Michnik chce Lemańskiego, Protasiewicz Komorowskiego. Nie wiadomo, czy na trzeźwo, ale na pewno bezczelnie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W demokracji jest tak, że każdy może stawiać na kogo tylko chce. Może nawet pisać listy do papieża. Cyrylicą lub alfabetem hebrajskim, też zrozumie. Nie jestem jednak pewien, czy ma sens pisanie do Watykanu za pośrednictwem lewicowej, a chwilami wręcz lewackiej włoskiej gazety. Michnik ze swym ideowym kumplem wybrali jednak taki wariant. Zatem równocześnie uznali, że ich pisemko może być we Włoszech potraktowane jako gazetka ścienna jakiejś plugawej sekty, pomimo że ma na wypasionym brzuchu napis – nam nie jest wszystko jedno. Michnik, wołając o przywrócenie do wszelkich posług ks. Lemańskiego, sądzi, że jego głos na lewych łamach drukowanych we Włoszech wart jest więcej niż opinia polskich biskupów. Ktoś, kto ma aż tak bardzo przewrócone w głowie może sobie na takie ekstrawagancje pozwolić, ale dla człowieka jako tako rozgarniętego jest to tylko dokument hucpy i bezprzykładnej bezczelności.

W końcu Michnik mógł, jeśli nie chciał do końca ośmieszać swego upadającego organu, użyć do tego celu innej, uwielbianej przez siebie krajowej gazety. Mianowicie szamba pt. „Nie”. W końcu z jej redaktorem łączą go nie tylko antypolskie więzy, ale także coś równoległego. Nie poszedł jednak Michnik do kumpla od idei i gorzały, ale nastał na łamy tyle lewe, co nihilistyczne i trędowate. Z redaktorem „Nie” Michnik wypił morze gorzały, w Rzymie pija się raczej wino, ale dobrze urżnąć można się i tym trunkiem, więc ostateczny skutek mógł być i jest ten sam.

Z kolei Jacek Protasiewicz uznał, że jest tylko jeden jedyny poważny kandydat na prezydenta, a jego imię, to Bronisław . Lubię, jak alkoholicy nie frasują się swym stanem umysłowym i wygadują różne wzniosłości. Czy można poważnie traktować hasła faceta, który z jednakową wrzawą obwieszczają sławę pewnego Adolfa i niepewnego Bronisława? Czy kandydat o znajomości ortografii na poziomie niższych klas szkoły podstawowej naprawdę potrzebuje protekcji pijanego faceta, który na dodatek organizował lewe głosy, obiecując państwowe posady w zamian za poparcie wskazanych przez pijaka?

Takich mamy bohaterów pierwszych stron gazet. Drukowanych najczęściej na nasz koszt, dzięki okradaniu publicznej szkatuły przez rząd przewodniej siły narodu naszych czasów. Michniki, Protasiewicze … Jedni warci drugich i niczego więcej. W każdym razie na pewno nie warci Polski.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych