W Szwajcarii, o poranku, wkroczyła do hotelu policja. I kanciarze za kratkami. Dobry przykład…

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Od lat mówiło się o ogromnej korupcji w zatęchłym światku piłki nożnej. Tej na najwyższym, międzynarodowym szczeblu. Miliony euro i dolarów krążyły po złodziejskich kieszeniach, by załatwić organizację zawodów, telewizyjne reklamy i transmisje. Ale oskarżenia kończyły się na gadaniu. Dziś raniutko do hotelu w Zurychu zapukali policjanci. Roznosicieli mleka nikt nie zauważył. Do aresztu, na razie, trafiło kilku dzielnych działaczy. Wieść niesie, że ich liczba może się zwielokrotnić.

Szmal opanował piłkarski świat właściwie bez żadnych prawnych ograniczeń. Moralnych także. Wszak prezydent FIFA wciąż pokrzykuje o oddzieleniu polityki od sportu i uważa Putina za bardzo dobrego i godnego gospodarza rozgrywek. Wszelkie rozliczenia finansowe FIFA są największą tajemnicą. Działacze rozliczają się sami. Ponoć według własnego sumienia, czyli według niczego.

Czy aby ta sytuacja nie przypomina do złudzenia widoku, który znamy od kilku lat i który jest nam terytorialnie bliższy? Taki mamy klimat? Na szczęście nie na zawsze. Właśnie pierwsze podmuchy za nami.

CZYTAJ TAKŻE: Prominentni działacze FIFA aresztowani pod zarzutem korupcji

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.