Komunijny zawrót głowy. Warto sobie przypomnieć, że najważniejsze jest czyste serce, a nie krój sukienki, czy prezenty

Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

Parki, skwery, place zabaw i lasy przeżywają w ostatnich tygodniach istny nalot dronów. Skąd ich nagły wysyp? Pewnie częściowo trzeba go kojarzyć z tym, że mamy maj, czyli miesiąc Pierwszych Komunii Świętych.

Podobno to właśnie drony, obok standardowej elektroniki: tabletów, telefonów, laptopów, aparatów fotograficznych, xbox-ów są teraz na topie. Zdetronizowały nawet prezentowe hity lat ubiegłych - quady. W rankingach prezentów pierwszokomunijnych pojawiają się także lokaty bankowe, kursy językowe, wycieczki zagraniczne i konie (w zależności od upodobań również kucyki).

To już nie są prezenty. To jest terror prezentowy! Nasze dzieci od najstarszego po kolei dostają po prostu rowery. I niestety nie mają czym się pochwalić przed rówieśnikami. Ani wycieczek do Disneylandu, komputerów, iphonów. No żal!

—śmieje się Justyna Walczak, mama dziesiątki dzieci, która zorganizowała już niejedną Komunię Świętą.

Kupowanie prezentów nowożeńcom ma uzasadnienie, ludzie rozpoczynają nowe, osobne życie to potrzebują gotówki albo wyposażenia. Ale na komunię? Po co? Największym darem jest możliwość pełnego uczestnictwa w Eucharystii i to z tego powodu jest uroczysty obiad, kwiaty, goście, którzy chcą wraz z dzieckiem z tego właśnie się cieszyć

—dodaje autorka książki „Dom Pełen Kosmitów”.

Komunijny szał nie ogranicza się dziś niestety wyłącznie do prezentów, ale rozszerza się także na strój i wygląd dziecka oraz na formę uroczystości po przyjęciu pierwszej w życiu młodego człowieka Eucharystii. Dziś, w wielu rodzinach przygotowanie malucha do Komunii coraz bardziej przypomina szykowanie Panny Młodej do ślubu. W parafiach, w których nie obowiązują alby, rodzice szaleją wybierając krój sukienki i ilość koronek, a tam gdzie alby obowiązują, dziewczynkom i tak kupuje się sukienki, które wkładają zaraz po powrocie z kościoła. Coraz więcej rodziców za niezbędną uważa wizytę u fryzjera. A już włosy stanęły mi dęba, gdy odkryłam niedawno, że część rodziców posyła swoje dziewięciolatki przed dniem Pierwszej Komunii Świętej na solarium. Na jednym z poznańskich portali przeczytałam, że mamy chcą, by cera ich dziecka ładnie kontrastowała z bielą alby lub sukienki. Te salony, które nie zgadzają się na korzystanie z solarium przez tak małe dziewczynki, przygotowały dla nich ofertę specjalną - opalanie natryskowe. Do stojących dęba włosów, doszła jeszcze gęsia skórka, gdy odkryłam, że niektórzy rodzice na kilka tygodni przed komunią poddają swoje pociechy operacjom plastycznym.

Najczęstszymi zabiegami dzieci, które idą do komunii świętej, są korekcje odstających małżowinek usznych, znamiona barwnikowe, owłosienie twarzy

—wyliczał na portalu TVN24 specjalista chirurgii plastycznej z Eurokliniki Katowice, Jerzy Wilgus.

Organizowanie przyjęcia w restauracji jeszcze kilkanaście lat temu uchodziło za ekstrawagancję, dziś przynajmniej w większych miastach, to już standard. Zarezerwowanie lokalu na pięć miesięcy przed uroczystością graniczy z cudem. Miejsca zajęte są przeważnie już rok wcześniej. Zupełnie jak przed weselem. Podobnie planuje się też menu i układ gości przy stole. Na coraz większej ilości przyjęć komunijnych pojawiają się animatorzy dla dzieci i didżeje. Zdarza się (chociaż sporadycznie), że dzieci podjeżdżają pod kościół limuzynami, pojawiają się też bryczki.

Pierwsza Komunia coraz bardziej zamienia się w gigantyczną machinę do robienia pieniędzy, choć księża co roku apelują o umiar i skromność. Przecież w tym dniu nie powinien mieć znaczenia krój sukienki i kolor karnacji, a czyste serce. Ksiądz dr Bogusław Wolański, z Legnickiej Kurii Biskupiej, diecezjalny duszpasterz rodzin podkreśla, że to właśnie rodzice stoją za komunijnym szaleństwem.

Rodziny świętują Komunię jak wesele, bo się popisują, a to wcale nie jest potrzebne. Skromnie, smacznie, radośnie, w klimacie miłości… To zupełnie wystarczy. Wiele dzieci czeka na Pana Jezusa, nie na prezenty. Na katechezach pięknie się przygotowują, modlą się, śpiewają. Czują ten klimat. Komercyjna otoczka, to jest problem dorosłych, którzy swoim płytkim spojrzeniem burzą często to święto

—mówi ksiądz Bogusław.

Uważam, że powinno być to rzeczywiście święto, na które zaprasza się gości z najbliższej rodziny: chrzestnych, babcie, dziadków. To bowiem wielkie wydarzenie, w którym uczestniczą bliscy. W naszej pięknej polskiej kulturze wielką wagę przywiązywaliśmy do gościnności i tego nie wolno zaniedbać. Po Mszy św. powinien być uroczysty obiad, a później tort i kawa. Bez alkoholu, chyba, że z symboliczną lampką wina. Dlaczego tak podkreślam tę ucztę? Po Eucharystii, a zwłaszcza, że to w życiu dzieci pierwsza pełna Eucharystia, powinna być agapa – uczta miłości, zawiązanie pięknej wspólnoty

—mówi ks. dr Bogusław Wolański.

Śledząc komunijny szał, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że działanie w stylu „postaw się, a zastaw się” jest odwrotnie proporcjonalne do głębi wiary zainteresowanych.Tam gdzie brakuje przekonania o wyjątkowości tego wydarzenia w życiu dziecka nadrabia się otoczką. Przeważnie jednak w takich sytuacjach Pierwsza Komunia pozostaje niestety ostatnią…

Dorota Łosiewicz

Cały tekst „Komunijny zawrót głowy” ukazał się w Tygodniku wSieci nr 20 (129) 2015

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.