Na prośbę organizatorów manifestacji „Stop deprawacji w edukacji” planowanej na 30 sierpnia br. rozpoczynamy publikację cyklu artykułów wyjaśniających przyczyny planowanego protestu, a przede wszystkim informujących i ostrzegających rodziców przed planowanymi przez MEN zmianami w podstawie programowej wychowania do życia w rodzinie.
Więcej informacji o planowanej manifestacji można znaleźć na internetowej stronie protestu: stopdeprawacji.pl
Podstawa programowa przedmiotu WDŻ powinna zostać zmieniona i trzeba napisać nowe podręczniki
—mówi minister edukacji
ponieważ obecne podręczniki nie odpowiadają oczekiwaniom uczniów i rodziców. Rzecz w tym, że mówi nieprawdę. Komu i dlaczego nie podoba się obecne WDŻ? Dlaczego trzeba zmienić podstawę programową i wymienić podręczniki?
Jestem przekonana, że podstawa programowa do przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie powinna zostać zmieniona
— ogłasza na stronie MEN minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska
W najbliższym czasie powołam zespół ekspertów, który rozpocznie prace nad nową podstawą… Kiedy będzie nowa podstawa programowa do wychowania do życia w rodzinie, trzeba będzie napisać nowe podręczniki do tego przedmiotu. Obecne podręczniki nie odpowiadają oczekiwaniom uczniów i rodziców
— powiedziała szefowa MEN.
Zachęcam wszystkich nauczycieli, dyrektorów szkół i specjalistów w dziedzinie edukacji, aby zapoznali się z wynikami badań
— dodała na tej samej stronie www minister edukacji mając na myśli przedstawione niedawno wyniki badań zleconych przez MEN pn. „Opinie i oczekiwania młodych dorosłych (18-latków) oraz rodziców dzieci w wieku 6-17 lat wobec edukacji dotyczącej rozwoju psychoseksualnego i seksualności”. Zlecenie MEN wykonał Instytut Badań Edukacyjnych (IBE), a jego specjaliści przedstawili wyniki badania na konferencji prasowej 9 lipca 2015 r.
Stanowisko MEN można znaleźć na tej stronie
Raport z badania IBE można pobrać pod tym adresem
Rzecz w tym, że w sprawozdaniu z badania IBE, na które powołuje się pani minister czytamy:
Zajęcia WDŻ [wychowanie do życia w rodzinie] , zarówno w gimnazjach jak i w szkołach ponadgimnazjalnych są dość dobrze oceniane. 62% uczestniczących w nich osób pozytywnie ocenia WDŻ w gimnazjum zaś 71% w szkołach ponadgimnazjalnych. Oceny uczniów różnych typów szkół ponadgimnazjalnych nie różniły się istotnie między sobą. Widać przy tym, że z jednej strony zajęcia WDŻ w szkołach ponadgimnazjalnych są znacznie mniej dostępne i cieszą się mniejszą frekwencją uczniów niż w gimnazjum, z drugiej jednak jak już się odbywają i przyciągają część uczniów, to spotykają się na ogół z pozytywną opinią uczestników
Oto podane w raporcie dane liczbowe dotyczące tych ocen:
Gimnazja:
18% - bardzo dobrze, 44% raczej dobrze, 28% - ani dobrze ani źle; 8% - źle i 2% - bardzo źle.
Szkoły ponadgimnazjalne:
28% - bardzo dobrze; 43% - raczej dobrze; 19% - ani dobrze ani źle; 6% - żle; 4% - bardzo źle.
Trzy czwarte młodych dorosłych, którzy uczestniczyli w zajęciach WDŻ w okresie gimnazjum, zgadza się ze stwierdzeniem, że informacje wyniesione z zajęć były przydatne. Zdaniem większości, treści przekazywane na zajęciach były też zgodne z ich przekonaniami i systemem wartości.
Wszystkie powyższe dane pochodzą z 41 i 42 strony raportu. Równocześnie raport stwierdza, że w nieobowiązkowych przecież zajęciach uczestniczy w gimnazjach około 75% rocznika.
… z różnych powodów odsetek tych, którzy uczęszczają na większość zajęć spada z 75% rocznika w gimnazjum do 35% rocznika w szkołach ponadgimnazjalnych. Nie można więc mówić o powszechności zajęć WDŻ w szkołach ponadgimnazjalnych. Ponadto, biorąc pod uwagę opinie uczniów, którzy byli co najmniej na jednych zajęciach, rośnie uznanie dla prowadzących je nauczycieli WDŻ, ich otwartości, dobrego przygotowania i zaangażowania. [str.45]
… W odniesieniu do szkół ponadgimnazjalnych, zarówno ogólna jak i szczegółowe oceny uczestników zajęć były dość zbliżone, a nawet częściowo wyższe niż opinie uczestników zajęć w gimnazjum.[str.44]
Prawdą jest, że w raporcie podane są sugestie zagadnień, o które można by uzupełnić zajęcia WDŻ, jednak ogólna opinia o WDŻ jest pozytywna, co dobitnie pokazują przytoczone wyżej liczby i cytaty z podsumowujących ocen raportu.
Widać wyraźnie, że tezy raportu drastycznie różnią się od kategorycznych opinii wygłaszanych przez panią minister edukacji, która się na nie fałszywie powołała. W raporcie przedstawiono oceny WDŻ przez osiemnastolatków, nie znalazły się zaś w nim w ogóle (rzekomo krytyczne) oceny przedmiotu przez rodziców, co jest skądinąd zrozumiałe, bo przecież rodzice w lekcjach WDŻ nie uczestniczyli. Ponadto w raporcie w ogóle nie oceniano podręczników (słowo „podręcznik” nawet w nim nie występuje). I ostatnia sprawa. We wnioskach raportu jego autorzy postawili tezę, że sposób prowadzenia zajęć, dobór tematów i szerzej, podejście do zajęć WDŻ w szkole ponadgimnazjalnej wymagają refleksji. Pani minister przełożyła to na jednoznaczne wezwanie do zmiany podstawy programowej i wymiany podręczników, nie kłopocząc się nawet zróżnicowaniem na gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne.
Mamy zatem do czynienia z kuriozalną sytuacją, polegającą na tym, że eksperci IBE przeprowadzili badania i przedstawili ich wyniki oraz wysnute na ich podstawie oceny, natomiast pani minister powołując się na te badania wypowiedziała opinie i wyciągnęła wnioski nie mające w tych badaniach pokrycia.
Na jakiej zatem podstawie minister edukacji wygłasza kategoryczne fałszywe opinie o negatywnej ocenie WDŻ oraz podręczników do tego przedmiotu przez uczniów i rodziców? Dlaczego zapowiada kolejną rewolucję w edukacji – zmianę programu i podręczników? Albo inaczej: komu mają służyć zmiany, których rzekomo domagają się uczniowie i rodzice? W czyim imieniu i na czyj użytek szefowa MEN chce zmienić podstawę programową i podręczniki WDŻ, skoro nie jest to odpowiedź na potrzeby młodzieży i rodziców? I przede wszystkim – jakie to będą zmiany? Czego mają być uczone i do jakich postaw mają być wychowywane polskie dzieci i polska młodzież?
Mogłoby się wydawać, że trudno znaleźć wytłumaczenie dla parcia minister Kluzik-Rostkowskiej do rewolucyjnych zmian w WDŻ. A jednak nie tylko minister edukacji ale i cały rząd ma powody by naciskać na zmiany w edukacji seksualnej. Choć powody te wynikają z obowiązujących ustaw oraz z zaleceń z innych badań, a na dodatek cieszą się poparciem wpływowych środowisk i sił politycznych, rząd nie wspomina o nich ani słowa, zasłaniając się jedynie raportem IBE, który wcale takich zmian nie zaleca. Ma ku temu równie poważne powody.
Jakie badania, jakie ustawy, jakie środowiska i siły polityczne i w jakim celu domagają się całkowitej zmiany programu WDŻ? Dlaczego i MEN i rząd nie chcą o nich mówić? To jest temat na następny artykuł.
Grzegorz Strzemecki
(autor jest członkiem komitetu organizacyjnego manifestacji „Stop deprawacji w edukacji”.)
Gender - groźna kulturowa inwazja!
Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/263208-uwaga-rodzice-niebezpieczne-plany-men