"To wielkie, przełomowe zwycięstwo należy upamiętnić łukiem triumfalnym". Prof. Roszkowski o znaczeniu Bitwy Warszawskiej i przeciwnikach jej upamiętnienia. NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Pamięć o tej naszej wiktorii dla części elit w Polsce nie jest aż tak miła. I należałoby niektórych zapytać: dlaczego uważają, że Polska powinna w 1920 roku przegrać?

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Wojciech Roszkowski, historyk, ekonomista, autor m.in. wielokrotnie wznawianej publikacji „Historia Polski od 1914 roku.”

wPolityce.pl: Jakie znaczenia dla współczesnych Polaków może mieć Wiktoria Warszawska 1920 roku?

Prof. Wojciech Roszkowski: Można to rozpatrywać w dwóch aspektach. Po pierwsze jako wyjątkowy triumf w historii polskiego oręża, drugi po Wiktorii Wiedeńskiej, bo trzeba go rozpatrywać włącznie ze skutkami politycznymi, w przypadku Bitwy Warszawskiej było to zapobieżenie bolszewizacji Europy. Drugi aspekt, to właśnie ten, który może dotyczyć współczesnych Polaków: w naszej historii nie mamy samych porażek, a to wielkie, przełomowe zwycięstwo należy upamiętnić łukiem triumfalnym. Jestem zwolennikiem tego rodzaju upamiętnienia. Brakuje nam tego. W Polsce międzywojennej nie pomyślano o tym, po wojnie ze zrozumiałych względów nie mógł powstać, więc teraz jest na to czas na stworzenie wizualnego śladu, na dużą skalę, upamiętniającego wielkie dokonanie, jakim było zastopowanie bolszewizacji Europy.

Znaczenie tej bitwy znane jest na świecie, w Europie jedynie zawodowym historykom. Jednak tak naprawdę poza Polską nie pamięta się o niej, dlaczego? Czy dlatego, że komunizm został „udomowiony” przez Zachód? Czy może wynika to ze słabości naszego kraju, ze słabości polityki historycznej?

Tak, jest kilka czynników. Faktycznie komunizm został na Zachodzie „udomowiony”, więc polski triumf nad bolszewikami nie jest tam aż tak atrakcyjny, zważywszy na ilość sierpów i młotów, które pojawiają się nawet na różnych oficjalnych wydarzeniach.

To smutne, bo nie potrzebowali nawet inwazji bolszewików, aby przyjąć ich niektóre „wartości”…

No więc właśnie. Mit komunizmu na Zachodzie to osobny temat, ale właśnie łuk triumfalny upamiętniający wielkie zwycięstwo nad bolszewikami bardzo by się przydał, bo oprowadzając zachodnich turystów po naszej stolicy, można by im przy okazji tłumaczyć pewne sprawy: „W Polsce komunizm był, ale u was go nie było i dzięki nam nie doznaliście tego „szczęścia”. Drugim powodem niewiedzy jest generalna niewiedza Zachodu o historii nie tylko Polski, ale i całego regionu. Trzeci powód to oczywiście słabość naszej polityki historycznej.

Wróćmy na koniec do pomysłu zbudowania łuku triumfalnego. Zwrócił pan uwagę, że jedno, wciąż dosyć hałaśliwe środowisko, jest bardzo przeciwne upamiętnieniu polskiego zwycięstwa nad bolszewikami. Jako argument podaje ono oczywiście ewentualne koszty, ale wiadomo, że chodzi mu o coś innego, prawda?

CZYTAJ TAKŻE: Bitwa warszawska o Łuk Tryumfalny. Czas zacząć budować prawdziwą Polskę

Tak, oczywiście, że nie chodzi o pieniądze. Tu chodzi o treść, jaką niósłby ze sobą taki łuk triumfalny. Pamięć o tej naszej wiktorii dla części elit w Polsce nie jest aż tak miła. I należałoby niektórych zapytać: dlaczego uważają, że Polska powinna w 1920 roku przegrać? Wygraliśmy, a więc to dobrze, czy źle? Czas postawić im to proste pytanie. Odpowiedź może być dla nich trochę bardziej skomplikowana.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.