą również o „reprodukcji postaw dyskryminacyjnych w polskim systemie edukacji formalnej”, ubolewają, że „w analizowanych książkach spotykamy … bardzo mało informacji na temat takich zjawisk, jak nietolerancja, dyskryminacja” i postulują „potrzebną od dawna polskiej edukacji modernizację programową uwzględniającą kwestię dyskryminacji, zwłaszcza dyskryminacji kobiet i osób nieheteroseksualnych” oraz „Uwzględnienie problematyki homo-, bi- i trans fobii”.

A przecież dorosłym ludziom nikt nie odmawia prawa do dowolnych (poza przestępczymi) upodobań i zachowań seksualnych. Autorzy „Szkoły Milczenia” pomijają jednak, a właściwie negują prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami i standardami moralnymi, uważając to prawo za formę dyskryminacji. Równocześnie sami uważają się za uprawnionych by własne standardy (np. związków homo- i queer-seksualnych) narzucać dzieciom wbrew woli rodziców jako równoprawne wzorce wychowawcze.

Wśród autorów opracowania zwraca uwagę nazwisko Jacka Kochanowskiego, czołowego polskiego teoretyka/ideologa gender-queer. Cele „Szkoły milczenia” są wyraźnie tożsame z celami tej teorii/ideologii. Dlatego zapoznajmy się z nimi.

W tym celu sięgamy po zbiorową pracę „Queer studies. Podręcznik kursu”, dostępną na stronie wydawcy, tj. Kampanii Przeciw Homofobii (http://www.kph.org.pl/publikacje/queerstudies_podrecznik.pdf ). Przypomnijmy, że KPH była jedną z dwóch organizacji z którymi 22 lipca b.r. rozmawiała szefowa MEN w sprawie „polityki antydyskryminacyjnej” w edukacji. „Queer Studies…” nie jest jakąś przypadkową pracą. Powstała na bazie i na użytek semestralnego kursu tzw. teorii queer organizowanego pięciokrotnie przez KPH w latach 2008-2012. Kurs obejmował dziesięć weekendowych bloków (co dwa tygodnie), łącznie 128 lub 100 (w zależności od roku) godzin dydaktycznych i prowadzony był przez „najznakomitszych badaczy tej problematyki”, takich jak prof. Magdalena Środa, prof. Ireneusz Krzemiński, dr. Agnieszka Graff, Robert Biedroń, Anna Laszuk, Tomasz Basiuk, Marta Abramowicz, Bartosz Żurawiecki i wielu innych. Zawsze pod merytoryczną opieką dr hab. (obecnie profesora) Jacka Kochanowskiego, który obok Marty Abramowicz i Roberta Biedronia jest jednym z redaktorów tej pracy. Napisał on również wstęp wyznaczający ramy opracowania wyjaśniający szereg podstawowych pojęć teorii queer. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ Jacka Kochanowskiego jego środowisko uważa za najwybitniejszego polskiego teoretyka/ideologa gender-queer.

Książka autorytatywnie wyjaśnia wiele wątpliwości i przekłamań niesionych przez media, także za sprawą jej współautorów, którzy na użytek masowej publiczności mówią zupełnie co innego niż na użytek własnego środowiska. Na przykład o studiach gender, o których w mediach służymy, że zajmują się głównie, o ile nie wyłącznie, kwestią równouprawnienia kobiet i mężczyzn Ireneusz Krzemiński pisze:

Często studia genderowe wciąż kojarzone są z zagadnieniem feminizmu i ról kobiecych w kulturze. Ale … podjęcie … feministycznej problematyki doprowadziło do zainteresowania żeńską homoseksualnością.. [co] sprzyjało to uogólnieniu tej problematyki na mężczyzn Obecnie … zagadnienia homoseksualności mężczyzn, seksualnych kontaktów między nimi i ich społecznych wzorów są nieodłączną częścią „męskiej” problematyki gender.

[Qeer Studies, str. 28]

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.