Bezczelność naszych okupantów. Toksyczne banki grożą Polsce procesami

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Do dzisiaj myślałem, że arcymistrzem bezczelności jest prezes Pietraszkiewicz ze Związku Banków niby-Polskich. Ale okazało się, że cztery zagraniczne banki, które od lat łamią polskie prawo, stosując w relacjach z klientami klauzule zakazane przez polskie sądy – postanowiły… zagrozić Polsce procesami, gdyby polski parlament odważył się zmniejszyć ich wpływy z bankowego procederu nielegalnego zawłaszczania mienia obywateli Rzeczpospolitej.

Niemiecki Commerzbank (mBank), austriacki Raifeissen, portugalski Millenium i amerykański GE (BPH, GE Money Bank) ostrzegły polski Senat przed przyjęciem ustawy uchwalonej przez Sejm, która dla niektórych klientów łagodzi bezprawie toksycznych kredytów. Na marginesie: ustawa ta, nad którą jutro obradować będzie senacka Komisja Finansów – mimo przyjętych poprawek – jest zła już w swym założeniu, bo toksyczne instrumenty spekulacyjne bezprawnie sprzedane milionom Polaków pod nazwą „kredytów indeksowanych/denominowanych do franka” próbuje jedynie złagodzić, zamiast całkowicie wyrzucić z obrotu. Potrzebna jest ustawa nowa, która stwierdzi ich oczywistą bezprawność i oczyści toksyczną relację między bankierami, a ich ofiarami, obywatelami RP których polskie władze mają obowiązek bronić przez finansową przemocą.

Bezczelność niemieckich, austriackich, portugalskich i amerykańskich bankierów, którzy grożą Polakom procesami, gdy będą próbowali wyzwolić się z bankierskiej niewoli, naprawdę dech zapiera. Trzeba trafu, że właśnie banki BPH, mBank, GE Bank, Millenium i Raifeissen od wielu miesięcy znajdują się na czele społecznej, konsumenckiej LISTY BANKÓW NAJGORSZYCH (www.listabankownajgorszych.pl) właśnie dlatego, że są najbardziej zaangażowane w ściąganie nielegalnego haraczu z setek tysięcy polskich klientów, którym arcy-ryzykowne spekulacyjne opcje gry całym obecnym i przyszłym majątkiem na kurs franka - sprzedały jako „kredyty walutowe”. Dla tych, którzy nadal nie rozumieją czym różni się kredyt złotówkowy od „walutowego” jedno tylko zestawienie. Prawdziwe. Klient A i Klient B wzięli w roku 2008 w tym samym banku kredyty po 300 000 złotych na okres 15 lat. Klient A wziął kredyt złotówkowy, a Klient B dowiedział się od sprzedawcy, że na taki kredyt nie ma zdolności kredytowej, ale może wziąć „kredyt indeksowany do franka”, najstabilniejszej waluty świata. Od 7 lat Klient A i Klient B spłacają swoje kredyty regularnie. Dzisiaj Klient A ma do spłacenia 150 000 złotych długu, który wciąż maleje, a Klient B ma do spłacenia 600 000 złotych długu, który wciąż rośnie. Czyż nie jest to historia z filmu o gangsterach, opowieść ze świata przestępczego? Odpowiedź brzmi – tak, to jest zestawienie ze świata przestępczego, czyli praktyki kredytowej toksycznych banków wciąż bezkarnie działających w Polsce.

Bankierzy łamią polskie prawo na wiele różnych sposobów, wszystkie wkrótce zostaną udowodnione. I nie powinno być żadnego pobłażania. Zarządy bankowych spółek bezprawnie zawłaszczają mienie setek tysięcy obywateli Rzeczpospolitej i świadomie działają na szkodę spółek, którymi zarządzają. Na to są niestety poważne paragrafy, drogie bankowe Misiaczki.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.