Sądownictwo czy świadomość?

fot.PAP
fot.PAP

Czytanie tygodnika „wSieci” zawsze zaczynam od końca, a więc od felietonu prof. Andrzeja Zybertowicza. Taki sposób daje lepsze „wejście” w treść poszczególnych numerów i buduje odpowiedni nastój. Tak też się stało z ostatnim wydaniem (z 13-19.04.15) i artykułem noszącym tytuł: „Najgorsza część zła”. Ale jeżeli Autor już na wstępie pisze o dyskusji „w gronie osób zatroskanych o Polskę”, to może i ja dorzucę swoje „trzy grosze”. Artykuł będzie adresowany do szerszego grona.

W poszukiwaniu złotego runa

Za najgorszą część zła w dzisiejszej Polsce uznane zostało sądownictwo. To ono ma najbardziej negatywne przełożenie na dolegliwości dania codziennego i blokadę inicjatywy społecznej Polaków. Trudni się z tym nie zgodzić. Na salach sądowych ludzie nie tylko tracą zdrowie, majątek i szansę na własny rozwój, ale również właśnie tam nakręcana jest spirala zła, zemsty odwetu, które mają cechy walki o sprawiedliwość. I tak często jest w samej istocie. To właśnie tam traci się zaufanie do państwa i rządu, traci się energię, która potrzebna jest w innych dziedzinach działalności gospodarczej czy państwowej. Ale najważniejsze pytanie brzmi: – jakie mechanizmy prawne, społeczne i filozoficzne zbudowały taką sytuacje w sądownictwie? Czy wskazanie na sądownictwo nie jest przypadkiem wynikiem myślenia behawiorystycznego?

Odpowiedź na wyżej postawione pytanie o mechanizmy jest bardzo prosta – całe zło bierze się ze świadomości, niedojrzałości, o której prof. Zybertowicz pisze oraz z braku właściwego punktu odniesienia. Sadownictwo jest instytucją, jak wszystkie inne, którą tworzą ludzie kształceni przez ducha epoki.

Ale cóż to, gdy spojrzymy na dziennikarstwo, lecznictwo, na naukę, szkolnictwo, na parlamentaryzm, a także na statystyczną sklepową, piekarza, rolnika itd. odnajdujemy ten sam świat. Wszyscy zachowujemy się tak, jak samochód na „chrzczonym” paliwie, jak istoty odżywiani syntetycznymi kaloriami i kierowani nie swoim mózgiem. A więc te same cechy dewastują nam życie codzienne na każdym poziomie.

Uzdrowienie sądownictwa i pozostałych dziedzin naszego życia, bez uzdrowienia świadomości naszych obywateli, nie jest możliwe. Ludzie są mechanizmami kierowanymi przez świadomość. To ona stanowi o wartości człowieka i jest dla niego konstytucyjna. Ale gdy tę świadomość pozbawi się poczucia miejsca, czasu i akcji, odłączy się ją od „przyciągania ziemskiego”, to wówczas wysadzona zostanie „z siodła” i poszybuje w kosmos. Bez odpowiedzialnej świadomości nie ma zgodnego współdziałania na rzecz dobra wspólnego, nie ma wzajemnej solidarności, nie ma państwa, rozwoju kultury narodowej i nie jest możliwa żadna reforma. Po prostu, żadna reforma nie znajdzie punktu zaczepienia, swojego lepiszcza i uzasadnienia, które skleją teorię z praktyką. Nie znajdzie się Jazon, a wyprawa po złote runo skończy się w barze przy piwie.

Skoczmy sobie na Księżyc

Sędzia, adwokat, lekarz, dziennikarz, piekarz, szewc itd. będą czerpać wzory z takich zachowań, które przynoszą im kasę, bo została ubóstwiona. Ale kasa nie lubi przeszłości, bo z nią przegrywa; kasa nie lubi kultury, bo ją krępuje; nie lubi ludzi, bo karmi się ich krwią. Ale ludzie lubią kasę, bo daje im pozorną wolność, bo daje poczucie siły i bezkarności, bo usprawiedliwia prostactwo, a czasami zwykłą głupotę, bo eliminuje wysiłek i daje łatwość życia.

Jeżeli obywatele nie posiądą świadomości na odpowiednim poziomie wspólnoty, nie będą w stanie dokonać właściwych wyborów, nie odróżnią dobra od zła, nie napiszą przejrzystego prawa, które wieloznaczne w swojej interpretacji będzie dopuszczać, a nawet generować, patologię i zło. Może dojść do takich paradoksów, jak w USA, gdzie lekarz zamiast zastanawiać się nad diagnostyką i skutecznością leczenia, przypisuje recepty według schematów, które prawdopodobnie narzuciło farmaceutyczne lobby. Na grypę przysługuje zestaw „X” określonej firmy, na wrzody zestaw „Y”, a na raka zestaw „A”, także określonej firmy. Gdy lekarz odstąpi od takiego schematu, a pacjent uzna, że nie został wyleczony, idzie do adwokata i ten egzekwuje dla niego odszkodowanie. Wyznaczony kierunek uwalnia wprawdzie lekarza od odpowiedzialności, ale zamyka mu szansę rozwoju. W dalszej perspektywie lekarz może okazać się zawodem przestarzałym, jak zdun, bo pacjenta zdiagnozować i wydać leki może automat. Ale dzięki temu rozwój będzie przeżywać chirurgia, która stanie się także automatem.

Z zawodem prawnika rzecz może mieć zupełnie odmienną historię. Tu interes powinien nakręcać rozwój patologii. Im większa, tym niewidzialna ręka rynku pracuje lepiej. Z jednej strony maszynka przyjmuje patologię, a z drugiej wypuszcza złote jaja. W dziennikarstwie, jak na poczcie, życie listy pisze, ale zarabia się tam, gdzie więcej płacą. Gdy zejdziemy na najniższy poziom, to nie powinniśmy się dziwić, że babcia klozetowa zacznie sprzedawać lody, albo wynajmować kabinę na godziny. Trudno więc nie zauważyć, że człowiek w coraz większym stopniu staje się ofiarą własnych urządzeń cywilizacyjnych i niewolnikiem rynkowego myślenia.

Współcześni ludzie księżyc mogą sobie wyrysować sobie na sztandarach, bo jest w kosmosie i jednocześnie jest widoczny.

Kosmos czy Ziemia, My czy oni?

Od kilkunastu lat usiłuję zwrócić uwagę na rolę własnej kultury i na wypracowany przez nią kulturowy system immunologiczny, bo tylko za pomocą odwołania się do własnych doświadczeń, przepuszczonych przez filtr rozsądku i prawdy, można wyrównać obecny przechył, w każdej dziedzinie. Tylko odwołanie się do swoich zdrowych wartości może przywrócić nam równowagę ducha, jasność widzenia i oglądu całości, właściwe proporcje i właściwy punkt odniesienia.

I na koniec, jak można dokonać zmian? W tej dziedzinie kultura i polityka wypracowały tylko dwa podstawowe modele zachowań:

1.długotrwała, ciężka i wymagająca dużego wysiłku praca organiczna,

2. przewrót i opanowanie chaosu za pomocą siły państwa.

Praca u podstaw, jak z historii wiemy jest procesem długotrwałym, ale jednocześnie warunkiem włączenia w życie modelu rewolucyjnego. Bez odpowiedniego uświadomienia społecznego lub podtrzymania tradycyjnej świadomości, nie będą możliwe żadne zmiany.

Bez wykształcenia odpowiedniej ilości świadomych ludzi, w Polsce nazwanych inteligencją, nie jest możliwe żadne zwycięstwo w zaistniałej rewolucji. Powstania w okresu zaborów były odruchem warunkowym, ale ich problem polegał na tym, że brało w nich udział zbyt mało ludzi uświadomionych. Dziś ten mechanizm powtarza się. Jedni chcą wiać, bo nie znają wartości swojego dziedzictwa i nie wiedzą czego mają bronić, drudzy oczekują, że ktoś za nich pozwoli się ukrzyżować, a pozostała mniejszość pójdzie na stos. Owszem, będą bohaterami, ale tylko wówczas, gdy wróbelkom zaczną obcinać skrzydełka.

Rewolucja może być zła i dobra. Bolszewicka wlokła za sobą tę złą. Natomiast rewolucja, jaka dokonała się w narodzie polskim po odzyskaniu niepodległości w 1918 r., była rewolucja pozytywną, ponieważ zbudowała perspektywę, której do dziś współcześni Polacy nie mogą dostrzec. W okresie międzywojennym, pomijając nawyki pozaborowe i biorąc poprawkę na tamte czasy, nie do pomyślenia były takie kłopoty społeczeństwa z władzą, z sądownictwem, szkolnictwem, lecznictwem itd., jakie mamy dzisiaj. W krwioobiegu przedwo-jennego inteligenta zapisana była niepodległość i pamięć niewoli. Oczywiście państwo to nie było idealnie, ale porównując okres II RP z PRL-em i III RP nasuwają się przeciwstawne skojarzenia: odpowiedzialności i jej brak, zderzenie państwa z anarchią, kultury z antykulturą, informacji z dezinformacją i człowieka z mechanizmem.

Tak więc, sądownictwo pełni rolę kluczową w systemie praworządności, tak samo, jak kluczową rolę w systemie informacji i formacji pełnią media i szkolnictwo, jak w sferze duchowości tradycyjne wartości i prawda, która z definicji nie jest podzielna. Każdą instytucję tworzą ludzie i to ich poziom i ich poczucie odpowiedzialności zadecyduje o jej kształcie. Wszystko spina i formatuje świadomość, która kieruje człowiekiem w jego postępowaniu. W obecnej sytuacji politycznej i geopolitycznej, w jakiej się znaleźliśmy, najważniejsza jest odpowiednia formacja Polaków, bo od niej zależy odpowiedzialny wybór, poważna dyskusja, jasne rozumienie przedmiotu dyskusji i los nasz wszystkich. Trudność polega na tym, że dwie rzeczy musimy robić jednocześnie: kształtować świadomość i budować państwo. Ale do tego potrzebna jest dobra znajomość całej historii Polski, bo w naszym przypadku to stan normalny.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.