Niepełnosprawna całą podróż musiała spędzić na korytarzu przy toalecie, bo wagon dla osób na wózku był tylko "na papierze"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Niepełnosprawna kobieta spędziła całą podróż z Wrocławia do Katowic w korytarzu pociągu przy toalecie, ponieważ rzekomo dostosowany do potrzeb osób na wózku wagon okazał się fikcją. A to tylko część koszmaru, który przeżyła. PKP Intercity przeprasza i obiecuje wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które zawiniły.

Pani Diana z wyprzedzeniem zakupiła bilet przez Biuro Obsługi Klienta. Uprzedziła, że jest osobą niepełnosprawną, więc potrzebuje przy pomocy przy wsiadaniu do pociągu.

Gdy dojechała na dworzec, okazało się, że winda nie działa. Pracownicy dworca nie kwapili się z pomocą we wniesieniu wózka i przerzucali się odpowiedzialnością. Doszło do spięć między obsługą, a pasażerka coraz bardziej stresowała się tym, że nie zdąży na pociąg. Ostatecznie kobiece pomógł jej znajomy oraz konduktor pociągu.

Jednak to był dopiero początek kłopotów. Pani Diana nie mogła dostać się do przedziału, który był oznaczony jako przeznaczony dla osób niepełnosprawnych, ponieważ nie mieścił się tam wózek inwalidzki.

Z tego powodu kobieta kilkugodzinną podróż spędziła w korytarzu przy toalecie. Było to jedyne miejsce, gdzie mogła wjechać wózkiem.

Całą drogę przepłakałam

— przyznała zrozpaczona kobieta w RMF FM.

Natychmiast po dotarciu do Katowic pani Diana złożyła skargę. PKP Intercity przeprasza za sytuację.

To niedopuszczalne, wyciągniemy konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych

— powiedziała radiu rzecznik Intercity Zuzanna Szopowska. Zapowiedziała również, że spółka chce zrekompensować pasażerce upokarzającą podróż.

lap/rmf24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.