Oblicza Marcina Święcickiego - zawziętego tropiciela „afery SKOK”. Dziś część I

Fot. wPolityce.pl/Gił
Fot. wPolityce.pl/Gił

Najpierw PZPR, potem „układ warszawski” a teraz wierna służba Platformie Obywatelskiej. Życie Marcina Święcickiego to długi marsz, marsz szlakiem konfitur. Mimo, że wielokrotnie zmieniał partie a pewnie i poglądy, zawsze był tam, gdzie najłatwiej o spokojne, dostatnie życie. Dziś o pierwszym obliczu dzisiejszego zawziętego tropiciela „afery SKOK”. Przed Państwem Święcicki – komunista.

Czytając biogram Święcickiego na jego oficjalnej stronie wpadamy w pewien czasoprzestrzenny wir. Okazuje się bowiem, że z życiorysu posła PO zniknęło grubo ponad 20 lat jego życia. Z notki dowiadujemy się, że młody Marcin skakał w dal i odnosił w tej dyscyplinie sportu sukcesy, potem studiował i jeździł na stypendia do Stanów Zjednoczonych a następnie dostał się do Sejmu Kontraktowego (wprawdzie z listy PZPR, ale też z poparciem „Solidarności”. Ani słowa o przynależności do partii, ani słowa o ciężkiej pracy dla dobra socjalistycznej ojczyzny. Fałszywa, acz zupełnie niepotrzebna to skromność! Mijał właśnie rok od marca ’68, gdy student Święcicki zapisał się do Związku Młodzieży Socjalistycznej, zostając wiceprzewodniczącym koła tej organizacji na Uniwersytecie Warszawskim. Czym był ZMS? Niczym innym, niż młodzieżową przybudówką PZPR. Związek miał wychowywać młodzież i przygotowywać ich do wstąpienia w szeregi partii. Aktywni działacze mogli liczyć na szereg przywilejów, najbardziej zaufanych już na tym etapie wprawiano w trudnej sztuce kierowania narodem. Do PZPR Święcicki został przyjęty w 1974 roku. Był już wtedy głównym specjalistą w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Święcicki pozostał w niej przez długie lata, a w stanie wojennym jego szefem był sam Wojciech Jaruzelski.

Kariera towarzysza Święcickiego wciąż nabierała rozpędu. Z pewnością przyczyniły się do tego stypendia zagraniczne, na które - do największego wroga socjalizmu, Ameryki – wyjeżdżał młody naukowiec. Nie każdy (a raczej – prawie nikt) nie mógł sobie wtedy na to pozwoli. Nie każdy też miał w rodzinie postać tak „wybitną”, jak Eugeniusz Szyr, jeden z autorów zabójczego dla gospodarki kursu na centralne planowanie, który od czasu głębokiego stalinizmu aż po 1981 rok zajmował ważne stanowiska w strukturach komunistycznego państwa. Major Szyr był teściem Święcickiego.

W kwietniu 1982 roku (a więc w szczycie stanu wojennego) Marcin Święcicki objął kolejną, zaszczytną funkcję. Tym razem został dyrektorem ds. studiów i analiz w Konsultacyjnej Radzie Gospodarczej, później był również jej sekretarzem generalnym. Szczyt kariery Święcickiego-komunisty był zarazem schyłkiem PRL. W lipcu 1989 roku dzisiejszy parlamentarzysta PO został członkiem Komitetu Centralnego PZPR, przez chwilę będąc nawet jego sekretarzem. Dziś Święcicki o partyjnej przeszłości mówi niewiele. Jeśli używa hasła „PRL” to tylko negatywnie. Opowiadając niedawno o prześladowaniach opozycji w Kazachstanie wzdychał: „to trochę przypomina czasy peerelowskie”. Trudno się dziwić: dorobku partii, w której był przez niemal dwie dekady wypierał się będąc jeszcze członkiem jej Komitetu Centralnego! W internecie można odszukać fragment Dziennika Telewizyjnego z 9 września 1989 roku. Święcicki, kandydujący na stanowisko ministra współpracy z zagranicą, snuje plany odbudowy Polski, zapominając o tym, że to właśnie jego PZPR ją zrujnowała.

Musimy zapewnić możliwości dopływu kapitału zagranicznego do naszego kraju, tak, żeby nasz przemysł, zdekapitalizowany, słaby i nienowoczesny zyskał szybko znaczący dostęp do nowoczesnych technologii – mówił wtedy towarzysz Święcicki.

Wiał wiatr „odnowy”. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza lądowała na śmietniku historii. Marcin Święcicki bynajmniej nie chciał tam trafić razem z nią. Ale o tym – w następnym odcinku.

Kleb

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.