Kontrowersyjny polski historyk "ucieka" z rady fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Próba uwiarygodnienia przed zmianą władzy w Polsce?

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Tuż po mianowaniu Winfrida Haldera szefem Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, z rady naukowej tego ciała wycofali się polscy historycy: prof. Krzysztof Ruchniewicz oraz prof. Piotr Madajczyk.

Składam swój mandat w doradczej radzie naukowej, ponieważ nie znam nowego dyrektora, ani też jego naukowych kwalifikacji

— napisał prof. Ruchniewicz w piśmie udostępnionym Polskiej Agencji Prasowej.

Czy tylko „nieznajomość” nowego szefa kontrowersyjnego dzieła Związku Wypędzonych i jego byłej szefowej – Eriki Steinbach, jest powodem odejścia z Fundacji prof. Ruchniewicza, który jest też dyrektorem Centrum im. Willy Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego? Przecież od 2009 roku szefem fundacji był Manfred Kittel, bardzo kontrowersyjny historyk, który przygotował wystawę, w której głównymi ofiarami wojny byli niemieccy uciekinierzy i przesiedleńcy z Europy Środkowej. Wówczas prof. Ruchniewiczowi to zbytnio nie przeszkadzało i po jakimś zdawkowym werbalnym proteście… pozostał w radzie naukowej.

Warto przypomnieć, że wszedł do niej niedługo po tym, gdy w 2009 r. odszedł stamtąd wybitny polski historyk prof. Tomasz Szarota. Naukowiec odszedł, gdy bawarscy politycy związani towarzysko z Kittlem, zażądali przeprowadzenia „weryfikacji życiorysów” zagranicznych członków rady naukowej fundacji. Chodziło m.in. o prof. Szarotę.

Doszedłem do wniosku, że dalsza współpraca z tą fundacją nie ma sensu. Powodów jest bardzo dużo, nie chcę ich podawać

— mówił wówczas portalowi Fronda.pl prof. Tomasz Szarota.

Skoro prof. Szarota już w 2009 r. opuścił Fundację, to – moim zdaniem – pozostawanie w niej np. prof. Ruchniewicza – było niezgodne z polską racją stanu. Zwłaszcza, że działalność Manfreda Kittla także była związana z Eriką Steinbach

— mówi mec. Stefan Hambura, berliński prawnik, pełnomocnik Związku Polaków w Niemczech. Bo właśnie Polacy w Niemczech uważają prof. Ruchniewicza za bardzo kontrowersyjną postać. Nie mogą pozbyć się wrażenia, że najczęściej reprezentuje on… niemiecki punkt widzenia. Dobrym tego przykładem może być portal Porta Polonica, który powstał w 2013 r. za niemieckie pieniądze i którego prof. Ruchniewicz był konsultantem naukowym. Portal ma prezentować historię i współczesność niemieckich Polaków. Przybliża Polaków ważnych dla Niemców. I oto wśród nich jest „cudowne dziecko bolszewizmu” Róża Luksemburg – sprzeciwiająca się odrodzeniu Polski po zaborach oraz agenci SB Marcel Reich-Ranicki i Andrzej Szczypiorski.

Dlaczego więc prof. Ruchniewicz rezygnuje nagle z działalności w Fundacji, wykorzystując jako pretekst „nieznajomość” nowego szefa?

Być może naukowiec swoją ostentacyjną dymisją bardzo chce się „zalegendować” u nowej władzy, która stanęła u drzwi polskiej polityki. A ta faktycznie będzie potrzebowała ludzi, którzy będą nieformalnymi ambasadorami Polski nad Szprewą, Łabą i Renem. Te przypuszczenia co do robienia z siebie „kombatanta” ciężkich walk o polską rację stanu potwierdza mec. Hambura.

Profesorowie chyba wiedzą, że teraz jest taki ostatni moment, aby się uwiarygodnić na przyszłość i żeby po zmianach politycznych w Polsce znów stać się godnymi polskimi naukowcami, z których wiedzy i doświadczenia można nadal korzystać. Myślę jednak, że to zbyt późna rezygnacja i zostanie to spostrzeżone przez polityków, innych historyków i publicystów.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.