Halina Szymiec-Raczyńska z PSL pod koniec lipca przekroczyła dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym i straciła prawo jazdy. Teraz domaga się… zwrotu dokumentu, bo według niej straciła go bezprawnie.

Posłanka w Dzierżoniowie, w terenie zabudowanym, jechała z prędkością 116 kilometrów na godzinę. Zatrzymana przez policję oddała prawo jazdy. Uważa, że to był błąd i powołuje się na opinię Biura Analiz Sejmowych z sierpnia tego roku:

Mieli prawo mi zabrać prawo jazdy pod warunkiem, że cofną mi immunitet. Jeżeli mam immunitet nie wolno im mnie w ten sposób karać. Nie tylko mnie, żadnego posła. Zgodnie z prawem powinni wystąpić o zabranie mi immunitetu i dopiero wtedy mnie ukarać. Czyli władze złamały prawo

—mówiła posłanka w rozmowie z „Radiem Wrocław”.

Halina Szymiec-Raczyńska z PSL napisała w sprawie utraconego prawa jazdy pismo do starosty dzierżoniowskiego i komendanta powiatowego policji.

W rozmowie z TVN24 posłanka stwierdziła, że nie liczy na zwrot prawa jazdy.

Chcę, żeby władza, ta „na dole”, znała przepisy prawa

—zaznaczyła posłanka.

A że musi się przemieszczać, odkąd straciła prawo jazdy jeździ na hulajnodze.

Kupiłam sobie hulajnogę. Zainwestowałam 6 stów, mam bardzo ładną hulajnogę. Co to znaczy wypada? Przecież nie robię niczego złego. Nikogo nie obrażam. Wstydzimy się rzeczy, które są fajne. W Stanach Zjednoczonych moda na hulajnogi jest od dawna. Dla mnie to jest bardzo fajny środek lokomocji. To nie jest mała hulajnoga, to jest specjalna hulajnoga dla dorosłych

—opowiadała w „Radiu Wrocław”.

Przypomnijmy posłanka PSL w pierwszych dniach sierpnia mówiła:

Bardzo mnie irytuje, że dzielimy społeczeństwo na lepszych i gorszych, na tych, co mają inne uprawnienia niż reszta społeczeństwa.

Nie minął nawet miesiąc i posłanka z koalicji rządowej zmieniła zdanie… Może powinna się bardziej interesować ustawami dotyczącymi zmian w przepisach, które zostały przegłosowane w Sejmie.

ann/prw.pl/tvn24.pl