Islamski ekstremizm śmiertelnym zagrożeniem dla Europy: "Podobnie jak nazizm czy komunizm chce kontrolować każdy aspekt życia"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Islamski ekstremizm to totalitarna ideologia. Podobnie jak nazizm czy komunizm chce kontrolować każdy aspekt życia - ostrzega w rozmowie z dziennikiem Adama Michnika mieszkająca w Londynie artystka Agnieszka Kołek, kuratorka festiwalu Passion for Freedom.

Warto odnotować ten wywiad, tym bardziej, że ukazuje się w gazecie, która przy każdej nadarzającej się okazji atakuje Kościół i piętnuje stereotyp Polaka katolika. Ale czy trzeba było krwawych zamachów w „Charlie Hebdo”, żeby do środowisk liberalno-lewicowych zaczęło docierać to, że islamizacja Europy jest realnym i śmiertelnym zagrożeniem?

14 lutego br. Agnieszka Kołek uczestniczyła w debacie o wolności słowa w Kopenhadze. Kawiarnia, w której odbywała się impreza, została ostrzelana przez islamskiego zamachowca. Policja szybko unieszkodliwiła napastnika. Kołek nie ma złudzeń co do islamskiego ekstremizmu

To jest totalitarna ideologia. Podobnie jak nazizm czy komunizm chce kontrolować każdy aspekt życia: jak się ubierasz, co jesz i pijesz, z kim sypiasz, co wolno ci czytać, którą ręką się podcierasz. Uznaje tylko jedną słuszną prawdę. Terroryzuje tych, którzy myślą krytycznie

— analizuje artystka.

Jak twierdzi, muzułmanie nauczyli się wykorzystywać ustrój państw zachodnich do własnych celów.

Wykorzystują mechanizmy demokracji, by zniszczyć demokrację. W Wielkiej Brytanii był problem z ekstradycją radykalnego kaznodziei [Abu Hamzy] do USA, bo zasłaniał się prawami człowieka: że będą go torturować, że ma na Wyspach rodzinę i tak dalej

— opowiada.

Polityczna poprawność zaczyna być niebezpieczna. Zamiast rozwiązywać problemy, zamiata się je pod dywan

— wskazuje Kołek.

Szkoda tylko, że usprawiedliwia w ten sposób kolejną obrzydliwą prowokację wobec muzułmanów, jaką jest… rysunek Mahometa z ciałem psa. Cóż, widocznie taka wrażliwość… Ale wróćmy do wywiadu. Agnieszka Kołek przytomnie zauważa, że ta polityczna poprawność knebluje mediom usta i wiąże ręce organom ścigania. Mówiąc o tym przypomina dramatyczną historię pojonych wódką i gwałconych dziewczynek z Wielkiej Brytanii, która niedawno wyszła na jaw, ale nie została w odpowiednio nagłośniona. Dlaczego?

Niezależne raporty podkreślały potem, że znaczenie miało wyznanie sprawców - byli muzułmanami. Policja nie zawsze działała, bo nie chciała być posądzona o rasizm. Wielu polityków tuszowało skandal, bo też wyznawali islam. Ludzie bali się łatki ksenofobów

— wyjaśnia Agnieszka Kołek.

W wywiadzie nie pojawia się pytanie, czy artyści w ramach wolności słowa powinni obrażać innych. Tym bardziej, że to nie muzułmanie, ale chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą wyznaniową na świecie, również w sferze sztuki. Zamiast tego Kołek zaznacza, że granicą dla artystów jest prawo.

Ekstremiści chcą narzucać wszystkim swoją wizję świata. Dajesz im palec, tracisz rękę. Ludzie nie rozumieją, że wolność słowa to podstawa. Bez niej odpada wszystko inne. Muzułmanie też mają prawo z niej korzystać, ale granicą jest przestrzeganie prawa

— tłumaczy.

Zwraca uwagę na ciężkie życie kobiet w islamie. Jej zdaniem polityczna poprawność pierze ludziom mózgi do tego stopnia, że nie mają odwagi przyznać, iż w krajach muzułmańskich kobiety są upadlane, a islamofobia to słowo stworzone do zamykania ust.

bzm/wyborcza.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.