Rozpoczęcie ogólnopolskiej dyskusji na temat pogłębiającego się kryzysu demograficznego w naszym kraju to jeden z głównych efektów, które przyniosła kampania „Nie odkładaj macierzyństwa na potem” – oceniają jej organizatorzy z Fundacji Mamy i Taty.
Przed startem kampanii postawiliśmy sobie trzy cele: wywołać debatę na temat macierzyństwa, które jest współcześnie niezaspokojonym pragnieniem wielu kobiet i przedstawić macierzyństwo jako wartość, nie obowiązek czy opresję
— powiedział na piątkowej konferencji prasowej prezes fundacji Maciej Woliński.
Jego zdaniem cele te zostały osiągnięte, nawet bardziej niż oczekiwano.
Dodał jednocześnie, że w przestrzeni publicznej nie zaistniał trzeci cel, jakim było zwrócenie uwagi na negatywne skutki antykoncepcji hormonalnej.
Chcieliśmy pokazać, jak w Polsce i jak na świecie wygląda poziom świadomości, że antykoncepcja hormonalna nie jest tylko i wyłącznie neutralnym suplementem diety, tylko czymś poważnym, ale ten temat nie wybrzmiał
— ocenił.
Przedstawiciele fundacji przyznali, że efekt osiągnięto przekazem, który wywoływał silne emocje, prowokował do wyrazistych opinii.
Według Anny Chojnackiej z Fundacji Mamy i Taty, z debaty publicznej, która rozgorzała w efekcie kampanii, wynika, że wśród powodów opóźniania decyzji o urodzeniu dziecka są m.in. niestabilność zatrudnienia (np. praca w oparciu o tzw. umowy śmieciowe, kłopoty z jej znalezieniem, komplikacje życia zawodowego po urodzeniu dziecka) oraz niewystarczająca aktywność państwa w obszarze polityki prorodzinnej.
W dyskusji, jak mówiła, często pojawiał się także wątek niewystarczającej dojrzałości mężczyzn - ich niechęci do zobowiązań i ponoszenia odpowiedzialności. Wśród powodów odkładania decyzji o macierzyństwie wskazywano w debacie publicznej także niskie dochody i brak własnego mieszkania.
Według organizatorów kampanii nagłośniła ona marginalizowany temat obniżania się zdolności prokreacyjnych kobiet wraz z upływem lat. Tymczasem - jak podkreślał w piątek na konferencji dyrektor warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka Tomasz Maciejewski - odkładanie macierzyństwa w czasie to odbieranie sobie szans na posiadanie dziecka, a także zwiększanie ryzyka - zarówno dla kobiety, jak i dziecka.
Kampania była dyskutowana w internecie, komentowano ją w mediach, oceniały ją osoby publiczne i celebryci, w nawiązaniu do szablonu kampanii (zdążyłam…, zdążyłam…, zdążyłam…, nie zdążyłam…) powstało wiele memów.
Według Fundacji kampanię najczęściej krytykowano za oderwanie od rzeczywistości, skierowanie do ułamka kobiet, pomijanie prawdziwych przyczyn odkładania decyzji o posiadaniu dziecka, nieobecność mężczyzny w przekazie i rzekome potępianie bezdzietnych kobiet.
Fundacja wskazuje, że kampanię pozytywnie ocenia branża marketingowa.
Wyrazistość kreacji i wywoływanie silnych, także negatywnych emocji potraktowano jako jej atut zwiększający skuteczność przekazu i trwałość zapamiętywania
— podkreślił Woliński.
Andrzej Garapich ze spółki Polskie Badania Internetu ocenił, że kampania „Nie odkładaj macierzyństwa na potem” miała niespotykany odzew.
Z badań zrealizowanych przez Dom Badawczy Maison wynika, że blisko połowa Polaków (46 proc.) miała kontakt z kampanią, 71 proc. ocenia ją jako zrozumiałą, a 56 proc. jako potrzebną. Dominującymi emocjami odczuwanymi w trakcie oglądania reklamy są smutek i współczucie.
Jak poinformowano na konferencji, od startu kampanii 8 czerwca do końca miesiąca ukazało się w mediach prawie pół tysiąca materiałów na jej temat, w mediach społecznościowych (facebooku, twitterze i na blogach) opublikowano ok. 5 tys. unikalnych wpisów; liczba komentarzy mogła sięgnąć kilkuset tys.
Organizatorzy kampanii już zapowiadają, że pracują na kolejną; tym razem poświęcono problemom m.in. ojcostwa.
bzm/PAP
Czytaj także: Fundacja Mamy i Taty zaczęła kampanię pod hasłem „Nie odkładaj macierzyństwa na potem”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/258123-sukces-kampanii-nie-odkladaj-macierzynstwa-na-potem-naglosnila-marginalizowany-problem