BOR już wie: To była "próba zamachu na prezydenta". Jednak analizę zdarzenia zapowiada na czas... po wyborach

PAP/Tytus Żmijewski
PAP/Tytus Żmijewski

W piątek w Toruniu miała miejsce „próba zamachu” na prezydenta Bronisława Komorowskiego

— zdążyło już ocenić przed ciszą wyborczą Biuro Ochrony Rządu. Jednak co ciekawe BOR dopiero przeanalizuje zajście po wyborach prezydenckich.

Analiza z przedmiotowego zajścia zostanie przeprowadzona bezpośrednio po zakończeniu działań ochronnych związanych z kampanią wyborczą

— napisał w oświadczeniu rzecznik Biura mjr Dariusz Aleksandrowicz.

CZYTAJ TAKŻE: PILNE! Sztab Andrzeja Dudy - w trybie wyborczym - składa wniosek do sądu ws. insynuacji sztabu Komorowskiego

Napastnik - 34-letni Remigiusz D. – po południu został doprowadzony do prokuratury.

Mężczyzna został przewieziony do Prokuratury Rejonowej Centrum Zachód. Prokurator najpierw musi zapoznać się z materiałem zgromadzonym przez policję, a następnie przesłucha zatrzymanego

— powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu Artur Krause.

Do incydentu doszło, gdy prezydent zmierzał na wiec wyborczy na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego w Toruniu. Mężczyzna, który go zaatakował, został obezwładniony przez funkcjonariuszy BOR i policjantów. Jak poinformowała rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji nadkom. Monika Chlebicz, mężczyzna był bardzo pobudzony, rozemocjonowany, uderzył jednego z policjantów.

Remigiusz D. jest mieszkańcem Torunia. Według policji w trakcie incydentu w uniesionej lewej ręce trzymał reklamówkę, w której znajdowała się żółta koszulka z czerwonym logo Fundacji Pro - prawo do życia (symbolem płodu ludzkiego), w drugiej ręce miał ulotki i zdjęcia płodów po aborcji. Udało nam się potwierdzić, że D. aktywnie i od dłuższego czasu współpracował z Fundacją Pro. Przychodził na mityngi, angażował się w akcje informacyjne fundacji. Nie był jednak jej członkiem i nie przeszedł szkolenia. W dniu zdarzenia działacze fundacji rozdali między sobą ulotki, które chcieli wręczyć prezydentowi. Ulotki pobrał też Remigiusz D.

Tymczasem policja informuje, że D. był wielokrotnie notowany przez policję; według wstępnych danych, ostatnio w 2007 r. w związku z udziałem w bójce i pobiciu, a wcześniej za groźby karalne, naruszenie nietykalności cielesnej, włamanie i uszkodzenie mienia.

Po zatrzymaniu Remigiusza D. Fundacja Pro – prawo do życia wydała oświadczenie, występującą w obronie życia poczętego i przeciw aborcji. Działacze Fundacji nie kryją zaskoczenia zdarzeniem i ubolewają z jego powodu.

Oświadczamy, że mężczyzna uczestniczący w zgromadzeniu publicznym przed ratuszem miejskim pobrał nasze ulotki z intencją pokazania ich Bronisławowi Komorowskiemu. Po przeanalizowaniu materiałów filmowych z miejsca zdarzenia stwierdzamy jednak, że działał zbyt gwałtownie, co mogło wywołać wrażenie, że jego intencje są inne od deklarowanych. Mężczyzna ten wcześniej pojawiał się na akcjach Pro - prawo do życia i nigdy nie dawał podstaw do powątpiewania w jego intencje. Tak jak potępiamy przemoc wobec nienarodzonych, tak też potępiamy przemoc w debacie publicznej

— napisali w przekazanym mediom oświadczeniu działacze fundacji.

Slaw/ PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.