Współcześni Samarytanie? Za własne pieniądze ratują nielegalnych imigrantów, politycy tylko radzą...

fot.PAP/EPA/ORIETTA SCARDINO
fot.PAP/EPA/ORIETTA SCARDINO

Zamożne małżeństwo z Malty, poruszone tragedią tysięcy imigrantów ginących w wodach Morza Śródziemnego, za własne pieniądze ratuje rozbitków. Do tej pory pomogli ponad 3 tys. osób. Do działania zainspirowały ich słowa papieża Franciszka.

Chris i Regina Catrambone to włosko-amerykańskie małżeństwo, które na stałe mieszka na Malcie. Są oni właścicielami firmy zajmującej się m.in. ubezpieczeniami. W ubiegłym roku Chris i Regina Catrambone wybrali się na rejs luksusowym jachtem po Morzu Śródziemnym.

Niespodziewanie zobaczyłam zimową kurtkę unoszącą się na wodzie. „Czy to nie dziwne?” – zapytałam kapitana. Ten posmutniał i powiedział: osoba, która nosiła tę kurtkę, już nie żyje. Poczułam się jak sparaliżowana. My sobie siedzieliśmy na tej pięknej łodzi, kiedy imigranci, ludzie jak my, usiłowali uciekać, ponieważ w ich kraju wybuchła wojna

—opowiadała kobieta na łamach „Guardiana”.

Państwo Catrambone to praktykujący katolicy i jak podkreślają przełomem w życiu okazało się przemówienie papieża Franciszka. Małżonkowie oglądali jego wystąpienie w telewizji.

Patrząc prosto w kamerę, powiedział, że wszyscy ci, którzy mają taką możliwość, powinni pomagać imigrantom. Spojrzeliśmy na siebie z mężem i powiedzieliśmy: zróbmy coś

—opowiadała kobieta.

Małżeństwo postanowiło pomóc rozbitkom. Tak powstał MOAS - Migrant Offshore Aid Station - czyli zespół lekarzy, ratowników, specjalistów ds. bezpieczeństwa, działaczy organizacji humanitarnych i żeglarzy, którzy pływają po Morzu Śródziemnym i pomagają imigrantom starającym się na pontonach i kutrach dostać do Europy.

Zarządzana przez nich „instytucja charytatywna” wysyła nad wody Morza Śródziemnego drony wyposażone w kamery. Poszukują one łodzi przewożących imigrantów. Jeśli łodzie, pontony lub kutry, w ocenie fachowców zagrażają życiu ludzi, natychmiast informowane jest najbliższe państwo, niedaleko którego znajdują się imigranci. W razie konieczności wysyłane są kamizelki ratunkowe, opieka medyczna a uchodźcy są ewakuowani na pokład statku ratunkowego.

Małżonkowie przyznają, że ich działalność sporo kosztuje. Miesięcznie wydają ok. 445 tys. dolarów miesięcznie. Na pomoc imigrantom wydają zarobione przez siebie pieniądze. Zbierają także fundusze przez swoją stronę internetową.

Chcemy inspirować innych. Zwłaszcza w czasach ekonomicznego kryzysu, kiedy ludzie bardziej martwią się pieniądze niż o życie drugiego człowieka

—powiedzieli małżonkowie.

Współcześni Samarytanie?

ann/onet.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.