Prezydenckie biuro pomocy prawnej zasypane prośbami o pomoc. Zarejestrowano już 1300 spraw

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Już około 1300 spraw zostało zgłoszonych do prezydenckiego biura pomocy prawnej, utworzonym z inicjatywy Andrzeja Dudy - informuje „Nasz Dziennik”. Biurem kieruje europoseł Janusz Wojciechowski (PiS).

Tylko pierwszego dnia do biura wpłynęło 140 spraw, co świadczy o olbrzymim zapotrzebowaniu na tego typu inicjatywę. Większość składanych skarg dotyczy kontaktów z urzędnikami i działań polskiego wymiaru sprawiedliwości, w tym niesprawiedliwych wyroków, wydanych przez sądy bez zbadania wszystkich dowodów. Prezydenckie biuro pomocy prawnej pomaga takim ludziom pisać wnioski o kasację. Niewykluczone też, że po zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy część tych spraw trafi na jego biurko z prośbą o kasację.

Janusz Wojciechowski, który wcześniej sam był sędzią, w rozmowie z „ND” podaje przykład kobiety, która ma 1000 zł emerytury, a musi zapłacić grzywnę w wysokości 270 tys. zł za ścięcie dwóch drzwi. Według europosła prawo w tym względzie powinno ulec zmianie.

Inne skargi dotyczą egzekucji komorniczych, eksmisji, a także przypadków odbierania rodzicom dzieci i oddawania ich do domów dziecka. Często pretekstem do wydania przez sąd tak drastycznej decyzji jest trudna sytuacja materialna rodziny.

Ludzie zgłaszają się o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy, bo tej pomocy nie otrzymują od urzędników państwowych i samorządowych. Czują się bezradni. Prezydent jest dla nich tą ostatnią deską ratunku

— podkreśla Wojciechowski.

Na istniejące w kancelarii obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego Biuro Listów i Opinii Obywatelskich ludzie skarżą się, że niewiele pomaga. Jak wspomina Wojciechowski, on sam na jedno z pism otrzymał odpowiedź: „prezydent nie zajmie się sprawą.”

Początkowo utworzone przez Andrzeja Dudę biuro działało w lokalu przy ulicy Pięknej, ale z powodu wygaśnięcia umowy najmu zostało przeniesione. Do czasu znalezienia stałego miejsca, będzie ono funkcjonowało przy ul. Nowogrodzkiej 84/86 w Warszawie.

bzm/”Nasz Dziennik”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych