W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, mamy najmniej urodzeń od 11 lat. To pokazuje, że polityka prorodzinna rządu PO-PSL kompletnie się nie sprawdza. Demograficzne prognozy Głównego Urzędu Statystycznego na kolejne lata nie napawają optymizmem.
Według wstępnych wyliczeń GUS w pierwszej połowie 2015 r. w Polsce przyszło na świat ok. 180 tys. dzieci. To o 3 tys. mniej niż w analogicznym okresie czasu w 2014 r. i najmniej od 2004 r. Spadku urodzeń nie zahamowało ani wprowadzenie rocznego urlopu rodzicielskiego, ani zwiększenie liczby żłobków i karty dużej rodziny. Młodzi ludzie odkładają decyzję o dziecku ze względu na brak stabilizacji życiowej.
Śmieciówki, umowy na czas określony, brak tanich mieszkań na wynajem i zmiana obyczajów powodują, że przychodzi na świat za mało dzieci
— czytamy w „DGP”.
Na umowach-zleceniach lub umowach o dzieło zatrudnionych jest obecnie ok. 1,4 mln Polaków, na terminowych pracuje ok. 3,7 mln.
Z dostępnych danych wynika, że w 2013 r. współczynnik dzietności wyniósł zaledwie 1,26. Oznacza to, że na sto kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) przypada tylko 126 urodzonych dzieci - pisze gazeta. Korzystna sytuacja demograficzna byłaby dopiero wtedy, gdyby proporcje te wynosiły 210-215 urodzonych dzieci na 100 kobiet, co gwarantowałoby zastępowalność pokoleń. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, to według GUS w 2050 r. liczba ludności może spaść do niecałych 34 mln.
bzm/”DGP”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/260497-polsce-grozi-katastrofa-demograficzna-oto-fatalne-skutki-pozornej-polityki-rodzinnej-rzadu-po-psl