wPolityce.pl: Adam Bodnar, wybrany przez Sejm na RPO, zapowiedział po głosowaniu, że nie będzie częścią wojny ideologicznej, a każdy, kto tak sądzi, się myli. Czy uważa Pani jego deklarację za wiarygodną?
Joanna Banasiuk, Ordo Iuris: Działalność publiczna Adama Bodnara wiąże się z programem spraw precedensowych Fundacji Helsińskiej. W wielkim skrócie dąży on do tego, by we w miarę spójnym systemie prawnym dokonywać pojedynczych wyłomów, które prowadzić będą do destabilizacji prawa, a w dalszej kolejności, dzięki działaniom różnych, ideologicznie motywowanych, organizacji społecznych, destabilizować porządek społeczny.
Bodnar będzie prowadził wojnę ideologiczną?
Nie chodzi tu bynajmniej o wywoływanie wojny. Chodzi raczej o powodowanie katastrof budowlanych, po których krajobraz wygląda podobnie jak po wojnie. Wystarczy zatem, że Bodnar będzie nadal konsekwentnie robił to wszystko co już teraz robi w Fundacji Helsińskiej. Urząd Rzecznika stwarza dlań okazję do zwielokrotnienia efektów tych działań. Chodzi zatem o realizowane w majestacie urzędu Ombudsmana działania, które mogą okazać się swoistą „wojną hybrydową”, prowadzoną przy zapewnienieniach o umiłowaniu pokoju.
Wiele osób wskazuje, że Adam Bodnar, jako szef Helsińskiej Fundacji, był zaangażowany ideologicznie, jednak zdarza się, że urzędnicy „dorastają” do swojej funkcji. Czy w Pani ocenie tak może być również z Adamem Bodnarem? Czy warto dać mu kredyt zaufania?
Należy ufać, że Rzecznik Praw Obywatelskich będzie stał na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz w innych aktach normatywnych. Pozostaje tylko pytanie, czy instytucja, którą ma kierować Adam Bodnar, będzie czynnikiem mogącym studzić różnorakie pomysły na jurydyczne transgresje, czy też będzie raczej do nich popychać? Myślę, że Adam Bodnar jest doskonale zorientowany w tej sytuacji, gdy przykładowo podkreśla, że lepiej by chciał wykorzystać potencjał pracowników swego biura. Niektórzy Rzecznicy zdawali się być osamotnieni w swym biurze i można odnieść wrażenie, że było to również udziałem prof. Lipowicz. Niewiele wskazuje, by takiego poczucia wyalienowania mógł doświadczać Adam Bodnar.
Z czego może wynikać różnica?
Urząd ten skupia osoby o dość wyrazistej, lewicowej wizji rzeczywistości. Pamiętam, jak Instytut Ordo Iuris usiłował umówić się na spotkanie w 2013 r. z ustępującą dziś Panią Rzecznik i rozbił się o jej sekretariat, w którym wyrażono wątpliwość, czy Pani rzecznik będzie się chciała z nami spotkać. Po jakimś czasie okazało się, że jednak chciała i sama wyszła z inicjatywą, za co jesteśmy jej bardzo wdzięczni.
Bodnar po wyborze przez Sejm zapewniał, że jako RPO będzie się kierował prawem i regulacjami polskimi. Mówił, że to oznacza, że nie będzie działał na rzecz postulatów dot. choćby związków partnerskich. Jak Pani to ocenia?
To ciekawe, bo nie dalej jak w 2013 r. w wywiadzie dla Ewy Ivanovej, dziennikarki „Dziennika Gazety Prawnej”, Adam Bodnar wyraźnie uznał możliwość unormowania problematyki związków partnerskich na gruncie obecnie obowiązującego stanu prawnego. Stwierdził m.in., że “ustawę o związkach partnerskich można przyjąć bez zmiany Konstytucji. Co więcej uważam, że wręcz należy to zrobić, bo trudno wyobrazić sobie realizację treści przepisów o godności, zakazie dyskryminacji i poszanowaniu prawa do prywatności bez zapewnienia jakiejkolwiek formy związków dla par osób tej samej płci. Należy dążyć do przekonania świata prawniczego, że taka interpretacja jest poprawna i że w żaden sposób nie powoduje zagrożenia dla tradycyjnej instytucji małżeństwa”(1). Poza tym, nic nie wskazuje na to, by Adam Bodnar zamierzał powstrzymywać się przed przywoływaniem orzecznictwa strasburskiego, to zaś zdemolowało już do tego stopnia pojęcie „życia rodzinnego”, że od niedawna za takie uznaje regularne stosunki homoseksualne osób, które nawet razem nie zamieszkują. Z dużą rezerwą traktowałabym te powściągliwe deklaracje.
Sądzi Pani, że RPO „weźmie się” za związki partnerskie?
To nie jest tak, że ich instytucjonalizacja (one są legalne) jest właściwym celem środowisk LGBT. Pokazują to dobitnie doświadczenia państw, które zdecydowały się na ten krok i był on tylko wstępem do zakwestionowania natury małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Warto też zwrócić uwagę, że we Francji konkubinaty właściwie wyparły małżeństwo. Zatem ochrona małżeństwa musi wyrażać się nie w samej tylko ochronie nazwy „małżeństwo”, ale również w zakazie instytucjonalizacji związków para-małżeńskich. Jest to tym istotniejsze, że trybunały w Strasburgu i Luksemburgu są nader aktywne przy rozszerzaniu uprawnień związków pozamałżeńskich nawet wbrew wyraźnej woli ustawodawcy. I wreszcie szeroko zakrojona polityka antydyskryminacyjna, dążąca do zrównania wszystkiego ze wszystkim i coraz mniej miejsca pozostawiająca dla kierowania się zdrowym rozsądkiem, z pewnością byłaby docelowo wykorzystywana do zrównywania zakresu praw (bo już nie obowiązków) zarejestrowanych konkubinatów z małżeństwem. Obserwujemy to wyraźnie w Niemczech.
Adam Bodnar deklarował się publicznie, jako człowiek popierający lewicowe postulaty, związane m.in. ze związkami partnerskimi czy adopcją dzieci przez homoseksualne pary. Jednak z drugiej strony wstawiał się za ludźmi przetrzymywanymi w aresztach, zwalnianymi z pracy, podejmował również inne decyzje, bez zabarwienia ideologicznego. Co przeważa w Pani ocenie jego misji?
Tak, to prawna, w działaniach Adama Bodnara jest nie tylko wiele, ale nawet bardzo dużo, nader chwalebnych rozdziałów. Jednak stosuje się tu wciąż barwne porównanie, którego dokonała niegdyś prof. Maria Ryś, mówiąc o zupie grzybowej przyrządzonej z wielu prawdziwków, do której dodano kilka tylko muchomorów sromotnikowych. Małżeństwo i rodzina to absolutne podstawy życia społecznego. Jeśli zostaną zdestabilizowane, to najlepiej nawet funkcjonujące prawo pracy, lub wzorowo przestrzegający praw człowieka system penitencjarny, nic nie będą znaczyły.
Na ile groźne dla RPO i Polski mogą być środowiskowe powiązania Adama Bodnara? Jakiego typu środowiska mogą mieć wpływ na RPO za Bodnara?
Może warto tu sięgnąć do listy organizacji społecznych popierających kandydaturę Adama Bodnara na Rzecznika Praw Obywatelskich. Trudno będzie tam znaleźć organizacje broniące życia ludzkiego we wczesnej fazie rozwoju, choć nie brak organizacji proaborcyjnych. Nie natkniemy się tam na organizacje prorodzinne, choć będą te, które domagają się specjalnego traktowania członków subkultur LGBTQ. Nie spotkamy wśród popierających organizacji tych, które dopominają się poszanowania praw rodziców do wychowania dzieci, jednak znajdziemy wiele takich, które propagują demoralizujące treści zalecane w standardach edukacji seksualnej WHO. I nawet, jeśli są wśród nich organizacje obywatelskie starające się o transparencję działań władzy, to fakt ten nie zmienia ogólnego wrażenia co do profilu ideowego środowisk popierających tę kandydaturę, zwłaszcza, gdy dodamy tam jeszcze organizacje walczące o „prawa” zwierząt.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
1) http://liberte.pl/czas-na-malzenstwa-jednoplciowe/ (odczyt: 27.07.2015).
Nowy numer „wSieci” już w kioskach! A w nim dodatek specjalny z okazji 71 rocznicy Powstania Warszawskiego oraz wyjątkowa mapa powstańczej Warszawy - gratis!
Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/260566-joanna-banasiuk-bodnar-jako-rpo-moze-realizowac-dzialania-ktore-okaza-sie-swoista-spoleczna-wojna-hybrydowa-nasz-wywiad