Siedem lat więzienia dla agenta służb Białorusi za oszukiwanie WSI. Wyrok jest prawomocny

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Na 7 lat więzienia jest już prawomocnie skazany obywatel Białorusi, który pozorując przez 8 lat współpracę wywiadowczą z b. Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, jako białoruski agent przekazał im bezwartościowe informacje, czym wyłudził 319 tys. dolarów i 18 tys. euro.

W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał taki wyrok sądu okręgowego. Podzielił ustalenia SO, że Aleksandr Lianiuka od 1999 r. do 2007 r. „pozorował oddawanie usług wywiadowczych RP”. Zarazem SA uznał, że czynił to w ramach „gry operacyjnej białoruskiego wywiadu przeciwko Polsce”.

SO ocenił, że oskarżony nie działał w ramach obcego wywiadu - co w apelacji do SA skutecznie zaskarżyła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, która od początku tak twierdziła.

Strony mogą jeszcze złożyć kasacje do Sądu Najwyższego. Nie wykluczyła tego obrońca podsądnego, choć zwróciła uwagę, że pod koniec roku nabiera on prawa do przedterminowego warunkowego zwolnienia z więzienia. Prokuratura nie zamierza składać kasacji.

W grudniu ub.r. Lianiuka został skazany po tajnym procesie przez SO na 7 lat więzienia. SO orzekł, że nie jest on winny udziału w obcym wywiadzie w ramach jego „gry operacyjnej” - jak chciała prokuratura. SO zmienił tę kwalifikację prawną, uznając oskarżonego za winnego przestępstwa „dezinformacji wywiadowczej” przez dostarczanie podrobionych lub przerobionych dokumentów oraz doprowadzenia WSI do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem”.

Jawna była tylko sama sentencja wyroku SO. Wynikało z niej, że Lianiuka został pozyskany do tajnej współpracy z WSI za wynagrodzeniem i od 1999 r. do 2007 r. „pozorował oddawanie usług wywiadowczych RP”.

Polegało to na świadomym przekazywaniu przez niego takich nieprawdziwych informacji, jak np. wiadomość o rzekomych agentach białoruskich, uplasowanych w najważniejszych instytucjach państwa polskiego oraz o działalności siatki szpiegów białoruskich w Polsce. Sąd ujawnił, że zmusiło to WSI do „nieefektywnych działań operacyjnych”.

Ponadto Lianiuka przekazał fałszywą listę oficerów białoruskich służb specjalnych oraz inne rzekome tajne dokumenty Białorusi, m.in. o jej siłach zbrojnych. SO ujawnił, że w istocie były to przerobione materiały ogólnodostępne, pochodzące m.in. z czasów ZSRR.

By się uwiarygodnić w oczach WSI, Lianiuka przedłożył im sfałszowane zaświadczenie o ukończeniu kursu służb specjalnych Białorusi - było to przerobione zaświadczenie KGB ZSRR, na którym widniał m.in. herb ZSRR. Według sądu oskarżony ujawnił białoruskiemu wywiadowi metody pracy i obszary zainteresowania wywiadu WSI.

Jak ujawnił SO, współpraca Lianiuki z WSI - oraz krótko ze Służbą Wywiadu Wojskowego (zastąpiła ona WSI, rozwiązane przez rząd PiS) - trwała do 2007 r. W 2011 r. nawiązał on jeszcze kontakt z SWW, od której chciał wyłudzić pieniądze w zamian za rzekome materiały tajnych służb Białorusi (m.in. o rzekomym Polaku z nimi współpracującym). SWW nic mu jednak nie zapłaciła, a wkrótce po kontakcie z jej oficerem, Lianiuka został w listopadzie 2011 r. zatrzymany i aresztowany. Od tego czasu przebywa w polskim areszcie.

Rozprawa apelacyjna w SA była niejawna. Prokuratura zarzuciła wyrokowi SO błąd w ustaleniach faktycznych, co miało wpływ na wysokość kary. Obrona wnosiła o łagodniejszy wyrok niż w I instancji. Lianiuki nie dowieziono do SA z aresztu.

Także tylko sama sentencja wyroku SA była jawna. Powtórzono w niej ustalenia SO, z uznaniem, że oskarżony działał w ramach gry operacyjnej wywiadu Białorusi przeciw Polsce. Uzasadnienie wyroku SA utajniono.

Podsądnemu groziło do 10 lat więzienia. Akt oskarżenia wpłynął do sądu w lutym ub.r. , a proces ruszył w czerwcu. Jako świadkowie anonimowi zeznawali w nim oficerowie służb specjalnych RP.

Wiosną ub.r. polskie media pisały o zatrzymaniu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz SWW dwóch białoruskich szpiegów - jednym z nich był właśnie Lianiuka. Tajne śledztwo wobec drugiego trwa.

Według rocznego raportu ABW „kierunek polski pozostaje jednym z priorytetów działalności służb specjalnych Białorusi. Są one ukierunkowane na „poszukiwanie rynków zbytu na towary białoruskie, firm gotowych inwestować w ich kraju, a także możliwości uzyskiwania środków z programów pomocowych UE”. Ponadto interesują się one polskim sektorem zbrojeniowym, wojskiem i systemami bezpieczeństwa wewnętrznego.

W 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, po tajnym procesie, skazał na pięć lat i sześć miesięcy więzienia obywatela Białorusi Siergieja Monicza. Sąd uznał, że za pieniądze chciał on zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. Monicza zatrzymano w 2006 r. na Litwie na wniosek Polski, która zażądała jego ekstradycji, na co zgodził się litewski sąd. Monicz twierdził, że padł ofiarą prowokacji polskich służb.

Slaw/ PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.