Błąd lekarza przyczyną śmierci Kulczyka? Miliarder zmarł po prostej operacji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jan Kulczyk zmarł po prostej operacji, przeprowadzonej w wiedeńskiej klinice, podczas której lekarz miał przypadkowo uszkodzić mu tętnicę - pisze „Fakt”. Choć krwotok udało się opanować, nie zauważono skrzepu, który po kilku godzinach przyczynił się do śmierci najbogatszego Polaka.

Źródłem tych sensacyjnych doniesień jest austriacka gazeta „Heute”. Nad zdrowiem Jana Kulczyka czuwał prof. Shahrokh Shariat, szef kliniki urologii przy wiedeńskiej AKH (Allgemeines Krankenhaus der Stadt Wien). W 2014 r., gdy u miliardera zdiagnozowano nowotwór prostaty, Kulczyk udał się do Nowego Jorku, gdzie został poddany eksperymentalnej metodzie leczenia z użyciem nanonoża. Małoinwazyjna metoda, polegająca na niszczeniu komórek nowotworowych za pomocą silnego ładunku prądu (nawet do 3 tys. woltów), jest zakazana w Austrii, toteż prof. Shariat wykonał ją właśnie w USA. Wszystko przebiegło pomyślnie, ale po roku, aby mieć pewność, że wszystkie komórki rakowe zostały usunięte, biznesmen wrócił do zaufanego lekarza. W wiedeńskiej klinice przeszedł limfadenektomię - podobno prosty zabieg - podczas którego usuwa się ok. 20 węzłów chłonnych z okolic biodra i uda. Pozwala to na dokładne zlokalizowanie nowych ognisk choroby na wypadek, gdyby takie powstały. Operacja miała trwać półtorej godziny, ale wydłużyła się niemal do sześciu.

Według austriackiej gazety polskiemu miliarderowi uszkodzono jedną z tętnic udowych. Następnie biznesmen aż sześć dni musiał spędzić na sali pooperacyjnej. Zmarł 29 lipca, a jako przyczynę śmierci Kulczyk Holding wskazał „powikłania pooperacyjne”. Z doniesień medialnych wynika, że Kulczyka zabił zator płucny.

Prof. Shahrokh Shariat, który leczył miliardera, nie chce ujawnić żadnych szczegółów, ale zdecydowanie odsuwa jakąkolwiek winę od siebie i swojego zespołu.

Przyczyna jego śmierci nie ma nic wspólnego z operacją. Poszło dobrze i skutecznie, pacjent był zadowolony

— zapewnił lekarz na łamach „Heute”.

To smutne, że próbuje się fałszywymi pogłoskami zdyskredytować mój zespół, bez szacunku dla cierpień rodziny!

— dodał prof. Shariat.

bzm/fakt.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych