Polacy pokazali lewicy czerwoną kartkę. Oni jednak wciąż narzucają swoje przesądy. Rota w szkole łamie prawo?

Ostatnie wybory prezydenckie dobitnie pokazały, gdzie bije serce Polaków. Antyklerykalna, libertyńska lewica Janusza Palikota została zmieciona w ciągu 5 lat od pojawienia się na scenie politycznej, zaś kandydatka na prezydent RP z ramienia SLD głosiła hasła wolnorynkowe i pozytywnie wypowiadała się o Kościele katolickim. Polską Syrizą, co błyskotliwie zauważył na tym portalu Grzegorz Górny, okazał się być ideologicznie eklektyczny, ale przechylający się na prawo ruch polityczny Pawła Kukiza.

Polityczna lewica jest dziś w totalnym odwrocie i zamyka się w histerycznych felietonach Magdaleny Środy i Jana Hartmana. Choć rządząca PO jednoznacznie przechyliła się na lewo, to jednak trudno wciąż partię tą określić mianem lewacka. **A jednak kapłani Nowego Wspaniałego Świata wciąż próbują zdobyć kolejne przyczółki poprzez przetestowany w zachodnich krajach marsz przez instytucje. Ta „wojna światów” odbywa się dziś na najróżniejszych.

płaszczyznach i polach. Przykładem tego jest Rota w szkole w Krasnobrodzie**.

Chodzi o Zespół Szkół Podstawowych im. 25. Pułku Ułanów Wielkopolskich w Krasnobrodzie na Lubelszczyźnie. W skład zespołu wchodzą przedszkole i podstawówka. Szkoła ma swój hymn, inspirowany znaną wszystkim „Rotą”, ale słowa są jednak zmienione. Hymn zaczyna się „My mamy krzyża i orła znak”. informuje portal radia Tok Fm, który został zaalarmowany przez tajemniczego pana Piotra. Otóż Pan Piotr był zaskoczony słowami hymnu, gdzie pojawia się wstrząsające słowo „krzyż” obok ( to słowo pana Piotra jeszcze nie oburza) określenia „ojczyzna”.

Ojczyzna, jak najbardziej, tylko dlaczego wszędzie jest ten „krzyża znak”? Tak jakby dotyczył wszystkich Polaków.

— mówi rozmówca radia, który napisał w tej sprawie do Fundacji „Wolność od religii”. Na portalu wypowiada się m.in. językoznawca przekonujący, że słowa hymny, który powstał w czasach, gdy Polska była zniewolona go dziś „nie przekonują”. Dyrekcja szkoły mówi, że wybierając hymn zastanawiano się nad odwołaniem do tradycji chrześcijańskiej i religii. W szkole ponadto nie ma dzieci nie chodzących na lekcje religii. Wcześniej w placówce była dwójka dzieci chodząca na lekcje etyk. Nie brała ona udziału w uroczystościach patriotyczno-religijnych. To zdaniem fundacji „Wolność od religii” „wykluczenie”.

Organizacja, która powinna się nazywać „wolność od rozsądku” będzie więc interweniować w kuratorium bo szkoła złamała zasadę świeckości. Jej zdaniem refren „Tak nam dopomóż Bóg” jest rażący i rani dzieci niewierzące.

Bezapelacyjnym zwycięstwem lewicy było narzucenie poglądu, że świeckość jest nietykalną świętością. Od czasu faszystowskiej Rewolucji Francuskiej, która dała podstawy pod bolszewizm i nazizm religijność ma zostać zepchnięta do podziemi jako „prywatna sprawa”. Nie miejsce by polemizować z tym sprytnym sposobem na odwieczną próbę wyeliminowania wiary przez agresywnych antyteistów. Normalny ateista nie dba o to czy nic nie znaczący dla niego krzyż wisi w przestrzeni publicznej. Komu w końcu przeszkadzają dwa ze sobą skrzyżowane patyki? Walczy z nim tylko zacietrzewiony wróg Boga.

Konserwatyści i ludzie wierzący właśnie na tym argumencie powinni oprzeć swoją kontrrewolucje, odrzucając mit o świętości laicyzmu, który w Europie nie ma nic wspólnego ze sprawdzającym się amerykańskim republikanizmem. Powoływałem się wielokrotnie na stanowisko wybitnego żydowskiego prawnika Joseph H.H. Weilera. Zauważył on, że zwolennicy usuwania krzyża z przestrzeni publicznej argumentują, że państwo musi być „neutralne”. Władze, które ogałacają ściany z krucyfiksów, nie zajmują więc żadnej „neutralne pozycji”, tylko w jasny sposób opowiadają się po stronie jednej ze stron konfliktu. Gdzie tu więc jakakolwiek neutralność skoro depcze się prawa tych, którzy życzą sobie symboli religijnych w przestrzeni publicznej?

Możemy walczyć z agresywnymi laicystami na najróżniejszych płaszczyznach: ideologicznych, prawnych i logicznych. Warto jednak powołać się na fetyszyzowany przecież na co dzień przez lewicę system, jakim jest demokracja. A polega on na tym, że większość narzuca mniejszości swoje rozwiązania mniejszości. Większość rodziców w powyższej szkole chce religijnych uroczystości, tak jak większość Polaków odrzuca lewacką pierekowkę dusz. Zgodnie regułami demokracji mniejszość musi się jej podporządkować. Jednak prawdziwa demokracja kończy się tam, gdzie mentalni spadkobiercy Robespierra zaczynają sprawować rządy. Przecież nie ma tolerancji dla wrogów zdefiniowanej przez nich demokracji.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.