Szef gdańskiej "S": Jest alternatywa - Andrzej Duda. "Czas zmian zacznie się od 24 maja"

PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Dośla: Kolejne pięć lat Komorowskiego zakonserwuje szkodliwy układ

z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” rozmawia Artur S. Górski

Pod koniec kampanii wybo0rczej doszło do swoistej licytacji kandydatów. Andrzej Duda podpisał jeszcze przed pierwszą turą wyborów umowę z „Solidarnością”. Z kolei na cztery dni przed drugą turą Bronisław Komorowski na spotkaniu z liderami OPZZ i ZNP obwieścił, iż w Kancelarii Prezydenta opracowano projekt ustawy wprowadzający 40-letni staż pracy jako elementu uprawniającego do przejścia na emeryturę. Czy jest to realna obietnica, skoro zmienia ona reformę systemu tzw. 67, którą podżyrował rządowi PO-PSL tenże Bronisław Komorowski swoim podpisem? Czyżby przemyślał sprawę?

O głębsze przemyślenia nad ustawą emerytalną pana prezydenta Komorowskiego bym nie podejrzewał (śmiech). Okazję do zastanowienia się nad wiekiem emerytalnym miał on od lat. „Solidarność”, a także inne związki zawodowe, podnosiła szkodliwość wydłużenia wieku emerytalnego, przedkładając też swoją kontrpropozycję opartą o staż zatrudnienia. Mówiliśmy też by nie podnosić tegoż wieku bezrefleksyjnie, bez merytorycznej dyskusji, by się zastanowić choćby nad tym, co zrobić z okresem składkowym.

I z psującymi sferę ubezpieczeń umowami śmieciowymi?

Jeżeli nie rozwiążemy problemu powszechnego nadużywania umów śmieciowych, które - jak umowy o dzieło i część umów-zleceń, nie są objęte składkami na ubezpieczenia emerytalno-rentowe to ten czas pracy i tak tym osobom nie będą wliczane do okresu zatrudnienia. Na finiszu kampanii kandydujący prezydent wyrwał jeden z elementów wymagającego zmian systemu i na potrzebę wyborów rzuca go jako atrakcyjną, własną propozycję. To jest wyborcza gra. Przecież miał okazję, także proszony przez „Solidarność”, do zajęcia stanowiska nie podyktowanego żądaniami własnej partii. Zwracaliśmy się do prezydenta by nie podpisywał ustawy podnoszącej tak drastycznie wiek emerytalny. I nie, zupełnie nic, nie zrobił do czasu drugiej tury kampanii.

Bronisław Komorowski zapewne dysponuje nowymi szczegółowymi wyliczeniami, skoro z dnia na dzień zmienia zdanie?

Bronisław Komorowski nie może udawać, że był poza sferą władzy, że nie ponosi odpowiedzialności za pięć lat swojej prezydenckiej kadencji oraz osiem lat rządów koalicji PO-PSL. Być może poznał liczby rzucane przez Leszka Balcerowicza o miliardach złotych po stronie kosztów takiej operacji? Być może zyskał świadomość, że te wyliczenia są wysoce wątpliwe? Bronisław Komorowski już dawno, a właściwie od początku kadencji, powinien skupiać się nad tym, do czego prezydent RP jest powołany, czyli czuwać nad przestrzeganiem Konstytucji, jakością życia obywateli, ochroną prawa i swobód obywatelskich. Akurat w tej materii nie robił nic, a wręcz przyklaskiwał działaniom ograniczającym wolność np. do manifestowania, jak i godzące w nadzieję na poprawę warunków życia rodaków. Widoczne to jest w poziomie zadłużenia, dramatycznej przez swoją skalę emigracji ludzi młodych za chlebem, kryzysie służby zdrowia…

Czyżby prezydent Komorowski zaspał, gdy koalicja PO-PSL wprowadzała podwyższenie wieku emerytalnego i np. ustawę podwyższającą VAT do 23 proc., a teraz się wybudził w ogniu kampanii i nawet opowiada się za referendum obywatelskim?

Przypominam więc, że oprócz naszych wniosków referendalnych, jak ten o wieku emerytalnym, wnosiliśmy wniosek o referendum powszechne. Tak. aby było ono możliwe, a nie torpedowane wolą aktualnej większości parlamentarnej. Nie znalazły posłuchu nasze propozycje. Zaproponowaliśmy by odbyło się referendum, w którym społeczeństwo wypowiedziałoby się co jest w stanie zaakceptować w ustawie emerytalnej. Proponowaliśmy, by prezydent skierował ustawę emerytalną do Trybunału Konstytucyjnego. Bronisław Komorowski wyrzucił naszą inicjatywę do kosza i nie zrobił dalej absolutnie nic. Bo tak chcieli partyjni koledzy.

Czy sprawy pracy, a właściwie jej braku i emerytur stały się w końcówce kampanii jej podstawą?

Bronisław Komorowski do tej pory demonstrował lekceważenie dla spraw ludzi pracy, a jednocześnie wspierał nieudolny rząd. Zwracaliśmy przecież uwagę panu prezydentowi na szkodliwość zmian w Kodeksie pracy. Choćby na przepisy o elastycznym czasie pracy, pogarszające sytuację pracowników, z których dla gospodarki nic nie wynika. Nawet pracodawcy zwracają uwagę, że przepisy o elastycznym czasie pracy nie miały wpływu na funkcjonowanie ich przedsiębiorstw. Nikt z przedsiębiorców nie podnosi tego wątku jako istotny. Zwracają oni uwagę na podatki, na biurokrację i jej rozrost, na represyjne działania aparatu państwowego.

PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP/Bartłomiej Zborowski

Bronisław Komorowski jako prezydent zawiódł?

Prezydent powinien cechować się wrażliwością społeczną i umiejętnością dialogu. Z mocy prawa stoi on na straży przestrzegania Konstytucji. Nie ma skupiać się na wykorzystaniu swojej pozycji by na kilka dni przed wyborami proponować jej zmianę, aby tylko obronić swój stołek. Tak było w przypadku chwilowego dostrzeżenia jednomandatowych okręgów wyborczych, by przypodobać się części wyborców. To jest co najmniej niesmaczne.

A’propos niesmaku. Menu podczas spotkania szefa CBA gen. Pawła Wojtunika z ówczesną wicepremier od gospodarki Elżbietą Bieńkowską było nader smaczne, ale sama rozmowa ujawniona przez tygodnik „Do Rzeczy”, a szczególnie ta prowadzona przez odpowiedzialną za gospodarkę Bieńkowską była niepokojąca…

I dość obrzydliwa. Przypomnieliśmy sobie raz jeszcze prawdę o tej ekipie. Nie było w tej rozmowie troski o państwo. Pod rządami PO i PSL państwo bardzo nisko upadło. Te ugrupowania, wraz z prezydentem Komorowskim, strażnikiem żyrandola, wepchnęły życie polityczne w ściek. Jest to groźne, gdyż w tych mało przyzwoitych rozmowach uczestniczą osoby najistotniejsze w państwie.

Może jesteśmy naiwni, bo oczekujemy od tych ludzi minimum klasy?

Klasy? Może jakichś kompetencji. Jednak jak się słucha słownictwa, którym posługuje się i szef NBP, i były szef MSW, i były już minister Nowak, a w końcu pani odpowiedzialna za gospodarkę, dzisiaj na stołku w Brukseli, widzimy i słyszymy jakie jest to całe ugrupowanie. To są ludzie, którzy nie powinni piastować funkcji publicznych. Są niekompetentni i aroganccy. Kompromitują nas.

Przecież Bieńkowska mówiła o naszej mizernej pozycji w Unii Europejskiej. Wiedzę więc jakąś posiada…

Z inną ekipą być może unikniemy dalszej kompromitacji, afer zegarkowych i wpływu na nasz kraj grup interesów. Wczytajmy się w zdania o górnictwie z tej rozmowy. Elżbieta Bieńkowska przyznaje, że jest sytuacja dramatyczna, wręcz katastrofa, a oni, ci od gospodarki nie robią nic. Ręka rękę myje. Z kolei prezydent Komorowski nie raz pokazał, że nie jest w stanie udźwignąć powagi urzędu prezydenta. Choćby w takim minimum, jakim jest kultura osobista.

By to zmienić trzeba wygrać wybory…

Być może czas zmian zacznie się od 24 maja, że zadziałają mechanizmy demokracji. Jest alternatywa. Andrzej Duda podpisał wspólną deklarację z „Solidarnością”. Pokazał, że zależy mu na rozwiązaniach prospołecznych. Pozostawienie na kolejne pięć lat Bronisława Komorowskiego w Pałacu Prezydenckim będzie konserwowaniem układu szkodzącego nam wszystkim. Będą się z tego cieszyli niektórzy aktorzy, jacyś sportowcy, celebryci, może ludzie dawnych służb i antypracownicze grupy interesów.

Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.