Sąd Najwyższy USA zalegalizuje homomałżeństwa na poziomie federalnym? Protestują przeciwko temu dzieci gejowskich par. „Nie mieliśmy dzieciństwa”

Fot. childrensrights.org
Fot. childrensrights.org

W USA toczy się zacięta bitwa o małżeństwa homoseksualne. Są one już całkowicie bądź częściowo legalne w 38 stanach, ale homolobby domaga się ich legalizacji na poziomie federalnym. Gejowscy aktywiści złożyli skargi do Sądu Najwyższego, w których żądają aby sędziowie uznali przepisy obowiązujące w takich stanach, jak m.in. w Michigan, Ohio, Kentucky, Teksasie i Tennessee, które stanowią, że małżeństwo może się składać wyłącznie z mężczyzny i kobiety, za niekonstytucyjne.

Homoseksualiści z tych stanów biorą śluby w tam, gdzie małżeństwa osób tej samej płci są dozwolone. Tyle, że ich małżeństwa nie są uznawane przez władze stanu, w którym mieszkają. Jeśli Sąd Najwyższy zadecyduje, że jest to sprzeczne z artykułem 14 konstytucji USA, stanowiącym, że żaden stan nie może odmówić komukolwiek na swoim obszarze równej ochrony prawa, będzie to równoznaczne z legalizacją homomałżeństw na terenie całego kraju.

Sprzeciw wobec takiemu rozwiązaniu nadchodzi z najmniej oczekiwanej strony. Protestują przeciwko temu dorosłe dzieci homoseksualnych par. Ich zdaniem małżeństwa osób tej samej płci „szkodzą dzieciom”. Sześcioro mężczyzn i kobiet, wychowanych przez pary tej samej płci, napisało list do Sądu Najwyższego, w którym opisują swoje traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa. List ten wywołał duże oburzenie w liberalnych kręgach oraz wśród gejowskich aktywistów.

W ostatnich latach pierwsza grupa dzieci homoseksualnych par (w większości spłodzonych w próbówce), weszła w wiek dorosły. I to, co mają do powiedzenia o swoim dzieciństwie, jest całkowicie sprzeczne z obrazem rysowanym przez homolobby. „Nie mieliśmy dzieciństwa. Dzieci to nie zabawki, a prawa dzieci są ważniejsze niż zachcianki dorosłych”- piszą w liście do Sądu Najwyższego. Według nich homoseksualne pary traktują swoje dzieci podobnie do piesków i kotków przygarniętych ze schroniska. Autorzy listu udzielili wywiadu „The Washington Times”, w którym bez ogródek opisują nie tylko brak stabilności w dzieciństwie, ale także „poprawną politycznie” tresurę, której byli poddawani przez swoich rodziców. Ich zdaniem za legalizacją małżeństw homoseksualnych pójdzie „bez wątpienia” legalizacja adopcji dzieci przez gejów. „A na to nie można pozwolić” – twierdzą.

„Dorastałem wraz z bratem w chaotycznym domu. Nasz ojciec co chwila zmieniał kochanków, nigdy nie było wiadomo kto będzie naszym następnym drugim tatą” – opowiada Dawn Stefanowicz. Wtóruje jej Denise Shick, której ojciec był transseksualistą. „Macał mnie, dotykał w miejscach intymnych, nosił moje ubrania i miał ataki zazdrości. Gdy weszłam w wiek dojrzewania i zaczęłam się zamieniać w kobietę, stałam się dokładnie tym, czym on chciał być. To był koszmar” – mówi Shick.

Robert Oscar Lopez, prawnik i przewodniczący Międzynarodowego instytutu Praw Dzieci miał dwie matki lesbijki i przez całe dzieciństwo nie wiedział czy jest chłopcem czy dziewczynką. „Byłem potwornie samotny. Żyłem otoczony przez homoseksualistów i gdy próbowałem mówić o swoich wątpliwościach, byłem uciszany” – twierdzi. Kilka lat temu odnalazł swojego biologicznego ojca. „Wtedy moje życie dopiero nabrało sensu” – dodaje. Jego zdaniem dzieci potrzebują matki oraz ojca. „Nie da się oszukać natury i najnowsze badania pokazują, że choć niektóre dzieci wychowane przez homoseksualistów są szczęśliwe, większość cierpi” – zaznacza.

Lopez napisał książkę o swoich doświadczeniach („Córki Jeptatha”), w której obrazuje osobliwą cenzurę stosowaną w rodzinach gejowskich. „Jedna z dziewczynek, która urodziła się dzięki dawcy spermy i miała dwie matki lesbijki, została przez nie wysyłana do psychologa, gdy odważyła się wspomnieć o normalnej rodzinie” – utrzymuje Lopez. Kolejny mężczyzna wychowywany przez ojca homoseksualistę, zaczął tęsknić za matką w Dzień Matki. Natychmiast został wysłany do psycholog lesbijki, która mu powiedziała, że jest homofobem i kazała mu przeprosić ojca.

„Nie jesteśmy rzeczami, ale tak nas traktowali nasi rodzice. Chcieli mieć dzieci, by zaspokoić swoje egoistyczne potrzeby oraz po to, by udowodnić, że homoseksualizm jest normalny, a gejowskie rodziny takie same jak heteroseksualne. To nieprawda. Nie możemy w tej sprawie dłużej milczeć” – uważa Lopez.

28 kwietnia cała szóstka ma złożyć zeznania przed Sądem Najwyższym, który wysłucha także argumentów strony przeciwnej, organizacji LGBT. Kiedy zapadnie ostateczna decyzja ws. małżeństw homoseksualnych jeszcze nie wiadomo. Jak przyznaje Lopez, będzie to trudna walka. Na tle coraz głośniej krzyczącego homolobby, głoś dzieci skrzywdzonych przez gejowskich rodziców, jest niemal niesłyszalny.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.