Grzegorz Bierecki: "Spotykałem się z prezydentami i z prezydenckimi ministrami jako prezes Kasy Krajowej SKOK. Także z ministrami Komorowskiego. To był mój obowiązek"

wPolityce.pl: „Gazeta Wyborcza” w tonie sensacji i skandalu podaje informację, że za czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyński trzykrotnie gościł pan w Pałacu Prezydenckim, i że rozmawiał pan o ustawie o SKOK-ach. Co pan na to?

Senator Grzegorz Bierecki: Jest znacznie ciekawiej, niż napisała „Gazeta Wyborcza”, ponieważ spotykałem się także z urzędnikami obecnego prezydenta, i także w sprawie ustawy o SKOK-ach. I także z identycznym skutkiem: prezydent Komorowski w czerwcu 2013 roku zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy o SKOK-ach. Dopiero miesiąc później podobny ruch wykonali inni posłowie i senatorowie. Podsumowując, skutek moich rozmów w Pałacu Prezydenckim był taki sam i za prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, i za prezydentury Bronisława Komorowskiego. Co nie wynika z jakichś moich szczególnych zdolności, ale z partactwa posłów PO, którzy uchwalali niekonstytucyjne przepisy, wiedząc, że uchwalają niekonstytucyjne prawo. Dodam, że Trybunał już raz potwierdził zasadność skierowanego do niego wniosku o zbadanie zgodności elementów ustawy o SKOK z konstytucją.

Z jakimi urzędnikami Bronisława Komorowskiego pan się spotykał?

Z ministrem Olgierdem Dziekońskim, z panem Jerzym Osiatyńskim i z panem Jerzym Pruskim.

Platforma o Bronisławie Komorowskim w tym kontekście nie wspomina.

Przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński, który mówi o rzekomej „odpowiedzialności” śp. Lecha Kaczyńskiego za jakieś rzekome nieprawidłowości, jest ślepy na jedno oko. Bo nie widzi analogicznych działań Bronisława Komorowskiego. A jeszcze bardziej dziwi mnie pani rzecznik prezydenta, która mówi, że nie spotyka on się ”z kimś takim” jak Bierecki. To też nieprawda, bo jeszcze w 2012 roku byłem przez chwilę na prezydenckiej konferencji poświęconej spółdzielczości.

Dlaczego w ogóle rozmawiał pan o SKOK-ach z głowami państwa? W jakiej roli?

Spotykałem się z prezydentami jako prezes Kasy Krajowej SKOK. Zgodnie z art. 35 ustawy o SKOK ta osoba jest zobowiązana do przedstawiania organom władzy opinii dotyczących Kas. Ustawa nakładała na mnie taki obowiązek. I czyniłem to nie tylko w Pałacu Prezydenckim, ale także w Sejmie, w Senacie. Czyli na każdym etapie procesu legislacyjnego.

A więc realizował pan swoje obowiązki jasno określone w ustawach?

Tak, i za każdym razem przedstawiałem opinie przygotowane przez wybitnych ekspertów prawnych, konstytucjonalistów. I nieprzypadkowo i prezydent Kaczyński, i prezydent Komorowski podzielili argumenty zawarte w tych opiniach. I nie można się dziwić, skoro prezydent ma stać na straży konstytucji.

Czyli to nie był lobbing, to nie było zabieganie o wąskie interesy, ale nakazana przez prawo reprezentacja poważnej instytucji - Kasy Krajowej SKOK - wobec władz publicznych?

Tak. Wykonywałem po prostu rzetelnie obowiązek nałożony na mnie ustawą. Obaj panowie prezydenci z kolei wykonali swój obowiązek strażników konstytucji, kierując złe przepisy do Trybunału. A jeśli kogokolwiek winić za proces legislacyjny który za każdym razem kończył się w TK, to tylko klub Platformy Obywatelskiej i rząd Donalda Tuska. Bo ta ważna ustawa - dotycząca SKOK - powstała za każdym razem jako projekt poselski, w wyniku lobbingu konkurencji SKOK-ów, a nie jako projekt rządowy poprzedzony uzgodnieniami.

Jaka była rola Andrzeja Duda w pańskich działaniach?

Taka sama jak prawników Komorowskiego.

Może prezesi SKOK Wołomin też realizowali swoje obowiązki, spotykając się - jak pokazują zdjęcia - z prezydentem Komorowskim?

Chwalili się wielokrotnie podczas posiedzeń różnych gremiów swoimi dobrymi kontaktami w Kancelarii Prezydenta i także z panem prezydentem Komorowskim. Nie wiem, czy to były konfabulacje, wydaje mi się, że nie. Sądzę, że te relacje prezesów SKOK Wołomin z obecnym prezydentem były żywe.

I podszyte kontekstem WSI?

Panowie się znali, i myślę, że znali się dobrze.

Nagonka na SKOK-i przybrała już bezprecedensową skalę. To już poziom operacji w stylu putinowskim: zorkiestrowanie urzędów państwowych, mediów, służb specjalnych jest podobne jak na wschodzie.

Co ważne, to nie jest kampania wyłącznie przeciwko mnie czy też wyłącznie przeciwko SKOK-om. Nie tylko ja jestem celem. Ten wykreowany sztucznie temat podejmowany jest wyłącznie z braku innych tematów. Platforma zawsze gdy ma kłopoty, atakuje SKOK-i. Tak było przy bankowej komisji śledczej, gdy po wezwaniu Balcerowicza próbowano wezwać mnie. Podobnie przy aferze hazardowej, podobnie przy Amber Gold. Ale chyba już się wszyscy troszkę przyzwyczaili, że niektórzy nie mają żadnych hamulców moralnych. Więc trzeba zastosować hamulce prawne. Przedstawicie Kas zareagują, także po dzisiejszej konferencji prasowej PO. Trzeba posłom Platformy przypomnieć, że składanie fałszywych doniesień do prokuratury jest przestępstwem.

Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.