Prof. Ryba o repolonizacji mediów: "Trzeba przywrócić naturalną strukturę własnościową w mediach, bo tylko to gwarantuje normalną dyskusję o Polsce". NASZ WYWIAD

Fot. Blogpress
Fot. Blogpress

Nie sposób funkcjonować w systemie demokratycznym, robić normalną debatę publiczną, jeśli struktura własności jest zewnętrzna, gdyż pojawiają się wówczas zewnętrzne interesy

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl historyk i filozof prof. Mieczysław Ryba, członek kolegium IPN.

CZYTAJ TAKŻE: „wSieci”: Czy można podbić kraj, nie oddając ani jednego wystrzału? Można! Sprawdź raport o stanie posiadania niemieckich koncernów w mediach w Polsce!

wPolityce.pl: Czy możliwa jest repolonizacja mediów?

Prof. Mieczysław Ryba: Wszystko jest możliwe. Tak jest możliwa repolonizacja banków, przy dużym wysiłku i sile woli, tak możliwa jest repolonizacja mediów. Ale oczywiście potrzebna jest determinacja, co jest związane nie tylko z aktywnością polityczną, czy rządową, ale i społeczną. Nie wiedzieć czemu, ale w Polsce uznano, że nie ma znaczenia struktura własnościowa banków i – o zgrozo – nie ma znaczenia struktura własnościowa mediów. Przed wojną sytuacja była odwrotna i to było czynnikiem kluczowym w budowaniu suwerenności.

Nie trzeba chyba sięgać do czasów przedwojennych, skoro dziś wszystkie kraje europejskie, poza Polską – bardzo poważnie traktują własność mediów i chronią ją. Dlaczego jest tak ważne, aby media należały do tego, na którego terytorium działają?

Z prostego powodu. Jeśli mówimy, że podmiotem politycznym jest społeczność, naród, zamieszkujący dane terytorium, to nie sposób funkcjonować w systemie demokratycznym, robić normalną debatę publiczną, jeśli struktura własności jest zewnętrzna, gdyż pojawiają się wówczas zewnętrzne interesy. To rzecz oczywista. Trudno oczekiwać, aby Polsat krytykował Solorza za jego posunięcia gospodarcze. To niewyobrażalne. No więc jak można sobie wyobrazić, że media zagraniczne, np. niemieckie, będą w różnych trudnych sytuacjach krytykować swój macierzysty kraj. To są rzeczy też absolutnie oczywiste, że aż dziwne, że jest kraj, gdzie trzeba to wyjaśniać. To pokazuje jak infantylna jest nasza debata publiczna.

No właśnie. Warto się nad tym zatrzymać, dlaczego tak elementarne sprawy trzeba w Polsce tłumaczyć. Dlaczego taki opór poznawczy stawia środowisko rządzące Polską od ośmiu lat?

To jest jeszcze mickiewiczowskie: „co Francuz wymyśli, to Polak pochwali”. To jest nasza wada. Cokolwiek się głosi na Zachodzie i jest to zasłoną dymną, która ma przykryć realne interesy polityczne czy gospodarcze Niemiec, czy Francji, to w Polsce bierze się to za dobrą monetę, np. że chodzi o wolność gospodarczą, wolny rynek itd. Proszę sobie przypomnieć co się działo z przemysłem stoczniowym. Niemcy, Francuzi bronili, a my zrezygnowaliśmy z tej obrony, gdyż zaufaliśmy twierdzeniu, że mamy do czynienia z niemożnością formalną, że to wolny rynek itd. Taki kurs przyjęliśmy w 1989 r. i dziś jesteśmy na poziomie meta i na tym poziomie dyskutujemy o strukturze własności mediów. A gdzie się ma odbywać ta dyskusja? Ano w mediach, w których panuje obca struktura własnościowa. No więc jak ta dyskusja, o tym problemie, ma przebiegać w tych mediach?

No tak, o to zapytałem w tekście we „wSieci”. Gdzie rozpocząć dyskusję o repolonizacji mediów?

Tylko w mediach prawicowych i katolickich. Dam taki przykład z Radiem Maryja, które jest bardzo atakowane za „generowanie ksenofobii”. Jeśli ktoś podnosi temat struktury własnościowej mediów, co jest przecież – jak już wspomniałem – warunkiem funkcjonowania zdrowego systemu politycznego i zarazem całego życia społecznego, to staje się ksenofobem. Mamy trudną sytuację. Trzeba pokładać nadzieję w nowej władzy. Ona może oczywiście popełnić dużo błędów i zaniechań, ale w tej sprawie absolutnie nie może być zaniechania. Trzeba przywrócić naturalną strukturę własnościową w mediach, bo tylko to gwarantuje normalną dyskusję o Polsce. Viktor Orban też był tego świadomy, gdy dochodził do władzy. I jakoś musiał wejść w przestrzeń rewęgieryzacji różnych instytucji, za co został okrzyknięty wrogiem wolności. Proszę zauważyć, że gdy my mówimy o konieczności rozbicia monopolu, to właśnie nas od razu oskarża się o chęć monopolizacji.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.