Broniarz o posłaniu 6-latków do szkół: "Mamy przeładowane świetlice funkcjonujące jako przechowalnie"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Mamy przeładowane świetlice funkcjonujące jako przechowalnie, w których nie ma stołówek, tylko jest catering na styropianowych talerzach

— alarmuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, w rozmowie z „Super Expressem”.

Wprowadzona na siłę przez koalicję PO-PSL reforma doprowadziła do tego, że polscy uczniowie będą chodzili do szkoły na dwie, a nawet na trzy zmiany. Broniarz przyznaje, że kierowany przez niego związek był wprawdzie za obniżeniem wieku rozpoczęcia edukacji, ale jednocześnie już w 2008 r. postulował o masowe, ogólnodostępne przedszkola, które przygotowałyby do tej edukacji. Miało to dać samorządom czas na przygotowanie szkół do przyjęcia sześciolatków.

Niestety, rząd wolał podjąć kadłubową decyzję i dziś musimy jakoś ratować sytuację

— ubolewa Broniarz.

W 2013 roku apelowaliśmy, by sprawdzili stan szkół, świetlic i stołówek w związku z reformą. Niestety, zmarnowano ten czas. Mamy przeładowane świetlice funkcjonujące jako przechowalnie, w których nie ma stołówek, tylko jest catering na styropianowych talerzach. W grupach po 50 i więcej dzieci upchanych w jednym pomieszczeniu

— podkreśla prezes ZNP.

bzm/se.pl

Czytaj także: Zdradzone sześciolatki, czyli jak reforma edukacji wywołała prawdziwy kataklizm

Upychanie dzieci w szkole, czyli nauka na dwie zmiany i oblężone świetlice. To MEN zgotował sześciolatkom w 2015 roku

Dzieci na świetlicach jak sardynki w puszce. „Solidarność” apeluje do MEN o standardy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.